Gdy skończyliśmy rozpakowywać walzki i trochę "urządziliśmy" dom mieliśmy nareszcie czas wolny.
Nie patrząc na inne prośby rodziców poszłam na górę i zamknęłam się w swoim pokoju. Te cztery ściany były tylko moje. Tutaj czułam się najlepiej.
Leżałam na łóżku wpatrując się w sufit, rozmyślając nad tym wszystkim co teraz się dzieje.
Przyjechałam do obcego miasta, nie znam tutaj nikogo i nie chcę poznawać. Najbardziej jestem ciekawa jak będzie wyglądała moja nowa szkoła i ile debili oraz suk w niej poznam.
Moje jakże interesujące przemyślenia przerwało pukanie do drzwi
- Proszę - krzyknęłam podnosząc się na łokciach
Zza drzwi wyłoniła się moja mama
- Co robisz córeczko? - zapytała i usiadła obok mnie na łóżku
- Nic, tylko się nudzę - odpowiedziałam wymuszając uśmiech
- To dobrze się składa - poklepała mnie po kolanie - za jakieś 15 minut przyjdzie Ann z dziećmi i mężem - powiedziała wstając i kierując się w stronę wyjścia
- Wspaniale - syknęłam ironicznie pod nosem
- Sue! Słyszałam - zmierzyła mnie wzrokiem na co ja tylko się uśmiechnęłam
Wstałam leniwie z łóżka i pokierowałam się w stronę szafy. Wyjęłam z niej fioletową szeroką koszulkę, szorty z wysokim stanem oraz czystą bieliznę. Szybkim krokiem poszłam do łazienki która była połączona z moim pokojem. Weszłam do środka zakluczając za sobą drzwi. Przebrałam się po czym wrzuciłam brudne rzeczy do kosza na pranie, pomalowałam rzęsy i stwierdziłam że jestem już gotowa.
Dwie minuty później usłyszałam wołanie mamy. Nie chętnie wyszłam z łazienki, wzięłam z biurka swój telefon, schowałam go do tylniej kieszeni spodenek i wyszłam z pokoju.
Po drodze usłyszałam radosne okrzyki moich rodziców oraz innych głosów, których jeszcze nie znałam.
Kiedy schodziłam ze schodów moim oczom ukazały się cztery obce sylwetki które witały się z moimi rodzicami i Tomem.
- Nareszcie jesteś Suzie - moja mama powiedziała radosnym tonem, chwilę później wszystkie oczy były skierowane na mnie. Przeklnęłam cicho pod nosem i uśmiechnęłam się blado
- Jak widać - syknęłam na co momentalnie zareagował mój tato
- Suzie proszę Cię - burknął
- Dobra, dobra - rzuciłam i podeszłam do mamy
- Kochanie - złapała mnie za ramiona - to jest Annie - skinęła w stronę kobiety która wyciągnęła dłoń w moją stronę .
Z grzeczności ją uścisnęłam. Nie miałam ochoty tutaj teraz stać ale też nie chciałam wyjść na rozwydżonego bachora, moje wejście też nie zrobiło dobrego wrażenia.
- Bardzo miło mi cię poznać - powiedziała z uśmiechem przerywając cieszę między nami
- Mi również - próbowałam wymusić jak najszczerszy uśmiech lecz i to mi się nie udało
- To jest mój mąż Dominic - Ann pokazała ręką na mężczyznę stojącego obok
- Dzień dobry - powiedziałam podając mężczyźnie dłoń.
Mężczyzna uśmiechnął się do mnie i uścisął moją rękę.
"Dwoje z głowy, została jeszcze dwójka" pomyślałam i stwierdziłam że dam radę.
Kiedy miałam już zapoznać się z dziewczyną stojącą obok Toma podeszła do mnie mama i zaciągnęła mnie na "stronę"
- Słuchaj Suzie, proszę Cię tylko o to żebyś przez ten cały wieczór była choć trochę miła - jej ton był szorstki - Za chwilę wychodzimy na kolację, nie wiem o której wrócimy
- Czekaj, czekaj czy to znaczy że oni - skinęłam w stronę nastolatków - mają zostać z nami?
- Tak, Rita i James to naprawdę miłe dzieci - uśmiechnęła się spoglądając na zegarek który znajdował się na jej nadgarstku - A teraz wybacz mi ale nie mamy za bardzo czasu - po tych słowach obruciła się na pięcie i zaczęła iść w kierunku Ann i jej męża
- Kurwa zajebiście - powiedziałam sama do siebie mając nadzieję że nikt inny tego nie słyszał
Kiedy państwo Yommouni zbliżali się do drzwi pożegnali się z dziećmi a zaraz po nich to samo zrobili moi rodzice i wyszli trzaskając za sobą drzwiami
- No to chata wolna!!! - wykrzyczał Tom ja tylko zmierzyłam go wzrokiem co zauważył i od razu się zatkał
- Więc - zaczęła brunetka - jestem Rita - uśmiechnęła się podchodząc do mnie po czym się do mnie przytuliła - Mam nadzieję że mnie polubisz
Kiedy obejmowała moje ciało swoimi rękami przeszły mnie jakieś dziwne dreszcze. Nie byłam przyzwyczajona do tego że ktoś mnie przytula. Nie lubiłam tego, nie pozwalałam nawet robić tego moim rodzicom.
- Na pewno - odpowiedziałam odkrywając się od Rity
- A no właśnie - powiedział chłopak który stał nie daleko mnie - Jestem James ale to już chyba wiesz - uśmiechnął się zadziornie
- Widzę że ktoś tu jest bardzo pewny siebie - parsknęłam, nie lubiłam takich ludzi za bardzo działali mi na nerwy - i wydaje mi się że za bardzo się nie po lubimy - uśmiechnęłam się w stronę Jamesa
- Jeszcze zobaczymy - odpowiedział i zniknął gdzieś za drzwiami
WIEM ŻE ROZDZIAŁ JEST BEZNADZIEJNY, BARDZO WAS ZA TO PRZEPRASZAM OCZYWIŚCIE JEŚLI KTOKOLWIEK TO CZYTA :) Z GÓRY PRZEPRASZAM ZA BŁĘDY! KOCHAM WAS