Z prochów powstałeś i w proch się obrócisz

99 13 26
                                    



Noc to czas, w którym rodzi się zło, napędzane płynnym ruchem koron drzew, uchylających się pod nadmiarem potęgi wiatru, który niczym żołnierz spełniający rozkazy swego pana, napiera na nie chcąc pokazać im swoją siłę. Właśnie tam, pośród pni wielowiecznych krzewów, w starej jaskini pośrodku bagien, o których istnieniu zapominał już prawie każdy Eternauta, nieważne czy brał udział w wielkiej wojnie, czy też spał spokojnie na granicach Grught, dzieją się rzeczy przechodzące pojęcie każdego, nawet obdarzonych wiedzą na temat wszystkich dziejów tego świata. Tam, otoczona gołymi skałami oraz mrokiem rozprzestrzeniającym się setki kilometrów pod stopami żywych istot spokojnie stąpających w niewiedzy po ziemi, co noc zapala się ognisko, przyciągające niczym magnez strudzonych wędrowców bez twarzy i imion, poszukujących zbawienia w czymś, czego tak naprawdę nie ma i nigdy nie było. Zostało wymyślone przez tych, którzy chcieli w coś wierzyć, nie zwracając uwagi na tych, którzy wiary potrzebowali bardziej.

To tu, z piasku i wody, z cierpienia, płaczu, wszelkiego rodzajów lamentów, rozgoryczenia oraz bólu, wyłonił się Barus, ni demon, ni człowiek, istota obdarzona ponadprzeciętną inteligencją i złowieszczym błyskiem w stalowych oczach, z żądzą napędzaną przez ciemności, chcąca opanować wszystko, co do jednego centymetra. Odziany w białą szatę z brodą długą niczym rzeka Tahult, opadającą swobodnie na ziemię oraz smukłą, pociągłą twarzą starca, wyglądał niepozornie, wręcz jak osoba godna zaufania, ktoś za kim każdy poszedłby nawet w ogień. Jednak wystarczyło tylko spojrzeć w jego ślepia, aby wejrzeć w głąb i zdać sobie sprawę z kim ma się do czynienia. On był chodzącą śmiercią, następca Dakura pokonanego wiele lat temu, gdy potężne góry Girassa były zaledwie pagórkami ledwie wystającymi z nizin Nagalu. To on stał się spadkobiercą najgroźniejszego szarlatana, jakiego kiedykolwiek zrodziła ziemia. Każdy jego krok pozostawiał po sobie pustkę wyssaną całkowicie z energii życia, daną nam przez matkę naturę w pamiętnym dniu powstania wszystkiego. Jednym gestem potrafił zrujnować wszystko, co kształtowało się setki, a nawet tysiące lat. Powstał, aby niszczyć i żadna siła nie potrafiła go ujarzmić. Wszystkich, którzy napotkali go na swej drodze, spotykał ten sam los. Każdy z nich umierał.

....

Na skraju niewielkiego pagórka położonego zaledwie milę od małej wioski wsławionej przez niejakiego Georga Malarza, któremu jako pierwszemu udało się uchwycić majestat i boskość władcy Nagalu, stała drobna dziewczynka o złotych warkoczach oraz delikatnej, bladej twarzyczce. Wyglądała na około cztery lata, jednak jej mikra postura oraz bardzo gruba warstwa brudu na całym ciele uniemożliwiała dokładną identyfikację jej wieku. Dwoje oczu, jedno w kolorze czystego, błękitnego nieba, a drugie ciemne niczym zieleń wyciągnięta jak esencja prosto z liścia starego dębu, spoglądały w dal na gęstwinę lasu rozciągająca się aż za horyzont. Jej drobne ciałko okryte tylko skąpą sukienką zrobioną ze starego worka na ziemniaki, przepasaną na biodrach starym skórzanym paskiem jej ojca, na tle więdnących roślin oraz spróchniałych drzew wyglądało jak fragment wycięty z innego obrazu i przyklejony dla urozmaicenia oraz niepoznaki, aby ludzie chętniej patrzyli na to praktycznie opuszczone miejsce. Wydawała się ożywiać ten smutny krajobraz, dodając mu pewnego rodzaju uroku.

I choć jej wkład w ten pejzaż był niewielki; zapewne sama nie zdawała sobie z sprawy z tego, że coś w nim zmienia, nawet orzeł wysoko szybujący na niebie spoglądał na nią ukradkiem, wzdychając cicho nad jej losem. Nawet gbur zatrzymałby się przed nią, aby rzucić okiem na to przedziwne stworzenie, chociażby z czystej ciekawości. Ostatnio w Negalu rodziło się coraz mniej dzieci. Ujrzenie choć jednego można było traktować jak dar od niebios. Większość z nich umierała od razu po porodzie lub umęczona chorobami. Tylko nielicznym z nich dane było cieszyć się życiem.

Wędrowiec z EternautOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz