Rozdział 1. Puk Puk...

18 6 2
                                    

Puk...puk...to tylko słyszę w tych ciemnościach. Nikogo tu nie ma łez czuje jakby był ktoś jeszcze...
Może zaczyna mi odbijać? Może to tylko moja chora wyobraźnia płata mi figle? Może...może...może to wszystko jest dziwne i porąbane! Jak dalej żyć? Jak? Ehh...to dla mnie za trudne nie wiem co zrobić mam ale coś mi nie pozwala przestać o tym myśleć. Jestem coraz bardziej chora psychicznie i nawet nie mam z kimś pogadać.

Może mieli racje? Z tad nie ma wyjścia zostanę tu na zawsze! Sama...samiusienkia...bez nikogo... Ten świat jest zepsuty i smutny każdy udaje, że wszystko jest okej ale o tak nie jest okej.

-Halo...halo!-ktoś tu jest! Może i już oszalałam lecz słuch mam dobry jeszcze. Ale kto by tu był i wołał?
-Ehh...czyli jestem sam...- Czy ten ktoś właśnie powiedział, że jest tu sam? Ja sobie wypraszam jestem tu zesłana ale uczucia też mam. Ide do niego.
-Hej, co ty tu robisz?- Czy on się mnie pyta wcześniej mnie ignorował a teraz! Ehh...pujde do niego. Oho jakiś laluś. Elegancki czarny strój i ten sztuczny uszmieszek. Ble na taki widok zbiera mi się na wymioty. Typowy podrywacz który tylko bawi się uczuciami dziewczyn. Wstał i mi podaje rękę? Czy on myśli, że się zaprzyjaźnimy? On sobie jaja robi?
-Jak się nazywasz piękna damo- on tak na serio? Nie jestem damą!!! I sama umiem sobie poradzić.
-Nie interesujące się! To nie tój interes.- Zamurowano go widać, że nikt nie dał mu lekcji życia. Zwykły wychowanek bogacza. Oho czuć już można że zaraz wybuchnie kłótnia.
-Nie masz manier dziewczyno!-powiedział oburzony chrabia.
-Nie mam i nie będe miała!- odpowiedziałam mu sarkastycznie a ten się stał w mgnieniu oka cały czerwony. Szkoda ,że nie mam telefonu bo bym to uwizniła, piękan mina. Po chwili wybuchłam śmiechem i upadłam ne nie istniejącą podłoge. On nadal stał i się patrzył na mnie jak na dziwaczke. Po jakimś czasie w końcu mi przeszedł napad śmiechu. Wstałam i zaczełam się mu lepiej przyglądać. Miał skrzydła i rogi jak ja widać na bogato sobie żył. Niektórzy nie mają tyle co on. Bardzo dziwny jest cały czas ani drgnął. Stał jak stał. W końcu wielmożny pan musi zachować powagę nawet w najgorszej sytuacji. Co się stanie jak mu nawrzeszcze do ucha. Ogłuchnie czy się ocknie? Oto jest pytanie na śniadanie a, że śniadania nie było(nawet nie wiem która jest godzina)to trudno. Wziełam głęboki wdech.
-Halo jest tam ktoś!!!-krzyknełam z całych sił. Hehe po tym nigdy się nie pozbiera. - Do reszty ci odbiło! Czemu to zrobiłaś?!- powiedział z łzami w oczach czasem świat bywa okrutny musi się przezwyczajić ,,panicz z bogatego domu".
-Bo miałam ochote- odpowiedziałam mu z przekąsem w głosie. Musi wiedzieć kto to jest mądrzejszy.
          NARRACJA W 3 OS.
I tem oto sposub zaczął się nowy rozdział w życiu bohaterki. Zaczęli się bliżej poznawać i zaprzyjaźniać. Ich myśli cały czas się kierowały do wolności, do wrócenia na ziemie. A do tego czasu muszą jeszcze wiele zrobić!

W poszukiwaniu światła w życiu...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz