Bycie żabą same w sobie nie jest złe. Bycie samotną żabą jest już trochę gorsze, ale nadal niezłe. No dobra. Nie oszukujmy się. Nie ma nic gorszego od bycia samotną żabą.
Jakby ktoś pytał, czy ja nim jestem, to z góry odpowiem: tak - jestem tym płazem. Jeśli wasza reakcja to: "Wow, ale czad! Musisz mieć ekstra życie!" lub "W takim razie jak to możliwe, że piszesz?" albo "A żaba nie jest przypadkiem gadem?", to widać, że jeszcze wielu rzeczy nie wiesz.
Jak płynie mi czas? Luzik. Jest gorzej niż u ciebie. To mogę ci zapewnić.
Codziennie rano budzę się nad moim prywatnym, luksusowym kawałkiem strumienia. Słyszę tylko przyjemny szum wody i Echo, który jako jedyny towarzyszy mi w rozmowie. Niestety jest on tak głupi, że odpowiada dokładnie to, co do niego powiem, więc przekazywanie informacji nie jest na najwyższym poziomie.
Pomijając fakt, że mieszkam całkiem sam i mam niezbyt mądrego niewidzialnego przyjaciela, moje życie mogłoby wejść do kategorii przyjemnego. Ale nie! Bo przecież żaba nie może mieć przyjemnego życia! Nie kiedy wokoło wszędzie czają się okropne bociany. Nie lubisz swoich sąsiadów? Są wredni i specjalnie parkują tak, żebyś nie mógł wyjechać? Słabo, ale no wiesz. Oni przynajmniej nie próbują cię cały czas zjeść. Nie dają ci ofert typu: jak się rozmnożysz i oddasz nam swoje dzieci, to pożyjesz jeszcze miesiąc. Raczej nie dają, bo nie wiem, w jakiej okolicy mieszkasz. Niby mam zapewnioną ochronę po latach tłuczenia się po sądach, ale i tak żyję w ciągłym strachu i hałasie przez ich imprezy.
W każdym razie: myślę, że oni mi tak grożą, bo mi zazdroszczą. Czego? Otóż pominąłem jeden ważny fakt: wśród płazów jestem bardzo popularnym i przystojnym aktorem. Grałem w takich hitach jak: Księżniczka i żaba, Iron Frog, Sherlock Kumak i Płazie Wojny. Mam fanów więcej niż pieniędzy. Mógłbym mieć każdą żabkę. Dlaczego więc nadal jestem sam?
Otóż: nie łatwo znaleźć prawdziwą miłość, kiedy każda dziewczyna na ciebie leci. A jak się już jakaś znajdzie, to za żadne skarby nie zamieszka w pobliżu moich sąsiadów. Ja z kolei się nie wyprowadzę, bo po pierwsze: nie będzie mi bocian wygrywał wojny o terytorium, a po drugie: przecież nie zostawię mojego nieporadnego przyjaciela sam!
I tak wiodłem sobie nieszczęśliwe życie żaby (mając spokój tylko w zimie, kiedy to bociany odlatywały do ciepłych krajów i nie robiły imprez na całą okolicę, więc mogłem się wyspać), aż pewien dzień wszystko zmienił.
Wstałem jak zwykle obudzony przez głośne nawijanie moich sąsiadów.
- Ej! Patrz kto wstał! Opowiedzieć ci kawał? - zaczął jeden.
- Powiedz, powiedz, powiedz!
- Co to jest? Jest zielone, służy do jedzenia, a jeśli go ruszysz, przyjedzie policja?
- Ogórek? - spytał z nadzieją.
- Nieeee. To TOMASZ RECHOCIŃSKI!!! Hahaha!
Oboje wybuchli śmiechem. Nie ma nic gorszego jak ich śmiech o poranku. Serio. Słysząc go, masz chęć wrócić tylko do swojego wygodnego łóżka z niezwykle rzadkiego mchu i zostać tam przez resztę dnia.
Ignorując moich niezbyt zdrowych psychicznie sąsiadów, ruszyłem do łazienki. Kiedyś zainwestowałem w wysokiej jakości wodospadzik zamiast w zwykłą kałużę i ani razu nie żałowałem tej decyzji. To takie świetne uczucie, gdy czujesz się jak w trakcie ulewy.
Uwielbiam deszcz. Wydaje takie piękne dźwięki, a poza tym wtedy w okolicy nie ma żadnych imprez. Chyba tylko dlatego go lubię.Potem przywitałem się z Echem. Odpowiedział tym samym. Teraz chociaż pasowało do sytuacji, więc myślę, że zaczął robić chłopak postępy!
CZYTASZ
jak żabie mija czas? ✓
Short Storyold but gold (I hope) (zawiera błędy, ale trzymam przez sentyment)