Nikt nie wiedział, kiedy przekroczyli tą cienką granicę. Od kiedy każdego dnia musieli spędzić choć chwilę w swoim towarzystwie, tylko po to, aby czuć się dobrze.
Kiedy zapewnienia o nienawiści zamieniły się w wyznania miłości?Wspólnie mieszkanie powstało z inicjatywy Chuuyi. Tak po prostu. Nadszedł dzień, w którym miał dość jazdy do mieszkania Dazaia i z powrotem. Całkowicie tego nie przemyślał. Leżąc na powoli unoszącej się klatce piersiowej, w skromnie urządzonym salonie bezwiednie wypalił;
- Dazai, zamieszkajmy razem.
Dopiero po dłuższej chwili zrozumiał co zrobił. Chciał uciec, zniknąć. Razem z tym jednym zdaniem poczuł jak grawitacja, którą zawsze rządził, która zawsze była jego wybawieniem z opresji, ciągnie go w dół. Czuł, że zaraz się przewróci. Miał ochotę krzyczeć, że to nie tak, cofnąć wszystkie swoje słowa i opuścić mieszkanie nałogowego samobójcy szybciej niż do niego wszedł. Panika sprawiła, że jego dłonie zaczęły niekontrolowanie drżeć. Od śmierci poprzez zawał serca uratowały go tylko słowa Osamu
- To prawie jak oświadczyny. - Dawno nie widział na jego twarzy uśmiechu. - Zgoda, ale ty gotujesz.
Wtedy poczuł tak niewyobrażalną ulgę, że miał ochotę tańczyć z radości.
Wtedy jeszcze nie wiedzieli jak kruche bywa szczęście.
Kiedy zamieszkali razem wszystko zaczęło się układać idealnie. Nie było człowieka, który byłby w stanie zniszczyć ich sielankę. Dla Dazaia niewielkie mieszkanie w starej kamienicy było jego prywatną Mekką. Każdego dnia wracał tam z uśmiechem na ustach. Chuuya zawsze był w nim jeszcze na godzinę przed nim. Kiedy przekraczał próg i słyszał jak Nakahara nuci francuskie piosenki pod nosem czuł, że to właśnie jest miejsce i czas, w którym powinien się znajdować.
Szary obręb mieszkania był ich ostoją, w której mogli choć na chwilę zrzucić maski i być sobą. Miękka pościel ich łóżka każdej nocy była świadkiem spowiedzi z tych najcięższych grzechów. Ściany ich sypialni cierpliwie słuchały żali za najgorsze uczynki. A oni zatraceni w sobie po raz kolejny zapominali, że czas ucieka im przez palce.
Byli szczęśliwi. Zapominali o problemach, samolubnie zatraceni w sobie. Dwóch egoistów niezwracających uwagi na świat. Byli tylko oni. W tych ulotnych chwilach spędzonych między szarymi ścianami ich niewielkiego mieszkania.
Ale wciąż nie wiedzieli jak kruche bywa szczęście.
~*~
No cześć, zaczynam nowy projekt. Tym razem padło na angst z soukoku
Całe opowiadanie nie będzie zbyt długie - do 5 rozdziałów w których będę się starać złamać wam serduszka <3 Cała fabuła jest po prostu efektem mojego ciągle pogarszającego się samopoczucia. Any way...
Od jakiegoś czasu chodzi mi po głowie pewna książka. Będzie to coś w rodzaju, hmm... gazetki z tematami tabu? Będę tam pisać o moim podejściu do życia, postrzeganiu świata i innych ludzi. Mimo mojego młodego wieku mogę powiedzieć, że życie mnie nie oszczędziło. W oparciu o mój może nawet zbyt skromny bagaż doświadczeń będę starała się zwrócić uwagę czytelników na pewne sytuacje kwitnące w naszym społeczeństwie. Ktoś byłby zainteresowany?
A jeśli chodzi o The River Of Memories...
Rozdział powinien pojawić się za góra dwa tygodnieA więc miłego wypłakiwania wnętrzności i do nexta <3
Jeśli chcecie mnie bliżej poznać - zapraszam na mojego twittera:
https://twitter.com/TakZwanaMiKO?s=09
CZYTASZ
Delebit Oblivio
Short Story"Kilka błędów popełnionych w przeszłości ciągle odbija się głośnym echem. Nie daje spać, oddychać. Chce zamknąć oczy. Już po wszystkim, wspomnienia uparcie ciągną ich do siebie. Kiedy w końcu pojawiło się szczęście jest idealnie. Bez skaz, mają tylk...