Tak no ten.
Właśnie cały zamulony i niewyspany siedziałem w ostatniej ławce przy oknie opierając swą ociężałą głowę o złożone ręce położone na ławce.
Właśnie teraz mieliśmy fizykę.
Zamkąłem oczy i położyłem głowę na rękach.
Zasnąłem opierając się o ławkę.Po chwili zostałem wyrzucony z krainy tęczowych i miłych słów przez wkurzonego na całej twarzy fizyka.
- Apoliusz! Ty bezczelny gnojku! Zostaniesz po lekcji i dostaniesz karę - gdy to powiedział uśmiechnął się parszywie jak stary zbok.
Potem odwrócił się i kontynuował mówić o dzisiejszym temacie jednak przerwał mu dzwonek na przerwę.
To była szansa.
Zebrałem się szybko i chciałem wybiegnąć z klasy jednak ktoś mnie mocno i złapał za rękę.
Odwróciłem się i zobaczyłem tego fizyka, który teraz wyglądał jak prawdziwy pedofil gwałcący mnie wzrokiem.- Oj Poli Poli - powiedzał to coraz bardziej zbliżając się do mnie - przede mną nie uciekniesz.
Złapał moje nadgarstki jedną ręką i przycisnął całym ciałem do ściany. Moje oczy zeszkliły się a w nich pojawiły się krople łez.
Szybko i brutalnie wbił się w moje usta.
Zamknąłem oczy by nie patrzeć co się będzie działo.