- To tutaj- powiedziała Julia.
- Tutaj? Przecież tu nic nie ma- odpowiedział jej ojciec.
- Jest! Siedzi tam!- wskazała na kłodę przed domem, na której owa osoba miałaby siedzieć.
- To chodź. Podejdziemy tam.
- Nie! Ja się boję!
Na kłodzie rzeczywiście nikt nie siedział. Julia zrozumiała to dopiero wtedy, gdy tata tam podszedł.
- I widzisz? Chodź do domu!
- Ale ja go widziałam! Z okna w moim pokoju!
- Przestań kłamać! Do domu!
Wział, a raczej szarpnął jej ręke i poszedł. Jula, gdy byli już na tarasie, obróciła się. Siedział tam. Tym razem przodem do niej. Mogła się mu z daleka przyjżeć, tyle że to nie był człowiek. To była postać, przypominająca tą z bajki, którą czytał jej ojciec nocą. Ta bajka nie była zwykła; nie miała morału, podziału bohaterów na złych i dobrych, jak to w wielu bywa. Ona była poprostu straszna. Opowiadała o złym chłopcu, który zabił swoich rodziców, ponieważ był chory... chory psychicznie.
Wyglądał dokładnie tak, jak sobie go wyobrażała. Dziecinne ubranko i buciki sprawiały, że można go było pomylić z jakimkolwiek innym dzieckiem. Jednak, w nim było coś wyjątkowego. Był czarno-biały. Dokładnie tak jak na starych zdjęciach, które były robione równie starymi aparatami. Dlatego Julka uważała, że on nie jest człowiekiem.
W nocy, gdy wszyscy oprócz dziewczynki spali, podeszła do okna. On tam znowu siedział. Wróciła szybko do łóżka i zakryła się kołdrą.
Łóżko stało przy ścianie po lewej, a naprzeciwko- po prawej, były drzwi. Po dwóch stronach wejścia wisiały purpurowe szafki. Panował w nim porządek. Na podłodze leżała jedynie maskotka-małpka, która działała na baterie. Gdy się ją włączyło, biła ona talerzami które trzymała. Jednak od jakiś 2 miesięcy baterie są w niej rozładowane.
Chwilę później stało się coś przerażającego, o czym Jula nigdy nie zapomni. Słychać było dźwięk, który wydawała małpka udeżając talerzami. Dzyn... dzyn...
Dzwięki coraz bardziej przyśpieszały.
Dzyn, dzyn, dzyn, dzyn. Teraz poczuła że ktoś podnosi jej kordłę. Małpka biła jeszcze szybciej. Dzyn'dzyn'dzyn'dzyn.
Nagle Jula podniosła szybko pierzynę i zaczęła krzyczeć na cały głos, z zamkniętymi oczami, jakby nie chciała widzieć tego, co się w tym pokoju dzieje. Dzyn^dzyn^dzyn^dzyn.
Teraz słychać było także nowy dźwięk. Ktoś wbijał się do pokoju, próbwał wyważyć zamknięte (napewno nie przez Julę) drzwi.
Dzyn^dzyn^BUM^dzyn^dzyn^dzyn.
Drzwi zostały wyważone; przez ojca, który słysząc krzyk i widząc zamknięte drzwi, od razu rzucił się na pomoc i zaczął je wyważać. Nagle gdy wbił tam wszystko się uciszyło. Tylko Julia ciągle krzyczała na cały głos. Podbiegł do niej i wtulił się w nią.
- To się nigdy nie skończy! Nigdy nie skończy! Zawsze będę inna od wszystkich! Zawsze!- krzyczała ciągle płacząc- Zawsze... Będę.. Inna.
CZYTASZ
Inna
ParanormalKażda rasa ewolułowała. To także dotknęło człowieka. Ewolucja pomogła mu się rozwinąć do obecnej formy istoty myślącej. Lecz tutaj się ona nie kończy. Jest coraz więcej przypadków, kiedy ewolucja idzie o krok dalej. Julia jest właśnie takim przypadk...