#1

526 22 3
                                    

  Walka trwa. Dzielna ekipa zdolnych żołnierzy rusza pędem na grupę groźnych tytanów. Dlaczego zwiadowcy atakowali niezagrażające misji tytany? Dlaczego Generał Smith wydał takie rozporządzenie?

Ja tego nigdy się już nie dowiem...

Każdy z nas stara się przeżyć, nie jest to zabawa jak w korpusie treningowym, gdzie wróg nie wykazywał przemieszczania się. Mimo znikomej inteligencji potworów kolejni żołnierze oddawali życie w tej sprawie. Nikt nie wiedział nic. Jest rozkaz - więc go wykonujemy.

Na polu bitewnym wśród oparów zabitych tytanów leżą w kałużach krwi. Słychać jeszcze jęki, ostatnie tchnienie. Wielu towarzyszy broni poległo.

W powietrzu unosi się tylko krzyk i zapach świeżej bordowej wydzieliny wydobywającej się z rozszarpanych ciał poległych.

Panuje chaos! Każdy walczy nie o życie innych a o swoje.

Nagle... następuje cisza.

Uderzam ostrzami w olbrzyma, starając się przeciąć czułe miejsce bestii, trafiam jak zawsze celnie, powalając stworzenie....ale..ale coś jest nie tak...

- Victoria! Victoria! Zwyciężyliśmy! - nie wiem, kto krzyknął, ale to ostatnie co usłyszałam. Szukam martwym wzrokiem ukochanego brata i kochanka, o którym nikt nie miał prawa wiedzieć. Po policzkach spływają mi łzy, a ciało zaczyna odmawiać posłuszeństwa, spadam, a po mojej koszuli rozprzestrzenia się czerwona plama krwi, nie czuję już nic...

Ciemność.

Nie pożegnałam się.

Nie minęło wiele sekund, a do mego ciała podszedł niski mężczyzna. Na jego twarzy można było wyczytać różne emocje, ale na pewno nie radość po zwycięstwie. Podniósł me martwe ciało i wtulił w siebie, szepcząc pocieszne słowa. Kulał mocno, jednakże nie pozwolił mnie sobie odebrać. Patrzałam za nim, a serce rwało mi się na strzępy.

Odszedł.

Z moim ciałem.

Ale beze mnie...

Zostałam na polu bitwy, szepcząc ciche 'kocham cię'. Nie usłyszał tego... i już nigdy nie usłyszy.  

RIVAMIKA - Powinność żołnierzaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz