o n e

2 1 0
                                    

Dziewczyna biegła przez las, na tyle ile pozwalały jej nogi.Co rusz się odwracała by, zobaczyć jak daleko od niej jest te monstrum.Postać była daleko, dlatego też pozwoliła sobie zwolnić bieg, jednak po kilku sekundach przystanęła przy drzewie. Nogi bolały ją nie miłosiernie.Jebany maraton kurwa pomyślała dziewczyna.Zrobiło się strasznie cicho.W horrorach zawsze, gdy robi się cisza potwór wyskakuje ci z chuj wie skąd, dlatego tez Park zaczęła się rozglądać na wszystkie strony świata.Tego czegoś nie było.Znikło.Na jej usta mimowolnie wkradł się uśmiech.Mogła iść do domu.Pewnie sobie ją odpuścił mówiła jej bogini, ale to niemożliwe podpowiadał rozum.Niestety, So jak zwykle posłuchała się swej bogini i ruszyła przed siebie.Po kilku godzinach ( tak naprawdę minutach ), stwierdziła, że źle idzie i poszła na zachód by,  znowu znowu odwrócić się i pójść na południe, i tak kilka razy.Zmęczona dziewczyna usiadła na korzeniach jakiegoś drzewa i zaczęła rozmyślać.

-Boże, jak ja stąd kurwa wyjdę.-powiedziała dziewczyna i przejechała rękoma po zmęczonej twarzy.Coś spadło jej na ramie. Odwróciła głowę i spojrzała na wymienioną wcześniej część ciała - Zajebie tego obsralucha - dodała, gdy na jej ramieniu leżało sobie ślicznie, ptasie gówno.Usłyszała śmiech.Ktoś się z niej śmiał.Odruchowo spojrzała w górę skąd dochodził ów dźwięk.Na jednej z gałęzi, drzewa pod, którym siedziała, siedział chłopak.Miał czarne włosy, bladą skórę ( tak się jej tylko wydawało , białą bluzę, czarne spodnie i trampki.

-Śmieszy cię to?! Zostałam kurwa obsrana,a  ty się głupio kurwa śmiejesz?!

-Owszem śmieszy mnie to i nawet zdołałem to nagrać! - So dostawała białej gorączki, została upokorzona przez jakiegoś debila z bardzo szerokim uśmiechem.

-Jaka jest twoja ulubiona bajka?

-Co?! - było to co najmniej dziwne.Najpierw się z niej śmieje, a potem pyta się o jej ulubioną bajkę.Co za typ.Chłopak czekał na odpowiedź, nie zamierzał odpuścić. Wiedziała to, mimo tego, iż nie gadała z nim na tą chwile. - Alicja w Krainie Czarów, a co? - spytała się dziewczyna, ale odpowiedź zagłuszył dźwięk wystrzelonego naboju.Ból, to jedyna co teraz czuła.Ktoś czyha na jej życie czy jak.Przed oczami miała jakieś mroczki, ale za wszelką cenę chciała się ich pozbyć.Na marne, po chwili zemdlała.

_*_

So Min obudziła się gwałtownie.Śniło jej się, że ubrana jest jak Alicja i zabija niewinnego człowieka.I ten potwór , on patrzył na nią i kiwał głową.Mogło by się zdawać, że podobało mu się to.Gdy rozmyślała tak o swoim śnie, przed oczami pokazała jej się scena, gdy wypruwa flaki mężczyźnie.Obrzydziło ją to do takiego stopnia, że zaczęła wymiotować. Po tej nieprzyjemnej akcji, stwierdziła, ze wypadało by to posprzątać.Już miała wychodzić z pokoju, gdy zauważyła, ze nie jest u siebie, a tym bardziej nie jest sama.Wzrok osoby za nią był obleśny i dziwne , że nie wyczuła owej postaci wcześniej, więc tylko odwróciła się i zobaczyła przed sobą tego samego chłopaka  co w lesie. So pobladła, gdy zobaczyła, że jego uśmiech był rozcięty, a nie szeroki jak myślała.Znowu zrobiło jej się nie dobrze. Zdążyła się tylko odwrócić, gdy całą zawartość jej żołądka została wyrzygana na sam środek pokoju.

-W ciąży jesteś, że tak cię mdli? - spytał chłopak podnosząc jedną brew.

-To nie ciążą, to ty - odpowiedziała dziewczyna wycierając lewy kącik ust dłonią.Chłopak na tą odpowiedź, doskoczył do nie i złapał za gardło podnosząc do góry.

- Pamiętaj, nigdy, ale to NIGDY się tak do mnie nie zwracaj, jasne?! - So ledwo pokiwała głową na znak , że rozumie.Morderca puścił ją, a ona upadła na kolana rozcierając sobie szyje. - Ja zawsze mogę cię zabić - szepnął jej do ucha.

- Raczej nie Jeff.Ojciec* kazał nie zabijać debilu - odpowiedział ktoś za nią. So odwróciła głowę.Był to chłopak w niebieskiej masce ( spod,  której coś wyciekało, ale nie chciała w to ingerować ),  czarnej bluzie, tego samego koloru spodnie i trampki. Jego skóra była szara, co było bardzo dziwne bo, jak to możliwe? Nigdy nie spotkała...**  Spotkała właśnie teraz.

-Jutro musisz iść do szefa, a ty Jeffrey ją tam zaprowadzisz.Będziesz miała testy.Nie przejmuj się nimi - dodał , gdy So znacznie pobladła. - A teraz idź spać czeka cię dużo pracy. - powiedział i wyszedł razem z Joshem z pokoju. Wstała z podłogi i ruszyła w stronę łóżka,  po czym najnormalniej w świecie się na nim położyła. Okryła się jeszcze kołdrą i poszła spać.Znaczy miała taki zamiar, ale myśli jej nie pozwalały.Byłą ciekawa jakie testy jutro będzie miała, kiedy wróci do domu i czy w ogóle wróci. Od tych pytań zaczęła ją boleć głowa, a od bólu głowy zasnęła.

*Ojciec- tak czasami będą na niego mówić

**Nigdy nie spotkała... - chodzi o to , że So nigdy nie spotkała człowieka z szarą skórą

Mam nadzieje, że podoba się wam książka Kill Me boy. Miłego czytania skarby :)

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Feb 24, 2018 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Kill Me BoyWhere stories live. Discover now