Wstęp Historyczny (1)

42 7 2
                                    

Jej matka wywodzi się z najbrutalniejszego i najbardziej szlacheckiego z rodów.

Lukrecja, Ślizgonka o żółtych niczym sokół oczach oraz czarnych jak smoła włosach.

Oczywiście u szlacheckich rodów naturalna była odmienna i rzadko spotykana uroda.

Tak jak ród Malfoy'ów szczycił się niezwykle bladą cerą i jasnymi włosami,

ród Black'ów czernią i szarością w urodzie. Tak ród Shaune'ów szczycił się sokolimi oczami i czarnymi niczym smoła włosami.

Wracając, osoby, które Shaune'owie uważali za niegodnych magii, torturowali i czasem nawet zabijali. Do takich osób należeli, mugole, mugolacy, osoby półkrwi, zdrajcy krwi, a nawet inne szlachetne rody, które nie górowały się tak wysoko jak Shaune'owie.

Byli oni uważani za najbardziej brutalny z rodów i nikt z nimi nie zadzierał.

Elienie i Maelym'owi byli ostatnimi potomkami rodu Shaune'ów, urodziła się tylko jedna córka, Lukrecja.

Naturalnie trafiła ona do domu Salazara. Jednak, Lukrecja nie przejmowała się specjalnie statusem krwi, a to tylko dla tego, że kiedyś spotkała pewną mugolkę Katherine Oeiam. Zaprzyjaźniła się z nią, razem się śmiali i bawili. Jednak rzadko, Lukrecja nie mogła ryzykować. W Hogwarcie nikogo nie wyzywała, nie śmiała się z innych. Miała tylko jedną przyjaciółkę, Ilię Haversson. Ogólnie bardziej się dogadywała z chłopakami, jednak z żadnym nie miała większych relacji.

W trzeciej klasie, kiedy to do Hogwartu zaczął uczęszczać Harry Potter.

Lukrecja raz natknęła się na Weasley'a

Tak właśnie rozpoczęła się ich przyjaźń

W późniejszym wieku zaczęli ze sobą chodzić, nie wiedział o tym nawet bliźniak Fred'a. O ich przyjaźni również. Bali się o tym powiedzieć

W wieku osiemnastu lat Lukrecja zaszła w ciążę, w tedy Fred jej się oświadczył, 13 sierpnia 1997 roku na świat przyszła mała Veilorie. W Styczniu się pobrali ich druhną była Ilia, przyjaciółka Lukrecji, oraz Katherina, z którą utrzymywała kontakt. Nadal nikt nie wiedział o ich związku. Poza dziewczynami

23 Października 1996 zginęła jej matka z powodu smoczej ospy, 28 tak samo jej ojciec

Odziedziczyła po nich wszystko

Niedługo później Lukrecja znów zaszła w ciążę, postanowili powiedzieć wszystkim, jak ta wojna się skończy, lub urodzi się mała To miała być dziewczynka

Fred zginął na wojnie

Lukrecja nikomu nadal nie wyjawiła sekretu

Katherina zginęła w kwietniu z rąk śmierciożerców, jak chciała odwiedzić Lukrecję. (1998)

Ilia miała kochanka i za namową Lukrecji wyniosła się z kraju w obawie przed śmierciożercami... (1998)

13 Września 1999 roku na świat przyszła mała Ilmalie. Nastąpiły komplikacje po porodowe, lekarz stwierdził, że umrze w ciągu godziny. W tym czasie Lukrecja zdołała napisać list do swoich dzieci, który mają przeczytać gdy się tego nauczą, lub niech ktoś im przeczyta gdy będą już w stanie zrozumieć. List miała aż dwie rolki pergaminu, w środku znajdowała się również bransoletka, którą Fred podarował Lukrecji. (George był przy jej wybieraniu i cierpliwie czekał, aż ją pozna, jednak to nie nastąpiło). Do tego włożyła tam swoją obrączkę, obrączkę Fred'a, która była u niej na przechowanie, aby nikt się nie domyślił. A do tego list położyła na pamiętniku Fred'a, który zaczął pisać w trzeciej klasie, od kąt chciał tylko upamiętnić, pamiętny wieczór z Shaule...

