Madi

110 7 5
                                    

6:20 

*Budzik*

Po otwarciu oczu, jak na złość, mój mózg błędnie stwierdził, że ten dzień nie będzie może taki zły. Przez okno wpadały piękne promienie złocistego słońca. Byłam wyspana. Pewnie dlatego moje samopoczucie było wyraźnie lepsze niż przeciętnie, co nie potrwało długo.

Po wyjściu z pokoju rozejrzałam się po mieszkaniu. Byłam w domu sama. Zapowiadało się całkiem nieźle. Poszłam do łazienki. Umyłam zęby, rozczesałam włosy. Spojrzałam w lustro...   wtedy moja głowę zalały wspomnienia poprzedniego dnia... Próbowałam odepchnąć bolące wspomnienia mojego przybranego ojca dobierającego się do mnie. Chciałabym nie pamiętać co się wydarzyło, ale krzyki mojego ojczyma splatające się z moimi nie chciały odpuścić. Na szczęście wczoraj  w porę zdołałam uciec z domu, zanim stało się najgorsze.

 Wróciłam do mojego pokoju i ujrzałam podartą bluzkę, której wstając nie zauważyłam. Dźwięk dartego materiału znowu zagościł w mojej głowie. Z pod poduszki wyciągnęłam słuchawki i wzięłam telefon, po czym poszłam do łazienki zrobić makijaż, który ukrył siniaki zdobyte wczorajszego wieczoru. 

Z szafy wyciągnęłam bordową bluzkę na długi rękaw, która miała zakryć moje sińce i już trochę zniszczone dżinsowe spodnie z wysokim stanem. Na nogi włożyłam zwykłe białe trampki za 20 zł (żadne tam conversy) i wyszłam z domu.

Włożyłam słuchawki do uszu i włączyłam moją playlistę ulubionych piosenek, która głownie składała się z polskiego rapu.

Sprawdziłam godzinę. Jest 6:50, więc do szkoły mam jeszcze dużo czasu, na razie  po prostu sobie pospaceruję słuchając muzyki.

7:40

Zbliżałam się po woli do szkoły, kiedy poczułam, że ktoś wyrwał mi słuchawki z uszu.

- Cześć Madison!- to ten dupek Ash. Podrywa wszystkie laski dookoła. Jeszcze tego brakowało, żeby do mnie się przystawiał. Pewnie to znowu zakład, że sie z nim umówię, bo przecierz, żadna dziewczyna by mu nie odmówiła ( oprócz mnie ). Moge każdego zapewnić, że i tym razem mu sie nie uda. Z resztą nie mam zamiaru sie umawiać z żadnymi chłopakami.

-Słyszałaś może o mojej imprezie? Fajnie by było gdybyś wpadła. Moglibyśmy się świetnie razem bawić mała!

-Sorki, ale podziękuje.

-Porąbana jesteś. Zamiast przyjść na impreze do MNIE to będziesz wiecznie udawała niedostępną. Mogłabyś kupić sobie chociasz jakieś normalne spodnie, a nie chodzisz w nich od kurwa roku.

-Przynajmniej zarobiłam na nie sama, a nie żeruje na grubych portfelach swoich rodziców.- powiedziałam opanowanym głosem, ale nie opowiedział mi już, bo zajął się dalej zwerbywaniem  dziewczyn na swoją imprezę.


(w klasie)

Kiedy już wszyscy usiedli na swoich miejscach (ja siedzę sama przy oknie na końcu) i w klasie zapanowała cisza, do środka wszedł jeszcze jeden chłopak. Co prawda nie zwracam zbyt dużo uwagi na ludzi, ale jestem pewna, że nie chodził wcześniej do naszej szkoły. Wszystkie dziewczyny, z wyjątkiem mnie, ewidentnie zachwycone są jego obecnością. Eliza o mało co nie doszła na jego widok... Może i jest ładny, ale wygląda na kolejnego typowego ''bad boya''. Czarne włosy, kolczyk w lewym uchu, ładna buźka. Własnie na takich chłopców wyjątkowo trzeba uważać. Najpierw rozkochują swoje przynęty, ''zaliczają je', a potem łamią im serca. Nie szkoda mi tych dziewczyn, są po prostu naiwne.

-Oto wasz nowy kolega. Nazywa się Logan i od dzisiaj będzie chodził z wami do klasy. Mam nadzieję, że szybko się z nim zaprzyjaźnicie - pani Bleade z rozkoszą, przedstawia nam ''nowego kolegę'' i każe mu usiąść na wolne miejsce. najgorsze w tym wszystkim jest to, że jedynym wolnym miejscem jest te obok mnie... Część dziewczyn już obrzuciło mnie spojrzeniem mówiącym ''zabiję cię''. Pewnie i tak już jutro znajdzie sobie bardziej chętna koleżankę, z którą będzie siedzieć, ale na razie muszę jakoś wytrzymać.

-Hej, jak masz na imię?- trochę zdziwiłam się, że nie powiedział czegoś w stylu ''hej,mała'', ale nie ważne.

-Madison- odpowiedziałam mu, bo pewnie nie dałby mi spokoju do końca lekcji, gdybym teraz mu nie powiedziała

-Madison? Każdy zwraca się do ciebie pełnym imieniem? Nie lepiej po prostu Madi? Będę tak na ciebie mówił. Tak jest ładniej- Nic na to nie odpowiedziałam. Trochę mnie zatkało. Nikt nigdy nie zdrabnia mojego imienia, więc on jest pierwszy, ale i tak  niedługo pewnie zapomni, że w ogóle istnieję tak jak reszta, ale ok, niech mu na razie będzie.

Przez resztę biologii, siedział cicho i słuchał nauczycielki. Kiedy już zadzwonił dzwonek wokół niego zebrały się wszystkie dziewczyny z naszej klasy. Ja nie tracąc czasu wyszłam na zewnątrz i od razu poszłam w stronę domu. Dzisiaj będę w pewnie sama w nocy. Co mi nie przeszkadza. Mama pracuje na nocną zmianę, a  Dave (mój ojczym) na pewno skorzysta z okazji i pójdzie ''na panienki'', a ja pewnie się pouczę w samotności.






To mój pierwszy rozdział (nie licząc prologu), więc wszystkie uwagi są mile widziane. Jeśli podoba ci się to co napisałam zostaw gwiazdkę i komentarz :).











You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: May 10, 2018 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

MadiWhere stories live. Discover now