-Mamoooo, proszę. Możemy kupić ten zamek? Będzie idealny dla Emily – powiedziała 6-latka z brązowymi włosami splecionymi w warkoczyki i pociągnęła kobietę za rękaw kurtki żeby zwrócić jej uwagę.
-Ronnie, przyszłyśmy wybrać zabawkę na urodziny Justina..
-Ale mamo, Emily nie może mieszkać na ulicy. Ona jest księżniczką i musi mieszkać w zamku.
-Kochanie, nie możesz mieć wszystkiego na zawołanie...inne dzieci nie mają nawet połowy zabawek, które masz ty – odpowiedziała kobieta zdecydowanym tonem.
W oczach dziewczynki powoli zaczęły pojawiać się łzy.
-Veronico, jeżeli marzeniem Emily jest duży zamek to możemy go wybrać podczas następnych zakupów, a teraz powiedz mi czy to spodoba się twojemu koledze? – powiedziała wskazując ręką na pudełko z samochodzikiem do sterowania.
-Jasne, że mu się spodoba, ale wracajmy już, bo muszę jeszcze przygotować Emily, a moje koleżanki zaraz będą na przyjęciu u Justina.
-12 lat później-
-Sto lat! Sto lat! Niech żyje, żyje nam! Sto lat! Sto lat... - śpiew dużej grupy ludzi roznosił się po całym pomieszczeniu.
-Nie zapomnij o życzeniu! – dobiegł do niej głos przyjaciela. Dziewczyna pomyślała życzenie i zdmuchnęła osiemnaście świeczek znajdujących się na torcie. Gdy tylko zdążyła odsunąć się od stołu, poczuła się ściśnięta. To jej przyjaciele rzucili się na nią i przekrzykiwali się w życzeniach.
-Rons, teraz możesz już brać ślub z jakimś pajacem! Tylko nie daj się wywieźć z kraju, bo będziemy tęsknić - wykrzyczał Justin prosto do jej ucha.
-Dziękuję wam, nie mogłam sobie wymarzyć lepszych przyjaciół. Tak się cieszę, że możemy świętować razem – powiedziała dziewczyna i razem z Justinem, Cindy i resztą znajomych zaczęli tańczyć w rytm muzyki rozbrzmiewającej w klubie.
Huk, który brzmiał jakby ktoś walił młotkiem o ścianę towarzyszył Veronice przez cały poranek. Tabletki na ból głowy i duża ilość wody według jej mamy powinny pomóc, ale dziewczyna czuła się jeszcze gorzej. Podobno, gdy kończysz 18 lat, to twój 19 rok życia zaczynia się świetnie, bo nie masz już żadnych ograniczeń, ale dla brunetki zaczął się ogromnym kacem po wczorajszej imprezie.
-Jeżeli ten rok skończy się tak jak się zaczął to chyba nie chce dotrwać do kolejnych urodzin – pomyślała V widząc swoje odbicie w lustrze. Nie wyglądała zbyt atrakcyjnie...jej włosy były rozczochrane, na twarzy miała resztki makijażu, którego nie domyła, a pod oczami pojawiły się fioletowe sińce ze zmęczenia.
-Świetnie, wyglądam jakbym nie spała rok – powiedziała sama do siebie i skierowała się do łazienki, żeby doprowadzić się do porządku. Po długiej kąpieli w wannie zeszła na dół, gdzie czekała na nią mama ze śniadaniem.
-Cześć słonko, jak się wczoraj bawiliście? Impreza się udała?
-Tak, było super – odpowiedziała bez przekonania dziewczyna.
-Twój ton głosu na to nie wskazuje – powiedziała kobieta i zaczęła się śmiać, bo wiedziała, że bawili się dobrze, a jej głos jest efektem ogromnego kaca, który towarzyszył jej od rana.
Veronica po skończonym śniadaniu chciała wrócić do swojego pokoju, ale zatrzymał ją głos mamy.
-Idziemy dzisiaj z tatą na ten bankiet, ale ty może lepiej zostań i odpocznij – powiedziała zatroskanym głosem kobieta.
-Tak, ja zostanę... muszę się wyspać, ale wy bawcie się dobrze – i mówiąc to odwróciła się w kierunku schodów myśląc tylko o tym, żeby iść jak najszybciej spać.
Gdy już dotarła do pokoju i rzuciła się na łóżko coś przeszkadzało jej w zaśnięciu, więc wzięła laptopa ze stolika nocnego. Po odpaleniu go, wyszukała youtube'a i włączyła pierwszy filmik jaki jej się wyświetlił. Oglądała różne tutoriale makijażowe, lookbooki, challenge, a nawet vlogi. Niezbyt skupiała się na tym co miała przed sobą na ekranie, bo w tym samym czasie przeglądała zdjęcia ze swojej imprezy urodzinowej i próbowała wybrać jakieś, aby wrzucić na instagrama.
Nagle jej uwagę zwrócił głos youtubera, którego bardzo nie lubiła. Właściwie to nigdy nie oglądała żadnego jego filmiku, ale z tego co mówili inni Jake Paul wydawał jej się totalnym kretynem i gdy tylko gdzieś widziała jego twarz lub słyszała ten głos od razu robiła się podirytowana. Jednak tym razem było inaczej, stwierdziła, że skoro już się to włączyło to obejrzy do końca. Jake akurat robił pranka na swojej współlokatorce. Veronica uznała, że to było nawet zabawne i postanowiła obejrzeć więcej filmków Jake'a i jego znajomych, którzy razem tworzyli grupę zwaną Team 10.
Ronnie tak szybko mijał czas przy vlogach blondyna, że nawet nie spostrzegła jak za oknem zrobiło się ciemno. Przeraziła się, gdy spojrzała na zegarek i od razu postanowiła iść spać. Jednak przed zaśnięciem w jej głowie zrodził się całkiem dobry pomysł, który miał pomóc dziewczynie w spełnianiu samej siebie i jej marzeń.
CZYTASZ
Little Hollywood | Team 10
FanfictionCzy naprawdę nasze marzenia się spełniają, gdy tylko bardzo tego chcemy?