Rozdział 4

1K 98 10
                                    

Siedziałyśmy na moim łóżku nie odzywając się do siebie. Rita była zajęta pisaniem smsów a ja przeglądam portale społecznościowe. Kiedy widziałam zdjęcia znajomych z imprez i różnych spotkać w LA robiło mi się przykro że musiałam się stamtąd wyprowadzić. Los Angeles to Los Angeles a Melbourne? Szkoda gadać.

- Co robisz? - zapytała dziewczyna która odłożyła swój telefon na bok i skupiła swoją uwagę na mnie.

- Nic ciekawego, przeglądam tylko facebooka - odpowiedziałam zamykając przy tym laptopa.

- Jest tam coś ciekawego? - uśmiechnęła się.

- Zdjęcia znajomych z imprez - powiedziałam - fajnie wiedzieć że bawią się beze mnie - zaśmiałam się.

- Jeśli chcesz iść na jakąś imprezę to nie ma sprawy, znam tutaj wszystkie możliwe kluby - powiedziała radośnie - Ze mną na pewno nie zginiesz - puściła do mnie oczko na to ja zaczęłam się śmiać - A tak właściwie Sue to mogę o coś zapytać?

- Jasne - rzuciłam.

- Więc - zaczęła - Dlaczego się przeprowadziłaś? - zapytała a mi od razu pojawił się grymas na twarzy. To był dla mnie drażliwy temat.

- Umm - przygryzłam ze zdenerwowania dolną wagę - Nie lubię za bardzo o tym gadać ale jeśli chcesz.. - kiedy już miałam opowiedzieć o wszystkim Ricie do mojego pokoju wpadł Beau.

- No hej dziewczyny - krzyknął radośnie chłopak i rzucił się na łóżko - Ładnie tu masz - uśmiechnęł się do mnie.

- Nie nauczyli cię rodzice że przed wejściem należy pukać? - mruknęłam

- Nauczyli kochanie - odpowiedział na co ja tylko przewróciłam oczami.

- Gdzie zostawiłeś swoją "bandę"? - zapytała Rita.

- Są gdzieś na dole, siedzą razem z Tomem - rzucił rozglądając się po pokoju

Nie minęła minuta a do pokoju wpadł następny z Brooksów.

- Ciebie też nie nauczyli pukać? - wydarłam się unosząc ręce do góry.

- Nie denerwuj się - mruknął Luke.

- Oh ale ty kochany - syknęłam ironicznie na co on się tylko uśmiechnął.

- Przyszedłem zapytać czy nie macie ochoty na jakąś imprezę.

- Czytasz w moich myślach Luke! - krzyknęła Rita z radością - Sue co ty na to? - popatrzyła na mnie oczkami małego kotka.

- No nie wiem - przeczesałam włosy ręką - a Tom?

- Przestań! Tom nie ma pięciu lat! - powiedziała dziewczyna.

- W sumie to masz rację - odpowiedziałam - z chęcią z wami pojadę - po tych słowach brunetka rzuciła się na mnie - Rita złaź ze mnie! - zaczęłam się śmiać aż dziewczyna oswobodziła swój uścisk tak że spokojnie mogłam złapać oddech - a ty Beau? - zapytałam patrząc na chłopaka.

- Z tobą? zawsze - uśmiechnął się a ja poczułam się jakoś dziwnie.

- No to zbierajcie się - powiedział uśmiechnięty Luke i ruszył z Beau w stronę wyjścia - za 20 minut widzimy się na dole - rzucił i zatrzasnął za sobą drzwi.

Kiedy wyszli od razu podeszłam do szafy. Zaczęłam w niej grzebać aż w końcu znalazłam czarną bawełniana sukienkę na szelkach.

- Może być? - odwróciłam się w stronę Rity która siedziała na łóżku i pokazałam jej sukienkę.

- Jest idealna! - krzyknęła - A do tego te buty i ta torebka - wskazała palcem na czarne koturny i czarną kopertówke - Będziesz wyglądała cudownie!

- W takim razie idę się ubierać - powiedziałam i pobiegłam do łazienki. Założyłam na siebie sukienkę, rozpuściłam włosy. Pomalowałam rzęsy tuszem i nałożyłam na usta czerwoną szminkę. Kiedy byłam już gotowa wyszłam z łazienki.

- I jak wyglądam? - zapytałam Rite

- Wooow dziewczyno wyglądasz niesamowicie! - odpowiedziała z uśmiechem.

- No to idziemy - złapałam ją za rękę i obie ruszyłyśmy na dół. Kiedy schodziłyśmy po schodach wszyscy chłopcy zebrali się wokół nich, to było naprawdę zabawne kiedy mogłyśmy zobaczyć ich miny.

- Wow Suzzie - powiedział Daniel.

- Tak wiem wyglądam pięknie - przerwałam mu a reszta zaczęła się śmiać - To jak? Idziemy w końcu? - zapytałam na co wszyscy przytaknęli i ruszyli wyszli na zewnątrz - Tom tylko bądź grzeczny i zamknij drzwi na klucz.

- Sue przecież nie jestem już dzieckiem - powiedział oburzony chłopak - wiem co mam robić.

- Dobra wolałam się upewnić - zaśmiałam się i pogłaskałam go po głowie - W takim razie do zobaczenia - rzuciłam zamykając za sobą drzwi.

Wszyscy już byli gotowi i wsiadali do czarnego Range Rover'a. Widząc Jai'a siadającego na miejscu kierowcy stwierdziłam że to jego auto. Weszliśmy wszyscy do auta i ruszyliśmy.

*20 minut później*

Kiedy weszliśmy do środka panował tam wielki tłok. Chłopaki rozeszli się gdzieś po klubie a my z Ritą zaczęłyśmy się przeciskać w stronę baru. Gdy byłyśmy już przy barze Rita stwierdziła że musi się napić.

- Jedną kolejkę poproszę! - krzyknęła do barmana.

Odkładając kolejny pusty kieliszek na blacie czułam się coraz lepiej. Alkohol w moich żyłach zaczął działać.

Złapałam Ritę za rękę i ruszyłyśmy na parkiet. Zaczęłyśmy tańczyć. Wszyscy nawzajem się popychali ale nam to nie przeszkadzało.

Kiedy bawiłyśmy się w najlepsze nagle poczułam na swoim ciele czyjeś dłonie. Odwróciłam głowę i zobaczyłam przed sobą zadowolonego i pijanego Beau. Objął mnie w talii i zaczął kołysać naszymi ciałami w rytm muzyki. Przycisnął mnie do swojego ciała, zaczął mnie obmacywać, całować lecz niezbyt mi się to spodobało. Zaczęłam się wyrwać ale nie dałam sobie rady.

- Cholera Beau puść mnie! - warknęłam a on nawet nie drgnął - Kurwa Brooks powtarzam jeszcze raz puść mnie! Przecież są jakieś zasady - krzyknęłam.

- Kochanie to jest Melbourne, tutaj nie ma żadnych zasad - mruknął mi do ucha.

NARESZCIE COŚ SIĘ TUTAJ POJAWIŁO. PRZEPRASZAM ŻE NIE PISAŁAM TUTAJ NIC PRZEZ DŁUŻSZY CZAS ALE NIE MIAŁAM CZASU. WYDARZYŁY SIĘ TEŻ RÓŻNE SPRAWY PRZEZ KTÓRE WGL NIE MIAŁAM GŁOWY DO PISANIA ALE TERAZ OBIECUJĘ ŻE BĘDĘ TU WCHODZIŁA CZĘŚCIEJ :) ZA WSZYSTKIE BŁĘDY Z GÓRY PRZEPRASZAM A WAS PROSZĘ O ZOSTAWIENIE PO SOBIE KOMENTARZA ♥ MAM NADZIEJĘ ŻE RODZIAŁ WAM SIĘ SPODOBA!

It Was A Bad ChoiceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz