Dwa ciemne kręgi odcinały się od drewna. Były ledwie widoczne w półmroku, ale były tam z pewnością. Tak jak wczoraj, przedwczoraj i w zeszłym tygodniu. Wyglądały jak wpatrzone w niego oczy i Hoseok odwzajemniał to spojrzenie. Patrzył, ssąc lekko kciuk. Nauczył się nie obgryzać paznokci, ale ciągle wpychał palce do ust jak małe dziecko.
Plamy wciąż tam były. Podobnie jak kubki, które je zostawiły. Piętrzyły się w zasięgu jego wzroku. Od kilku dni nie robił już sobie kawy. Musiałby wyjść ze studia i je umyć, a na to nie miał siły.
Nagle gdzieś w głębi korytarza rozległ się szum odkurzacza.
Tak bardzo chciał, żeby sprzątaczki tu przyszły,wytarły biurko, pozbyły się tych wstrętnych plam, zabrały brudne kubki. Studio było w okropnym stanie. Pod ścianą piętrzyły się nierozpakowane kartony. Zamawiał mnóstwo rzeczy, gdy miał lepsze dni. Tak, jakby nowe słuchawki lub konsola miały coś zmienić, być dobrym startem. Chciał, żeby ktoś tu przyszedł i to posprzątał. Zabrał te wszystkie rzeczy, które przypominały mu o kolejnej porażce, kolejnej obietnicy, którą złożył sam sobie i której nie był w stanie dotrzymać. Wiedział jednak, że nikt nie przyjdzie. Sprzątaczki miały zakaz wchodzenia do prywatnych pomieszczeń zespołu.
Rozległo się pukanie do drzwi. Hoseok podciągnął się na fotelu i usiadł prosto. Ledwo zdążył. Yoongi wdarł się do studia, nie czekając na pozwolenie. Zawsze tak robił. Dwa puknięcia we framugę i już łapał za klamkę.
-Dlaczego siedzisz po ciemku? - zapytał. Światło zalało pokój, a Yoongi rzucił się na fotel stojący w kącie.
-Tak jest mi się łatwiej skoncentrować.
-I jak ci idzie?
-Dobrze - odpowiedział Hoseok, nawet na niego nie patrząc. Siedział z jedną ręką na myszce, drugą na klawiaturze i gapił się w monitor, mając nadzieję, że to wystarczy, żeby Yoongi da mu spokój. Pewnie oszukałby tak Namjoona i Seokjina, którzy wycofaliby się ze studia, nie chcąc zakłócać "procesu twórczego". Oszukałby tak całe maknae line, choć pewnie żądaliby, żeby pokazał im choć próbkę, puścił choć kilka sekund nowej piosenki. Ale nie było szans, żeby oszukać Yoongiego.
Yoongi wiedział.
-Dlaczego kłamiesz?
-Nie, nie kłamię. Naprawdę pracowałem... - podjął żałosną próbę, z góry skazaną na niepowodzenie.
-Przestań! Przecież widzę, że siedzisz przed pustą kartą. Nie otworzyłeś nawet żadnego pliku.
Na to nie miał odpowiedzi. Puścił myszkę i palce automatycznie powędrowały mu do ust.
Było mu wstyd. Znowu do tego dopuścił, znowu pozwolił, żeby Yoongi widział go w tym stanie, żeby się o niego martwił. Nie chciał robić komukolwiek problemu, być dla kogokolwiek ciężarem.
Siedzieli przez chwilę w ciszy. Yoongi wreszcie podniósł się z fotela. Zawisł nad nim jak sęp, czekający aż ofiara padnie.
-Chodź. Wracamy do domu.
-Nie, hyung. Muszę pracować nad mixtapem...
Yoongi złapał go za rękę, wyciągając mu ją z ust. Zamknął jego dłoń w swojej własnej i ścisnął.
-Ale nie pracujesz. Siedzisz tylko i gapisz się w ekran. Od jak dawna? Od godziny? Od rana? Oszukujesz mnie czy siebie?
Hoseok pozwolił się objąć. Zatopił twarz w bluzie Yoongiego, próbując ukryć łzy, które zaczęły się już zbierać w kącikach jego oczu.
CZYTASZ
W trójkącie uczuć
FanfictionBangtani robili razem wszystko. Najpierw byli jak paczka przyjaciół, później jak rodzina, a potem doszedł do tego seks i wszystko się skomplikowało. Zaczęły wyłaniać się pary. Namjoon i Seokjin pasowali do siebie jak dwie połówki jabłka. Yoongi i Ho...