Rozdział 3

48 7 1
                                    

Minął tydzień i było strasznie nudno. Jedzenie tutaj było straszne. Marzyłam o pizzy. Chociaż o jednym małym kawałeczku.
 Prawie nic mnie nie bolało i lekarz mowi że wszystko jest ok tylko musze zostać na obserwacji. Była jakoś 12. Patrze na korytarz a tam stoi Alan. Ucieszylam sie bo wreszcie widziałam znajomą twarz. Wołałam go ale udawał, że mnie nie słyszy. Podeszłam do niego i chyba był trochę zły.
- Czemu udajesz, że mnie nie słyszysz?
- Ja udaję? Chyba ci się coś pomyliło.
- Podobno byłeś tutaj i o mnie pytałeś... Czemu mnie nie odwiedziłeś?
- Nie chciałem Ci przeszkadzać w odpoczynku...
Widziałam, że kłamie. Widziałam, że nie chce mi o czymś powiedzieć. Denerwowało mnie to ale czułam, że nie warto pytać. Nie chciałam go zdenerwować. Najważniejsze, że wkońcu przyszedł. Chciałam jak najdłużej go przy sobie zatrzymać. Chciałam z kimś porozmawiać a moja współlokatorka nie jest zbyt rozmowna. Ciągle tylko gapi się w swój telefon. Ale chociaż mam Alana...
- Może zostaniesz chwilę ze mną?
- Chwila mi nie zaszkodzi...
Usiedliśmy i rozmawialiśmy. Nie wiem ile ale dosyć długo. Jedna chwila zamieniła się w długie godziny. Pomimo tak długiej rozmowy ja wciąż nic o nim nie wiem. Ale nie przeszkadza mi to. Jest jedyną bliską mi w tym momencie osobą. Czasami wydaje mi się, że on wie o mnie dużo. Dużo więcej niż mi mówił. Co on przede mną ukrywa?...
- Musze uciekać księżniczko...
Zobaczyłam w jego oczach smutek.
- Kiedy do mnie wpadniesz?
- Słyszałem od lekarza, że niedługo wychodzisz. Więc pomyślałem, że Cię odwiozę.
- Ale gdzie?
- No do domu.
- Ja nie pamiętam gdzie mieszkam...
Dopiero wtedy do mnie to dotarło.  Nic nie wiem  o sobie. To było straszne.
- A no tak.. Więc się będę musiał dowiecieć.
- Ale jak?..
- Uciekam, papa.
I pocałował mnie w czoło. To było takie uczucie jakiego mi brakowało. Czułam się bezpieczna. Nawet nie zdążyłam się pożegnać. Wybiegł w pośpiechu tylko przed drzwiami odwrócił głowę i popatrzył na mnie z troską w oczach.
  Od jego wyjścia każda minuta wydaje się być godziną. Czułam jakby cząstka mnie właśnie odeszła. Czy ja się zakochałam?
 Nie, nie, nie i jeszcze raz nie! To nie możliwe! Alan jest jedną osobą którą znam, może to dla tego tak mi się wydaje... Wolny czas musiałam jakoś zapełnić. W recepcji zatrzymała mnie jakaś kobieta.
- Pani Natalko! Może pani podejść?
- Coś się stało?
- Ten pan z którym pani właśnie rozmawiała poprosił aby dać pani ten pakunek. Recepcjonistka dała mi niedokładnie owiniętą paczkę. Gdy otworzyłam niespodziankę ujrzałam książkę z tytułem "Osobliwy dom pani Peregrine." Byłam pewna, że widziałam ją już kiedyś. Alan wiedział co mi dać. Byłam strasznie szczęśliwa. Od razu zabrałam się za czytanie. Po dwóch godzinach byłam bardzo zmęczona więc odłożyłam książkę i poszłam spać. Już tylko czekać na następny dzień...

Ścigana przez PrzypadekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz