Rozdział I

58 7 0
                                    

Byłam już prawie gotowa, gdy nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Zeszłam na dół, otworzyłam drzwi i tak jak myślałam była to moja przyjaciółka Olivia. Miała na sobie jeansy z dziurami na kolanach, botki czarne pasowały jej do beżowej kurtki, włosy spięte w koka, a także okulary przeciw słoneczne, ponieważ mimo zimnej pogody to słońce promieniało,a Liv przeważnie jeździ autem (tak jak ja).

Oczywiście ucieszyłam się na widok mojej przyjaciółki, ona również. Przywitałyśmy się cmoknięciem w policzek i zaprosiłam ją do domu.

- Alex, co Ty jeszcze nie gotowa ?!

- Niestety jeszcze nie, bo ktoś zadzwonił do drzwi - śmiejąc się odpowiedziałam.
- Pff...

Liv się szybko przebrała i poszłyśmy na górę po prawo była sypialnia moich rodziców, na wprost łazienka, a po lewo mój pokój. Weszłyśmy do niego i po prawo stała duża szafa z suwanymi drzwiami, obok niej stała toaletka, gdzie się malowałam itp. Na przeciwko niej stoi łóżko, a obok niego po prawej stronie szafka nocna z lampką. Tuż przy niej mieszczą się drzwi, gdzie jest toaleta. Nie długo się wyprowadzam z mojego rodzinnego domu i mam zamiar zamieszkać z Liv oraz moją drugą przyjaciółką Alex. Tak, mamy takie samo imię. Często jest tak że nie wiemy do której z nas ktoś mówi. Dlatego do mnie zazwyczaj wszyscy mówią Lexi

- Widzę, że mało ci zostało rzeczy do przeniesienia.

- Tak, więc myślę że już jutro będziemy w trójkę mieszkały- zachichotałam - A Ty już skończyłaś wszystkie rzeczy przenieść ?

- Znasz mnie i dobrze wiesz, że wszystko robię na ostatnią chwilę

Spojrzałam na nią i przewróciłam oczami, myśląc "No tak".

-Kiedy przyjdzie Alex ? Nigdy się nie spóźnia - zdziwiła się, siedząc na moim łóżku i patrząc jak kończę się malować

-Oj... Zapomniałam ci powiedzieć. Alex będzie już na miejscu, w Centrum handlowym.

- Znając ją pewnie już czeka na nas, więc pośpiesz się !

- Właśnie skończyłam- odwróciłam się do niej i wytknęłam jej język. Zaśmiała się i podeszła do mnie.

- Ubieram się i lecimy.

- No już już. -klepnęła mnie w tyłek. U nas to oczywiście norma.

Nie zważając podeszłam do szafy wzięłam jasno brązową bluzę do tego ciemne jeansy.

Zanim Olivia przyszła zdążyłam się umyć, więc od razu się przebrałam i spiełam lekko moje włosy. Mam na nich ombre (blond i naturalny kolor czyli ciemny brązowy, prawie czarny) więc fryzura fajnie się prezentowała.

Po jakiś 20 minutach byłam gotowa do wyjścia.
- Którym jedziemy moim czy twoim ? - zapytałam się Liv zakładając kurtkę w kolorze moro. Mam obsesję na punkcie moro.

- Możemy twoim. Mi to bez różnicy. - uśmiechnęła się do mnie biorąc moje kluczyki od jaguara. -Ale ja prowadzę- Chciałam Jej zabrać kluczyki, ale niestety mi się nie udało, ponieważ zdążyła uciec z nimi i wyjść z domu.

-Eh... Jak ja jej nienawidzę, ale kocham - założyłam buty i wyszłam.

Oczywiście moja kochana przyjaciółka już siedziała za kółkiem i cieszyła się jak dziecko.

******
Po ciężkiej jeździe z Liv, dzięki Bogu dotarłyśmy do centrum handlowego.

Lub wjechała na parking, który był ogromny i zaparkowała jak najbliżej wejścia do centrum handlowego

-I jak podobała Ci się jazda ze mną? - ze szczerzącymi się zębami zapytała się mnie Liv.

- Haha... Bardzo śmieszne. O mały włos A wypadek byśmy miały- szczerze mówiąc to ona nie potrafi prowadzić. Okey, lubię trochę poszaleć, ale kruwa bez przesady.

- No, co Ty aż tak źle to nie mogło być- spojrzała na mnie maślanymi oczkami

-Było gorzej !!! - od razu posmutniała- No dobra chodźmy już bo Alex na nas czeka-uśmiechnęłam się do niej.

Wysiadając z auta zobaczyłam takie ciacho, że aż mnie zatkało.

- Nie, tylko nie to, Lexi - spojrzała na mnie przyjaciółka i od razu wiedziała co zrobię- Spójrz na mnie kochanie.

No dobrze, dobrze -Spojrzałam na nią i się zaśmiałam.

- To nie jest śmieszne, Alex - UPS... jest źle, bo powiedziała do mnie "Alex". Od razu spoważniałam. - A teraz idziemy zanim kolejnego faceta zaciągniesz do łóżka i narobisz mu nadzieji !!! - machając mi palcem przed nosem nakrzyczała na mnie.

- Okey, tylko nie krzycz na mnie - zrobiłam smutną minę pieska i mi odpuściła.

- Oh... Co ja z Tobą mam - przymrurzyła oczy, a później złapała mnie pod rękę - idziemy, bo Alex pewnie już na nas czeka.

Milcząc ruszyłam za nią. Oczywiście moje ciasteczko zwiało, a miałam już taki fajny plan ehh... .

Po drodze w Centrum handlowym widziełyśmy mnóstwo zajebistych rzeczy, ale nie wchodziłyśmy, bo Alex na nas czekała. Jak dotarłyśmy na miejsce, czyli do kawiarni gdzie już czekała na nas Alex to zamówiłam sobie koktajl z truskawek, ponieważ nie lubię kawy w przeciwieństwie do Liv i Alex. One wręcz kochają ją, dlatego też zamówiły sobie po jednej czarnej, oczywiście dużej. Alex zdążyła wypić jedną za nim dotarłyśmy. Trochę była na nas zła, ale Liv wszystko zgoniła na mnie.

Alex ma na sobie jeansy białe, a także czarny top i do tego zwykłe botki szare. Jej blond włosy są rozpuszone, ale widać że zrobiła sobie lekkie loki.

Zajełyśmy miejsce przy oknie, z widokiem na patio, które zajęła wcześniej Alex. Ja usiadłam obok Alex , a Liv na przeciwko okna. W ten sposób stworzyłyśmy trójkąt.

- Dobra, opowiadajcie co tam u was laski ? - pytając się nas Alex upiła łyczka swojej poprzedniej już zimnej kawy.

-Ah... Ta nasza łamaczka serc, Lexi już się brała za następnego - zachichtała Liv kładąc różową torebkę przepasaną przez ramię.

- Ej... Nie prawda - zaprzeczyłam, a one spojrzały się na siebie i wybuchły jednocześnie śmiechem. Nie powiem zirytowalam się lekko.

-JAK NASZA LEXI PRZECZY TAKIM SŁOWĄ, TO ZNACZY ŻE TO PRAWDA - równocześnie wypowiedziały te słowa. Eh... Jak zwykle mają rację te okropne baby.

Po chwili dostałyśmy swoje zamówienie. Ten kelner też był przystojny.

- Dla, której z pań był koktajl truskawkowy ? - spojrzał się na nas pytająco

- Dla mnie - spojrzałam na niego przegryzając dolna wargę. Biedny chlopak zarumienił się - Żadna pani. Mam na imię Alex A to moje przyjaciółki Olivia i Alex.

Crazy Girl Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz