Rozdział 3

164 6 1
                                    

*Luna*
Rozglądałam się po pokoju Matteo. Nagle spojrzałam na niego i żałowałam że to zrobiłam.
Był bez koszulki. Odwróciłam wzrok bo wiem że każdy ceni sobie prywatność.

-Luna nie bój się. Ja nie gryze. Możesz przecież spokojnie spojrzeć.

- Matteo ubierz się proszę. -Poprosiłam go ale on się nie dostosował do prośby, wręcz przeciwnie.
Starałam się na niego nie patrzeć ale jakoś tak wyszło że spojżałam. Wytrzeszczyłam oczy patrząc na jego umięśniony tors (XD). Z podniecemiem pomogłam mu założyć świerzą koszulkę, ale po chwili zaczął zdejmować spodnie. Wybiegłam z pokoju bo bałam się że powstanie z zaistniałej sytuacji coś więcej.

Za sobą tylko słyszałam tylko " Luna zaczekaj!" Ale nie zareagowałam nadal szłam w stronę salonu. Kiedy się w nim znalazłam usiadłam na kanapie oglądając na telefonie swoje socjal media próbując zapomnieć o tym co się stało przed chwilą. Lecz nie było mi to dane bo zaraz przyszedł Król Paw i zniszczył WSZYSTKO!!!

-Dlaczego to zrobiłeś?- Zapytałam mając nadzieję że odpowie ale zamiast tego usiadł obok mnie i się zaczerwienił. Przez długi czas patrzyliśmy na siebie i się przybliżaliśmy. Dzieliły nas milimetry. Niestety nagle zadzwonił zdwonek do drzwi. Oboje podskoczyliśmy jak oparzeni bo się tego nie spodziewaliśmy. Matteo poszedł otworzyć drzwi przez które zaraz wpadł zdenerwowany a zarazem bardzo szczęśliwy Gaston. Chłopak przytulił Matteo i powiedział mu coś na ucho.

*Matteo*

Gaston przytulił mnie i powiedział mi na ucho:

- Stary udało się. Nina się zgodziła na randkę!

Zdziwiło mnie to ale cieszyłem się z nim bo wiedziałem jak bardzo ją kocha. Gaston podszedł do Luny i powiedział jej to co mi przed chwilą. Dziewczyna cieszyła się tak bardzo jak on. Nagle znowu zadzwonił zdwonek do drzwi. Wszyscy troje podskoczyliśmy ze strachu myśląc że zejdziemy tu zaraz na zawały (XD). Podszedłem do solidnych drewnianych drzwi i je otworzyłem po czym ze złością je zamknąłem Luna kazała mi usiąść na fotelu i kazała Gastonowi mnie trzymać.

*Luna*

Kiedy dałam Gastonowi rozkaz poszłam otworzyć drzwi. I z trzaskiem je zamknełam żucając zię na kanapę. Gaston podszedł do drzwi i je otworzył. Nie ruszył się nawet. Stał jak słup soli po czym zaczął się śmiać. Po chwili do środka wszedł Simon Alvarez. Ohhhh. Jak ja go nienawidze. Stał przede mną obładowany wszystkim co ma napis "Kocham cię" Miałam ochotę wyjść i zostawić go. Ale zanim to zrobiłam Gaston złapał mnie za rękę i trzymał tak żebym czuła się bezpiecznie. Matteo podszedł do niego i go wałnął zdrową ręką tym razem zrobił to tak żeby nic sobie nie zrobić.

-Luna przepraszam za wszystko. Ale nadal nie rozumiem dlaczego uganiasz się za tym debilem Matteo.- Po słowach znienawidzonego przeze mnie Simona, wyrwałam się z objęć Gastona, podeszłam do niego i kopnęłam go prosto w czułe miejsce. Potem podeszłam do Matteo i zaczełam go całować. Nie spodziewał się tego. Ja też nie, ale w złości człowiek potrafi zrobić wszystko (i to dosłownie). Nie kończyliśmy dopóki Simon sobie nie poszedł. Byliśmy zdyszani. Gaston wcześniej (żeby nam nie przeszkadzać) poszedł do kuchni.

-Luna czy będziesz moją dziewczyną? - Po chwili Matteo zapytał.

- Tak.- Nieświadoma tego co mówię pocałowałam go jeszcze raz. Pogłębił pocałunek. Czyłam się jak w niebie. Tylko ja i Matteo. Było cudownie. Kiedy oderwaliśmy się od siebie zobaczyłam że jestem goła i leże na łóżku w pokoju Matteo. Nawet nie wiedziałam co się stało.
__________________________________________________

Hejka Naklejka 😄
Przepraszam że nie wstawiałam wcześniej rozdziałów ale nie miałam czasu wiecie te wszystkie zawody (z siatkówki) i lekcje. To mnie poprostu przerasta😰. Mniejsza o to.

Bardzo ważne:
Czy chcecie żebym pisała w tej książce też o Gastinie bo tak zaczełam nie pytając was o zdanie.

Lutteo-Przyjaciel czy coś więcej?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz