Stałam przed wielkim białym lustrem w moim pokoju. Sukienka jest, buty są, kurtka założona, włosy uczesane, umalowana, torebka spakowana. Wszystko na swoim miejscu.
-Mamo! Pośpiesz się, bo jak zwykle wejdę ostatnia - krzyknęłam lekko zdenerwowana.
-Przynajmniej będziesz miała dobre wejście.
Usiadłam na kanapie przy wyjściu, sprawdzając kolejny raz, czy czegoś nie zapomniałam. Tak jest każdego tygodnia. W domu jestem przekonana, że mam wszystko, a podczas imprezy okazuje się wprost przeciwnie.
-A tak przy okazji, to możesz mi powiedzieć kto tam będzie?
Jak ja nienawidzę tego pytania. Może nie tak... Nienawidzę okłamywanie mojej mamy. Ale wyjścia są dwa - moje szczęście i kłamstwo lub prawda, kolejne problemy i ciągłe kazania.
-To urodziny Cass, więc pewnie jej znajomi.
-Mam nadzieję, że nie ma wśród nich tego całego Ronalda.
-To jest impreza Cass i jej goście. Znają się, więc wszystko jest możliwe.
Oczywiście, że Ron będzie! Przecież to mój chłopak. Nie może go zabraknąć na urodzinach mojej przyjaciółki. Gdyby nie obsesja mamy na punkcie pozycji społecznej i chłopaków, to nie byłoby problemu.
-Dobrze wiesz, że za nim nie przepadam. Nie chcę żebyś się z nim zadawała. Jest miły, ale to nie chłopak dla ciebie. Dobrze wiesz, że groszem nie śmierdzi. Poza tym, najwyższy też nie jest. Kręci się wokół ciebie tylu przystojnych chłopaków a na imprezę rodzinną musiałaś zaprosić właśnie jego! Nawet nie wiesz jaki to był dla mnie wstyd.
Wszyscy ciągle powtarzają jak bardzo jestem podobna do mamy. Jednak to tylko część wizualna. Ja w przeciwieństwie do niej mam serce. Chociaż nie zna moich uczuć, to nadal jej wypowiedź była nie na miejscu. Rozumiem, że wysoka pozycja społeczna otwiera wiele dróg, ale dlaczego jest ona tak ważna właśnie dla mojej mamy?
- Proszę cię, nie mów tak. Wiesz, że to mój najlepszy przyjaciel.
Przynajmniej taka jest wersja oficjalna. W ten właśnie sposób od 10 miesięcy oszukuję własną mamę odnośnie życia prywatnego. Czy jestem złą osobą? Może egoistką? Nie zaprzeczę. Dla wielu z was pewnie jedną z tych najgorszych, wyrodnych córek. Lecz co się działo wcześniej? Miałam już chlopaka, którego akceptowała moja mama. Jak to wyglądało? Wymagał, bym dla niego zrezygnowała ze swoich znajomych. Każdy mój przyjaciel był jego wrogiem. Nasze spotkania ograniczały się do tego, że leżeliśmy oglądając film w domu lub kłóciliśmy bo miałam jakieś dodatkowe zajęcia. Typowy toksyczny związek, chęć zawładnięcia całym moim życiem, wypełnienie każdej wolnej chwili. Mimo to moja mama była zadowolona. Brad, tak jak ja, pochodził z dobrego domu. Był wysoki, przystojny, nie chodziliśmy na imprezy... w sumie to nigdzie nie wychodziliśmy, więc miała stałą kontrolę nade mną. To jej pasowało. No przynajmniej do pewnego czasu. Po roku spotykania się, zauważyła, że mam gorsze oceny. Oczywiście wina spadła na osobę, która chciała cały czas u mnie siedzieć. W tamtym momencie byłam na nią bardzo zła. Wiedziałam, iż główny powód jest inny. Firma mamy inwestowała w budowy wielu zakładów a rodzice Brada prowadzili sławną firmę budowlaną. Do momentu aż w interesach wszystko się układało, nasz związek był opłacalny. Niestety, gdy rodzice Brada znaleźli lepszych wspólników, to musiał być koniec. Jak to wyglądało możecie się łatwo domyślić. Zakochana po uszy nastolatka i sprzeciwiająca się matka? Takie sprawy nigdy nie kończą się dobrze. Więc dlaczego dziś nazywam go byłym chłopakiem? Jego toksyczność z dnia na dzień stawała się wyraźniejsza. Doszło do tego, że nie mogłam już realizować żadnych pasji, spotykać się ze znajomymi czy wyjeżdżać bez niego. Jedyne co mi zostało to szkoła i nauka. Można zwariować, prawda? Na szczęście mam najwspanialszych na świecie przyjaciół! Dzisiaj świętująca, Cassandra i Tom, którego traktuję jak brata, w ciągu pół roku od kiedy mama kazała mi z nim skończyć, otworzyli mi oczy. Każdemu życzę, by miał takich ludzi w swoim życiu. Po jakimś czasie Tom zapoznał mnie ze swoim przyjacielem, Ronem. Zakładam, że wtedy nie miał pojęcia jak bardzo mi tym pomaga. Już po 3 miesiącach od poznania się, dumnie mogłam go nazywać swoim chłopakiem.
A tak w ogóle, kim jestem ja? Nazywam się Melanie Jones i oto historia mojego życia.
CZYTASZ
W Imię Rozsądku
Short StoryMel to nastoletnia dziewczyna z bogatego domu. Po wielu nieprzyjemnościach z byłym chłopakiem postanowiła ułożyć sobie życie na nowo. Mimo szczerych chęci, skrywane przez nią i jej najbliższych sekrety oraz przypadkowe spotkanie ponownie przewrócą j...