Veilorie - Wygląda jak ojciec, tylko nie ma piegów i ma czarne włosy

Ilmalie - Wygląda jak ojciec, tylko nie ma piegów i ma niebieskie oczy

 Kolejny pierwszy dzień kolejnego miesiąca. Mała dziewczynka w czarnym kapturze z pod, którego nikt nie widzi jej twarzy, a z którego wyłaniają się czarne włosy podążała między nagrobkami. Wyglądała na około trzy lata. O ile ona od roku przychodziła tu co miesiąc to nie było z nią drugiego dziecka. Dziewczynka ciągnęła delikatnie za rękę jeszcze mniejszą dziewczynkę, która miała może rok. Co chwilę się potykała w związku z czym jak i wiatrem jej rude włosy delikatnie falowały, były zdecydowanie krótsze niż tej starszej, bo tylko parę kosmyków wystawało. Co innego u starszej, której kosmyki czarnych włosów sięgały kilka cali za łopatki. Dziewczynki podąrzyły do nagrobka z białego marmuru. Jak zwykle czarno włosa położyła na sam środek bukiecik z trzech astrów, trzech gałązek wrzosy i trzema małymi gałązkami harbacianych róż.
- Veil czy... - Zaczęła malutka cichym głosem lekko speleniąc
- Tak... cii... - Odpowiedział nijaka Veil, jak by się obawiała, że ktoś może ją usłyszeć. Mała skierowała swój wzrok wprost na zdjęcie umieszczone w marmurze. W tem starsza się nad nią nachyliła i delikatnie odchyliła jej kaptur skutecznie zasłaniając jej twarz swoim ciałem. Pochyliła się nad nią i coś szepnęła, było widać również, że poruszyła ręką, ale George nie widział co zrobiła. Tak jak co miesiąc stanęła na przeciwko marmuru i coś szepnęła. Wyglądało na to, że młodsza nawet tego nie zauważyła. Po chwili ruszyli w kierunku, z którego wyszli. Czyli pod stary dąb na środku cmentarza, gdzie czekała na nich kobieta, w zimowej kurtce, jej brązowe włosy spływały kaskadą po jej plecach, a błękitne oczy już z lekkim zniecierpliwieniem wpatrywały się w dwie sylwetki zmierzające w jej stronę. Jej opalenizna w blasku ostatnich promieni na chryzoncie, gdyż był zachód słońca, odbijała je delikatnie połyskując niczym kasztany, których o tej porze roku na ziemi pełno było. George nie wiedział co o tym myśleć, kim były te dziewczynki ? Skąd ta starsza w ogóle znała jego brata, a właściwie to jego zaćmiewało pytanie, jak ona skoro go znała, to go nadal pamięta ? Kiedy on umarł nie miała pewnie więcej niż rok. A młodsza ? Jej pewnie na wet nie było w tedy na święcie. I kim była ta niska kobieta, do której zwracały się "Per pani", oraz co starsza zawsze wyszeptywała nad marmurem, pod którym leżał jego brat ? Czemu kiedy raz się jej zapytał kim jest, ona nie odpowiedziała tylko się zmyła ?
***
Tyle pytań i brak odpowiedzi od ponad 8 lat, teraz ta dziewczyna miała ich z jedenaście, a jej... Pewnie siostra, dziewięć ?
I rzeczywiście, starsza zaprzestała pojawiania się we wrześniu
***
Był 1 sierpnia, dziś miała się wybrać z opiekunką i jeszcze pewnym chłopcem na ulicę Pokątną. Dostała się tam za pomocą sieci Fiuu.
Veilorie zdecydowała się najpierw pójść do Madame Malkin. Weszła do sklepu, w tym samym czasie zadzwonił dzwoneczek, o który się obiły drzwi podczas otwierania.
- Och... Kochaniutka, musisz chwilę poczekać, już kończę przymiarkę tego chłopca - Zaćwiergotała ekspedientka wbijając kolejną szpilkę w szatę chłopaka i podlatując do drugiego
- Cześć, jestem Raphael Swick, a ty ? - Zapytał Veil chłopak o jasnych brąz włosach i zielonych oczach
- Veilorie - Uśmiechnęła się dziewczyna
Następny przystanek, księgarnia...
Różdżka...
Veilorie weszła sklepu z różdżkami, za ladą stał pan Ollivander, jego włosy były bardzo rzadkie, skóra niemal biał, a oczy przenikliwe
- Dzień dobry, spodziewałem się pani panno Shaune..., a może jednak Weasley ? - Zapytał staruszek
- Ogólnie używam nazwiska dwuczłonowego, ale prawidłowo Weasley - Uśmiechnęła się panna, jak to zwykle mówi Shaune-Weasley
- Tak więc panno Weasley, która ręka ma moc ? - Zapytał
- Prawa - Odpowiedziała pewnie dziewczyna. Ollivander machnął różdżką, i magiczna miara zaczęła mierzyć Veil
- Dość - Powiedział ostro Ollivander, taśma zwinęła się w kłębek i wylądowała na blacie - Proszę chwilę poczekać panno Weasley - Oznajmił pan Garrick i zniknął w regałach pudełek z różdżkami. Jednak po chwili wrócił
- Proszę spróbować - Podał czarno włosej jedną z różdżek - 13 i 3/4 cala, odpowiednio giętka, sosna, włos z ogona jednorożca - Powiedział, dziewczyna wzięła różdżkę i machnęła nią lekko. Stukła wazon z różnorakimi wzorami. Pośpiesznie odłożyła przedmiot
- To nie ta... Proszę, tą - Podał Veilorie piękną różdżkę, na której tak jak by wzór układał się jak wodne fale, idealnie dostosowywała się do ręki. Veilorie poczuła jak ogarnia ją ciepło, a z różdżki wystrzeliły niebiesko-czarne iskierki - Ach tak, to jest Cyprys, włos z ogona testrala, 13 i 1/3 cala, giętka - Uśmiechnął się pan Ollivander - Podobną różdżkę miał pani ojciec też Cyprys, włos z ogona jednorożca, 13 cali, giętka - Tym razem to Veilorie się lekko uśmiechnęła - 10 galeonów - Oświadczył staruszek, a Veil podała mu wyznaczoną sumę
- Do widzenia - Powiedział
- Do widzenia - Odpowiedział jej pan Ollivander
***
Już niedługo się pojawi kolejna część ;)

Opowieść Nowego Pokolenia - VeilorieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz