Rozdział 5

46 7 1
                                    

Czekałam i czekałam ale Alana nie było. Było już późno więc zasnęłam. Obudziło mnie szturchanie. Gdy otworzyłam oczy zobaczyłam Alana.
- Hej księżniczko, przepraszam, że tak późno ale musiałem coś zrobić. Prześpij się. Poczekam do rana.
Zrobiłam jak powiedział. Zasnęłam i spałam tak do południa. Gdy się obudziłam Alana nie było. Może on tylko mi się śnił?
- Twój kolega poszedł po twoje śniadanie. Zaraz wróci.
Czy ona mi czyta w myślach? Pewnie kazał jej to powiedzieć po moim przebudzeniu.
 Po chwili wrócił Alan z śniadaniem. Zjadłam a w między czasie Kate zagadała do mojego przyjaciela.
- Ej Alanek może mnie też zabierzesz do domku, najlepiej do siebie.
- Hania daj mi spokój. Jeśli ostatnim razem do Ciebie nie dotarło to chętnie przekażę Adamowi informacje o twoim miejscu zamieszkania. Pewnie się ucieszy.
- Dobrze, przepraszam.-Powiedziała cicho Kate.
Na począku była rozbawiona a po wypowiedzi Alana zdenerwowała sie lekko i znowu zagapiła się w swój telefon. Nie wiedziałam o co chodzi ale rozmowa wydawała się być poważna. Alan odwrócił się w moją stronę ze złością w oczach.
- Jesteś na mnie zły? O co chodzi?
- Tak ale nie na ciebie. Udawaj że nie słyszałaś tej rozmowy, ok?
- Dobrze ale o co chodzi? Znacie się?
- Znamy ale nie chcę o tym mowić. Prosiłem żebyś zapomniała o tej rozmowie.
Jego złość zamieniła się bardziej w smutek. Chciałam zadac jeszcze tysiąc pytań ale widziałam, że to nie jest dobry moment.                        Szybko się spakowałam, wypisałam i pożegnałam się z lekarzem.
Alan pomógł mi wsadzić rzeczy do auta. Nie było ich wiele. Pojechaliśmy.
- Wiem, że mowiłem że pojedziemy do domu ale musze jeszcze po coś podjechać. To nie daleko.

 Gdy sie zatrzymaliśmy Alan kazał mi zostać w aucie. Wrócił troche zdenerwowany. Dał mi reklamówkę. Były w niej banknoty. Dużo banknotów.
- Ale..
- Nie pytaj. Trzymaj to i pilnuj. Lepiej się zdrzemnij. Przed nami długa droga.
Tak jak mi Alan kazał poszłam spać.
Po dojechaniu na miejsce obudził mnie głosny krzyk. Jakieś dzieci grały w piłkę nożną. Skądś kojarzyłam to miejsce.
- 27a/18
- Co?
- No taki masz adres. Zaraz do ciebie dojdę.
Poszłam więc w poszukiwaniu "mojego" mieszkania. Im dłużej szłam tym więcej pamiętałam. Sklepik "Dziadek" czy placyk zabaw. Nawet niektórych ludzi kojarzyłam i mówiłam im "Dzień dobry" a oni na to "Cześć Natalko". Znali mnie. Obok niby 'mojego' bloku spotkałam miłą staruszkę.
- Dzień dobry kochana. Dawno Cię tu u nas nie było. Twoja ciocia martwiła się o Ciebie.
- Dzień dobry, jaka moja ciocia?
- No Ania. Przecież mieszka tutaj.
- A ja mieszkam z nią?
Kobieta dziwnie się na mnie popatrzyła. Chyba nie wiedziała o moim wypadku. Ale jaka ciocia? Będę musiała się dowiedzieć. Może jednak mam jakąś rodzinę.
- Gdy Anna chciała żebyś z nią zamieszkała stwierdziłaś, że jak wyjdziesz to wolisz być wolna a nie mieszkać z ciocią.. Przepraszam Cię dziecko ale trochę mi się spieszy.
- Dobrze, dowidzenia...
Poszłam więc dalej. W drzwiach stał akurat jakiś mężczyzna i mnie wpuścił. Wbiegłam na 2 piętro, gdzie znajdowało się mieszkanie z numerem 18. Zapukałam. Drzwi otwarła mi jakaś kobieta.
- Przepraszam, że nachodzę ale czy mieszka tutaj moja ciocia?
- Jak ciocia się nazywa?
- Ania, tak mi się wydaje.
- Tak nazywała się kobieta która mieszkała tutaj przed nami. Czy ty jesteś Natalka?
- Tak, skąd pani wie?! - zapytałam lekko podniesionym głosem. Jak obca kobieta może znać moje imię?!?
- Pani ciocia poprosiła, żebym dała ci to jeśli się tutaj zjawisz. Wejdź na chwilę. Dam ci herbatę a w między czasie znajdę kopertę. A tak wogóle to mów do mnie Daria. Mogę ci mówić po imieniu?
- Oczywiście!
 Daria, jak się okazało miała 28 lat i mieszkała z mężem. Karola, czyli męża Darii, już poznałam. Gdy wchodziłam to on stał w drzwiach. Daria dała mi herbatę i ciasto a w międzyczasie rozmawiałyśmy. Naszą rozmowę przerwał dzwonek do drzwi. Daria otworzyła a ja poszłam za nią. W drzwiach stał Alan. Całkowicie o nim zapomniałam.
- Alan! Co ty tu robisz?
- Przecież mówiłem, że przyjdę. Mieszkasz tutaj?
 Daria zaprosiła Alana do środka i wyjaśniłyśmy mu wszystko.

Ścigana przez PrzypadekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz