-Rozdział I-

1.3K 80 14
                                    

Paprotkowe Oko leżał w cieniu na zewnątrz legowiska starszych, nie dlatego bo nikogo tam nie było wręcz przeciwnie, bo wszyscy tam byli. Może i był stary, i miał słaby wzrok ale dobrze wiedział gdy koty patrzą się na niego dziwnie lub go unikają. Tego dnia było ciepło, miał właśnie zasypiać i przymykał oczy gdy mała kuleczka czarnego futra podbiegła do niego. Był to Krucza Łapa jego ukochany kociak, był to niestety ostatni miot jego obecnej "partnerki". Starszy błagał ją wiele księżyców by miała z nim kocięta ponieważ wiedział, że już w następnej porze będzie za stary by jakie kolwiek mieć. Krucza Łapa przyniósł ojcu mysz, usiadł i patrzył się na niego wielkimi oczami. Kocur powachał zdobycz, a mały odrazu się odezwał.
- Ziębowe Futro pokazywała mi dziś jak polować! Sam ją złapałem specjalnie dla Ciebie!- pochwalił się uczeń.
- Dobra robota, Krucza Łapo- pogratulował mu- ale oby dwoje wiemy, że chcesz czegoś w zamian, nieprawdaż ?
- No...- spuścił wzrok w łapy i zaczął grzebać w piasku łapa.
- No dalej mów nie mam całego dnia chyba że chcesz mnie wysłać tym milczeniem do Klanu Gwiazd- powiedział zniecierpliwiony, ale też żartobliwie.
-Nie, Nie nic z tych rzeczy-zaczął- po prostu chciałem dowiedzieć się .. dlaczego wszyscy się tak na Ciebie patrzą? I mówią żebym się do Ciebie nie zbliżał ?- powiedział ciszej.
- Co? Kto tak mówi! -rozejrzał się zdesperowany.
-Paprotkowe Oko! ..to znaczy.. Tato! Prosze Cię chce wiedzieć - spojrzał na niego.
- Jeśli ci to opowiem, zaczniesz myśleć o mnie tak samo jak inni- wymamrotał, po chwili spojrzał na jego oczy- ale skoro już musisz wiedzieć, obiecaj mi, że nie ważne co usłyszysz nie będziesz tak jak inni.
Młody uczeń uniósł uszy w górę z radością.
-Obiecuję! - usiadł wygodnie czekając na kolejną z wielu, histori ojca. Paprotkowe Oko oderwał kawałek myszy i ją połknął, oblizał pyszczek i zaczął niepewnie.
-Dobrze więc, było to jeszcze za czasów gdy byłem Medykiem Klanu Pioruna- nie skończył ponieważ Krucza Łapa wstał niedowierzając.
-Byłeś Medykiem!! Ale przecież nie możesz mieć dzieci!- powiedział z niedowierzaniem.
- "Byłem " teraz już nie jestem i może daj mi skończyć zanim coś powiesz ? Teraz siadaj i słuchaj-powiedział ostro.
-przepraszam - położył uszy po sobie i usiadł patrząc się na ojca by kontynuował.
- Jak już mówiłem - znów ktoś mu przerwał. Z legowiska starszych wyszła Wierzbowa Stopa, która  spojrzała na nich.
- Nie mów mi tylko, że masz mi zamiar opowiedzieć tą historię!?- podeszła do nich.
- To mój syn i ma prawo wiedzieć!
- Póki nie wie jest to jedyna osoba, która jeszcze Cię lubi głupcze! - odwróciła się i poszła do legowiska Niedźwiedziej Gwiazdy.
Paprotkowe Oko wstał i dał znać synowi by zrobił to co on. Oby dwoje wyszli z obozu przez dziurę za legowiskiem starszych i pognali przez las, wbiegając w kałuże by zatrzeć swoje śladu. Wydawało się, że Paprotkowe Oko nie stracił swoich sił mimo iż miał wkroczyć w wiek starszyzny. Dobiegli na skraj lasu najdalej od obozu Klanu Pioruna. Krucza Łapa dyszał ciężko nigdy tyle nie musiał tyle biec, spojrzał na ojca.
- Jak do Klanu Gwiazdy nie jesteś zmęczony?!- wydyszał.
Paprotkowe Oko rozejrzał się do o koła jakby nie usłyszał pytania syna.
- Hej pytałem o coś, nie jesteś przecież głuchy - podszedł do niego.
- Dobrze, nikt nas tu nie znajdzie- spojrzał na niego.
- To dla tego uciekaliśmy?-przekrzywił głowę.
- Nie pozwolili by mi jej opowiedzieć w obozie, nie chcieli żebyś Ty też myślał jak reszta- ruszył nerwowo końcówką ogona.
Paprotkowe Oko wiedział, że tym zdaniem sam się okłamuje. Po prostu nikomu nie chciało słuchać się znów jego historii, nikt nigdy nie chce słuchać jego historii. Starszy położył się na ziemi wygodnie, a uczeń na przeciwko niego. Paprotkowe Oko zamknął oczy i lekki wiatr przeszył jego futerko.
- Wszystko zaczęło się parenaście sezonów temu....... .... ...

Dziennik Paprotkowego OkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz