~12~

3.9K 212 17
                                    

Dwa tygodnie później

-Bardzo podobna do ciebie, Lily. -do moich uszu dobiegł głos Anne. -Ale oczy ma po Harry'm.-kobieta parsknęła śmiechem i podeszła do mnie. -Może ja ci pomogę z tymi ubrankami? Poskładam je. -zaproponowała.

W sumie jej pomoc była by mi na rękę. Miałam jeszcze masę innych obowiązków, w tym przygotowanie mleka dla Katy i pomoc bliźniakom w lekcjach.

-Anne, kochana jesteś. -posłałam brunetce szeroki uśmiech. -Pomimo, iż byłaś negatywnie nastawiona do tej całej sytuacji, to jesteś skora do pomocy. -skomentowałam, a jednocześnie wyłożyłam na białą komódkę stos małych ubranek. -Poprosiłabym, abyś białe ubranka położyła osobno, a kolorowe osobno. -dodałam.

-Jasne. A jestem chętna do pomocy, bo to w końcu moja wnuczka. -odparła i podeszła do białego mebla. -Idź już, ja się tym wszystkim zajmę. -wykazała swój zapał do roboty.

Posłałam kobiecie tylko krótkie "dziękuję" i opuściłam sypialnię. Po porodzie cała rodzina odpuściła sobie. Teraz cały czas słyszymy tylko miłe słowa i komplementy na temat naszej córeczki. Po schodach zeszłam na parter, gdzie zastałam bliźniaki i Blake'a. Darcy wraz z braćmi grała w "Ziemia parzy".

-Hey, dzieciaki!-przywitałam się, tym samym przykuwając uwagę całej trójki.

-Cześć, mamo.-odparli zgodnie i powrócili do zabawy.

Postanowiłam im nie przeszkadzać. Umówiliśmy się, że lekcjami zajmiemy się za godzinę. Postanowiłam więc przygotować posiłek dla Małej. Najpierw jednak przeszłam przez cały dom , udając się na taras. Zielonooki trzymał Katy w ramionach i nucił jej jakąś kołysankę. Bardzo wzruszył mnie ten widok. Przystanęłam za ścianą, niezauważona przez bruneta. Przyglądałam się tej pełnej miłości scenie.

-Widzę, że po raz kolejny chcesz się wykazać jako dobry ojciec.-zagadnęłam w końcu.

Na moje słowa Styles odwrócił się. Posłaliśmy sobie szerokie uśmiechy. Podeszłam do nich i usiadłam na krzesełku obok Harry'ego. Jego silne ramiona obejmowały mnie i naszą córeczkę.

-Wiesz jak ona szybko zasypia?-brunet parsknął śmiechem.

-Co innego niż Blake, kiedy był mały.-wspomniał. -A bliźniaki? Jak to było z nimi?

Nie chciałam powracać do tej trudnej przeszłości, jednak odpowiedziałam mu.

-Darcy zasypiała spokojnie, a Lou miał z tym trochę problem.-odpowiedziałam krótko i na temat.

-Faceci tak mają...-skwitował rozbawiony. -A gdzie moja matka? - zapytał zaciekawiony.

-Znów ma pozytywną energię i oszczędziła mi chociaż trochę roboty. Z resztą, zauważyłeś, że ostatnio wszyscy zmienili opinię co do naszej rodziny? Patrzą na tą całą sprawę tym "dobrym" okiem. -skomentowałam.

-Coś zauważyłem. Szczególnie zmieniło się zachowanie Gemmy i Anne...

-Racja...-przyznałam

****

-Popatrz. Musisz dokończyć zasadę ortograficzną. -wskazałam palcem na podręcznik mojego syna. 

-Wiem, ale nie rozumiem tej zasady. -jęknął Lou i znudzony zaczął bawić się zakrętką długopisa. 

-Przeczytaj uważnie. Darcy nie miała z tym problemu.-skwitowałam. 

Nastała chwila ciszy. Chłopiec zaczął zastanawiać się nad zadaniem, natomiast Darcy przepisywała już kolejne. Nagle usłyszeliśmy pukanie do drzwi. Ostrożnie wstałam z miejsca i udałam się w kierunku źródła dźwięku. Kiedy pociągnęłam za klamkę, moim oczom ukazała się Anne. Uśmiech nie znikał z twarzy kobiety.

-Hej, Lily.-przywitała się.-Harry ma chyba dla ciebie jakąś niespodziankę.-oznajmiła wyraźnie ucieszona. -I nie martw się, pomogę bliźniakom w lekcjach i zajmę się Blake'iem i Katy.-podkreśliła.

Na mojej twarzy również zagościł promienny uśmiech. Przytuliłam moją teściową, nie wiedząc jak jej dziękować.

 -Lecę.-rzuciłam szybko, a następnie opuściłam pokój. Zbiegłam po schodach, gdzie w korytarzu czekał na mnie Zielonooki.

 -Hej, Kochanie. -zagadnął. -Moja matka już ci o wszystkim powiedziała, zgadłem?-zmrużył oczy.

-Strzał w dziesiątkę, Skarbie.-zaśmiałam się.

-A co to za niespodzianka, którą podobno dla mnie masz?-spytałam zaciekawiona.

-Niespodzianka to niespodzianka.-odparł tajemniczo, nie chcąc zdradzać szczegółów.-Zobaczysz na miejscu.

-To my się gdzieś wybieramy?-zdziwiłam się.

Zostałam pozytywnie zaskoczona ze strony mojego męża. I to jest wzór do naśladowania. Harry nie odpowiedział, tylko zgarnął z wieszaka nasze kurtki. Kiedy byliśmy już gotowi, złączyliśmy nasze dłonie.

 -Zapraszam.-brunet odezwał się z romantyzmem w głosie. Otworzył drzwi , a po chwili znaleźliśmy się już na ogrodzie. Zimne powietrze owiało nasze twarze.

-Daleko będziemy szli? - spytałam, mimiką twarzy pokazując, że jest mi zimno.

-Mogę tylko powiedzieć, że będziemy jechać pewnym środkiem transportu.-odparł szybko.

Przynajmniej nie zmarznę. To jakiś plus. Po około pięciu minutach naszym oczom ukazał się dworzec kolejowy. Bardzo nowoczesny, ponieważ został zbudowany jakiś miesiąc temu. 

-My...będziemy jechać pociągiem?-odwróciłam twarz w stronę Zielonookiego. 

Zrobiłam wielkie oczy. Mój mąż bardzo mnie zaskoczył. Złapał mnie mocniej za rękę. Skręciliśmy w stronę wejścia głównego. Harry pchnął drzwi i weszliśmy do środka. Wnętrze budynku było piękne. Pastelowe kolory, nowoczesny wystrój. Styles spojrzał na wielką, elektryczną tablicę odjazdów.

 -Już wszystko wiem. -oznajmił. -Chodź.-pociągnął mnie za rękę i pobiegliśmy w stronę peronów.

*********

 Jak myślicie? Gdzie Harry zabrał Lily?

Julia

Our Life // h.s. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz