-Już myślałam że nie wrócisz - powiedziała Holly-Widzisz, a jednak wróciłam. Miałam problem z wybraniem napoju
Opowiedziałam całą sytuację Holly. Okazało się że chłopak z którym się zderzyłam to Kapitan drużyny koszykówki, a za razem niby największy "przystojniak" z naszej szkoły. Nie rozumiem co takiego w nim jest cudownego . Widać na pierwszy rzut oka że to chodzący laluś zakochany w sobie.
- O patrz, idzie - powiedziała Holly
Odruchowo popatrzyłam w stronę chłopaka a on puścił mi oczko. Myślał że zabłyśnie tym? Nie wyszło mu. Kretyn. Dzisiaj jest poniedziałek, co oznacza że kończę lekcje za 3 godziny czyli o 16. Lekcje upłynęły szybko. Holly mieszkała w innym kierunku niż ja więc rozstałyśmy się pod szkołą. Dziewczyna już poszła a ja zaczęłam szukać w torbie swoich sluchawek nagle usłyszałam za sobą jak ktoś krzyczy za mną ;
-Ej młoda!
Nie zwracałam na to uwagi. Zapewne te słowa i tak nie były skierowane do mojej osoby. Niestety po krótkiej chwili zorientowałam się że stoję sama przy budynku szkoły, mimo to nie zamierzałam reagować na jakieś głupie zaczepki.
-Do ciebie mówię blondi
Jeszcze raz tak się do mnie zwróci, a przysięga zrobię mu krzywdę.
-My się znamy?
-Wpadliśmy na siebie dzisiaj, już mnie nie pamiętasz?
-Faktycznie coś takiego było co w związku z tym?
-Nowa jesteś prawda? Nie pamiętam żeby taka ślicznotka chodziła do tej samej szkoły co ja
-Biedny - po czym aktorsko złapałam się za serce
-Wsiadaj, podwiozę cię
-Dzięki ale nie
Po tych słowach założyłam słuchawki, włączyłam muzykę i podgłośniłam najbardziej jak się dało. Chłopak nadal coś mówił, ale zauważył że założyłam słuchawki i ignorowalam go. On zaczął się śmiać i kiwać głową.
Natomiast ja poszłam w kierunku domu nie zwracając uwagi na niego .Przypuszczałam że ma jakiś głupi pomysł który znając życie zrealizuje. I tak się stało. Obok mnie przejechał on, jasne. Myślał że usiądę? Lecę. Jedyne co zdążyłam zauważyć to fakt iż chłopak miał założone okulary przeciwsłoneczne i głośno włączoną muzykę. Posłał mi głupi uśmieszek, po czym odjechał na piaskach. Bałwan
Po około 30 minutach byłam w domu i tak jak sądziłam nie zastałam nikogo. Norma. Zrobiłam sobie płatki z jogurtem, a następnie usiadłam na kanapie w salonie i zaczęłam nadrabiać zaległości w moim ulubionym serialu, Pamiętniki Wampirów.
Oglądam go po raz setny , ale to nie ważne. Nigdy się nie znudzi. Jednakże nieświadomie pod wpływem zmęczenia usnelam na kanapie. Kiedy się wybudziłam była godzina 19 postanowiłam wziąć szybki prysznic i pójść na spacer.
Tak jak pomyślałam, tak zrobiłam, lecz w pierwszej kolejności włączyłam na Spotify'u moją ulubioną składanke. Umylam się, związałam włosy w luźnego koka oraz założyłam dresy i t-shirt. Standardowo założyłam słuchawki i wyszłam z domu, kierując się w stronę miasta.
Było w miarę spoko, mogła bym nawet powiedzieć że spacer był udany, gdyby nie on. Ktoś mi wytłumaczy dlaczego musi się zjawić w najmniej oczekiwanym momencie? Wrrr
- Co robi twoja mała osóbka o tej porze na LA?
- Nie widać?
-Jeszcze coś ci się stanie mała
-Dzięki za troskę, poradzę sobie. Chcesz coś jeszcze? Mój czas jest cenny
-Poznać się. Co ty na to?
-Nie widzę potrzeby
-Eyyy nie daj się prosić, Dylan jestem
-Kornelia
-Śliczne imię, ty również
-Nie podlizuj się pff
Na szczęście zadzwonił mój brat, nigdy nie wpadła bym na pomysł że zadzwoni do mnie.
-Ojej jak przykro, muszę iść
-Widzimy się jutro piękna!
-Ja mam imię!
Co za osioł. Ehh. Z debilami całe życie
-Halo? Co tam?
-Jesteś w domu? - powiedział Mike
-Na zewnątrz, coś się stało?
-Zabieram cię na miasto. Dawno nie spedzaliśmy razem czasu. Zjemy coś pogadamy, wiesz o co chodzi. Co ty na to?
-Wow, postarałeś się Mike. Mi pasuje, tylko trzeba zrobić zakupy do domu rodzice już pojechali a lodówka płacze... Wiesz o co chodzi hahaha. Za ile będziesz?
-Hmm 30 minut? Muszę jeszcze umyć i zatankować samochód.
-Spoko to ja posprzatam dom w tym czasie. Papa
-No hej
Zdziwiłam się że Mike chce ze mną wyjść miasto. Może nareszcie coś zrozumiał? Ehh nie wiem. Ważne że wgl poprawił nam się kontakt.
*
Poskładałam pranie, umylam naczynia i podłogi po czym postanowiłam przebrać się w coś ładniejszego. Rozpuściłam włosy zrobiłam lekki makijaż a na siebie założyłam spodnie z wysokim stanem i koszulkę.
Za 3 minuty Mike powinien być pod domem. Znając życie będzie trąbił jak głupi. Nie upłynęła minuta i tak się stało. Boże z kim ja żyję. Założyłam buty, wzięłam klucze, zamknęłam dom i pobiegłam do samochodu ucieszona niczym dziecko.
Bardzo stęskniłem się za moim bratem. Jakiś czas temu, a konkretniej gdy częściej był w domu byliśmy bardziej ze sobą związani niż teraz... Cieszy mnie fakt że w ogóle jest i raczył się do mnie odezwać, a zaproszenie mnie na jedzenie z jego strony to już na prawdę duży wyczyn.
-Cześć braciszku! Nawet nie wiesz jak dobrze cię znowu widzieć... - Powiedziałam po czym wsiadłam do samochodu i mocno go przytuliłam...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Kolejny rozdział już nie długo! Tynia ;3
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

CZYTASZ
Ten jeden raz...
Romantik-Ale... Ja nie potrafię... - powtórzyłam -Wiem że nie jestem w stanie zapewnić ci tego co on. Nie mogę dać Ci gwiazdki z nieba, ale podaruję ci to co najważniejsze, moją miłość. Kocham cie Kornelia, jesteś dla mnie najważniejsza i nie pozwolę żeby...