Od tamtego dnia omijam panów z Neo Culture Technology szerokim łukiem. Naprawdę nie miałam ochoty spojrzeć w twarz swojemu UB, który odkrył moje mocno skrzywione oblicze.
Chociaż każde moje oblicze jest skrzywione dzięki posiadaniu niezbyt urodziwego ryja.
Odwiedzałam pokój sto dwadzieścia siedem tylko i wyłącznie na czas sprzątania. Nic nie dotykałam, nie zaciągałam się żadnym zapachem oraz starałam się nie piszczeć na widok niektórych rzeczy, jakie pojawiały się w MV tegoż zespołu.
Bardzo poważnie zabrałam się za odbudowanie mojego wizerunku w ich oczach. Chciałam to szczególnie przekazać w formie starań w sprzątaniu ich miejsca pobytu. Pokój lśnił po każdym moim wyjściu z niego i o dziwo, ani razu jeszcze nie spowodowałam w nim kolejnej katastrofy.
Taeyong kocha czystość, a ja kocham Taeyong'a. Na pewno rozumiecie tą analogię.
I tak spędzałam najbliższe dni aż do nadejścia wyjątkowej soboty. Soboty, w którą Taeyeon organizuje jakieś balety. To bardzo ułożona dziewczyna (czasami), ale zabawić się lubi i to tylko ostro. Każda z jej imprez jest jedną z najhuczniejszych w mieście. Może też dlatego jego połowa znajduje się, co drugą sobotę w jej odpicowanym domu. Złota zasada: "Idziesz na imprezę do Tae? Możesz być pewny, że niczego ci nie zabraknie".
Ja osobiście nie chodziłam na nie regularnie, a jedynie raz na jakiś czas, kiedy to matka łaskawie mnie wypuszczała. A wszystko zależało od mojej oceny pracy. Spisałam się? Mogę iść. Poszło mi do dupy? Szatan zamknie mnie na siedem spustów oraz zabije okno deskami. Tak dla pewności.
Na szczęście moje ciężkie starania nad opanowaniem porządku w przydzielonym mi pokoju nie poszły zupełnie na marne, ponieważ moja cudowna rodzicielka pozwoliła mi opuścić ten jej burdel.
Wolałabym, gdyby to chłopcy docenili moją pracę, ale nie będę już narzekać.
Byłam raczej w większym stopniu pewna, że znowu mnie zatrzaśnie w pseudo-więzieniu, ale chyba sama gdzieś się wybierała, bo była wyjątkowo wylalana, gdy złożyłam jej wizytę.
Mam to zbyt głęboko, żeby się interesować jej życiem prywatnym. Ta wariatka jest dla mnie i tak niezrozumiała.
Późnym wieczorem, a dokładnie gdzieś około dwudziestej, kiedy w hotelu była największa pustka oraz cisza, spowodowana głównie wyjściami gości na miasto, siedziałam na swoim łóżku przed otwartą szafą, myśląc nad sensem życia.
No i nad tym, co ubrać. Ale nie da się ukryć, że moje żałosne istnienie na tym świecie jest bardziej intrygujące.
- Ciekawe, czy chłopaki przyjdą. - powiedziałam do samej siebie, wiedząc, że i tak nikt mnie nie usłyszy. Wzięłam telefon do ręki, żeby sprawdzić, czy ktoś mnie kocha, ale jak zwykle głucha cisza.
Ciężko westchnęłam, padając na plecy na łóżko. Nie chciało mi się nigdzie iść. Po pierwsze przez brak pomysłu na ubiór, a po drugie przez obawę, że Yuta znajdzie czas z całą resztą na skorzystanie z okazji na świetną zabawę.
Co jak co, ale ja wtedy najmniej będę się bawić.
Jak spotkam się znowu z Taeyong'iem, to umrę na miejscu, a wtedy Taeyeon będzie miała niemałe kłopoty za zgon na jej przyjęciu. Może to dobry argument, żeby nie iść? Dobra, nie będę wymyślać choć ten raz. Minhyuk i Seo z pewnością liczą na moją obecność.
CZYTASZ
Fangirl Or Psycho? || NCT
FanfictionYuri Kwon pracuje w hotelu swojej matki jako pokojówka. Jej spokojne życie typowej fanki koreańskich chłopaków z różnorodnych zespołów, zostaje brutalnie naruszone, gdy nagle na jej drodze stają we własnej osobie chłopcy z NCT. Czyli (nie)poradnik...