Było dość wcześnie. Młody mężczyzna przeczesał swoje pomarańczowe włosy palcami, następnie włożył ciemne okulary. Co z tego że raczej nikogo by nie spotkał. Oczy Parka były podkrążone, wyrażały smutek, a patrząc w lustro wolał nie myśleć o przyczynie swojego wyglądu. Chłopak obejrzał się ostatni raz za siebie po czym wyszedł z mieszkania. Lekko zadrżał, było wczesne lato, księżyc jasno świecił. Lekki wiatr zdążył popsuć mu wcześniej ułożone kosmyki. Widoki były piękne. Tysiące gwiazd na niebie, świeże powietrze, brak ludzi - uwielbiał to. Godzina czwarta nad ranem, właściwie co on robił o tej porze na dworze? Jimin musiał ochłonąć. Wrócił realistyczny sen dręczący go jeszcze pół roku temu. Szóstka przyjaciół śmiejąca się do rozpuku, nagły krzyk, cisza. Wypadek z udziałem samochodu... I Hoseoka. Z twarzy całej reszty znika uśmiech, dawni przyjaciele przestają ze sobą rozmawiać, każdy idzie w swoją stronę. Park Jimin zostaje sam...22-latek poprawił słuchawki, nie chciał myśleć o tym co się wydarzyło. Jedyne co mu pomagało to samotne, nocne spacery z odrobiną muzyki... Samotne do czasu.
_______________________________
Witam cieplutko wszystkich, którzy tu zajrzeli. Jak widzicie oto prolog jikooka. Mam nadzieję, że zachęcił on was do śledzenia tej opowieści. Mile widziane będą uwagi i inne komentarze
Do następnego rozdziału
/ redsalvia
YOU ARE READING
serendipity | j.jk x p.jm
FanfictionLubił samotne, nocne spacery z odrobiną muzyki... Samotne do czasu.