-Rozdział III-

490 45 5
                                    

Po tragicznej utracie Nakrapianej Łapy, Paprotkowe Oko nie był w stanie zezwolić sobie by kolejny uczeń zginął pod jego opieką. Szedł on właśnie przez las, ogon ciągnął się po ziemi. Nie miał nastroju do rozmów więc poszedł na spacer w nadzieji, że poczuje się dobrze. Jednak i to mu nie pomogło las był cichy i nagle przeszedł go dreszcz. Poczuł, że nie jest sam, obrócił się i ujrzał Nakrapianą Łape.
- Wybacz mi-powiedział rozpaczony- ...błagam..
- Gdybyś mnie wtedy nie wysłał żył bym dalej!- zaczął duch- To twoja wina Paprotkowe Oko, Twoja wina!!
Duch postawił krok w jego strone, a Paprotkowe Oko zaczął się szybko cofać z paniką w oczach.
- Nakrapiana Łapo ja nie chciałem, przysięgam!- do jego oczu napłyneły łzy.
- Teraz podzielisz mój los!
Paprotkowe Oko zdziwił się o co mu chodziło, ale po chwili już zrozumiał. Ziemia za nim się osuneła, a ten panicznie próbował pazurami zaczepić się o ziemię. Nakrapiana Łapa patrzył na niego, do chwili gdy w oddali usłyszał głos jakiegoś kota wołającego imię Paprotkowego Oka. Gdy kot zaczął się już zbliżać, a Nakrapiana Łapa rozpłynął się w powietrzu. Paprotkowe Oko walczył dalej, a gdy kot przybiegł rozpoznał w nim Niedźwiedzią Stopę, która chwyciła go za kark i szybko wciągnęła do góry zanim ziemia całkowicie się zapadła.
Kocur dyszał ciężko tuląc się brzuchem do ziemi z wyciągniętymi pazurami.
- Paprotkowe Oko co się stało?- zapytała spokojnie, ale też lekko nerwowo.
- N-n-Nakrapiana Łapa on tu był- wyjąkał.
Niedźwiedzia Stopa zamarła i spojrzała na Medyka zmartwionym wzrokiem, podeszła do niego. Położyła się obok, a ten podskoczył lekko.
- Paprotkowe Oko wiem, że jego śmierć mocno Cię ruszyła- zaczęła- wróć ze mną proszę do obozu Cierniowa Gwiazda Ci pomoże.
Paprotkowe Oko spojrzał na zastępczynie i powoli razem z nią wstał i poszedł do obozu. Gdy doszli na miejsce zasali patrol kotów wśród, którego był Cierniowa Gwiazda. Spojrzał on na Medyka i Zastępczynie.
- Na Klan Gwiazdy wróciliście-  wyszedł na przód - zebrałem już patrol żeby was znaleźć!
- Spokojnie Cierniowa Gwiazdo, mówiłam ci, że go sprowadze - podeszła do niego i otarła się o bok jego pyska.
- Musisz z nim porozmawiać, podobno widział Nakrapianą Łape- wyszeptała mu do ucha.
Cierniowa Gwiazda spojrzał na nią i na swojego przyjaciela zachęcając go do pójścia z nim.
Paprotkowe Oko poszedł za nim aż do środka jego legwiska.
- Paprotkowe Oko- zaczął.
- Nie! Wiem, że chcecie mi pomóc, ale to moje problemy- przerwał mu odrazu.
- Nie uważasz, że przesadzasz? Widziałeś martwego kota, i cały czas obwiniasz się za jego śmierć!
- Wiem dobrze co widziałem Cierniowa Gwiazdo, nie w mówisz mi, że jestem szalony! - mówiąc to obrócił się nerwowo i poszedł w strone wyjścia. Ale za nim wyszedł obrócił się do niego.
- Myślałem, że byliśmy przyjaciółmi...- wyszedł i szybkim krokiem poszedł do swojego legwiska. Paprotkowe Oko usiadł w swoim legowisku i błagał w myślach żeby  na dzisiejszym spotkaniu medyków nikt nie wspominał o jego uczniu. Było już południe i jedna z kotek właśnie miała rodzić. Była to Niedźwiedzia Stopa jest zastępczynią, ale i tak zaszła w ciążę z Burzowym Pazurem. Dziś nadszedł dzień porodu, Paprotkowe Oko poszedł do żłobka by pomóc jej z porodem. Burzowy Pazur był już na miejscu pod denerwowany.
- Na Klan Gwiazdy Paprotkowe Oko ile można czekać!- podszedł do niego.
- Nie mogłem wcześniej, a ona wcześniej  by nie urodziła- fuknął na niego- Teraz tak czy siak musisz wyjść Burzowy Pazurze.
- Jak to?!- wykrzyknął
- Rób co ci każe - powiedziała spokojnie Niedźwiedzia Stopa.
Kocur chciał już się sprzeciwić, ale pod jej wzrokiem nie potrafił więc wyszedł powoli z ogonem szurającym ziemie. Paprotkowe Oko podszedł do Niedźwiedziej Stopy.
- Gotowa?- zapytał.
- Tak, tak mi się wydaje - powiedziała niepewnie.
Po dłuższej chwili Burzowy Pazur wszedł do środka i spojrzał z dumą, i wzruszeniem w oczach na jej kocięta.
- Jak je nazwiemy?- spytał podchodząc do partnerki.
- Sama nie wiem oby dwoje są tacy podobni- odpowiedziała Zmęczona.
- Może nazwijcie je identycznie? - zaproponował Paprotkowe Oko.
- Identycznie? Czy przypadkiem nie będzie to zbyt dziwne- spojrzał na niego Burzowy Pazur.
- Wyglądają identycznie więc identyczne imiona do nich pasują- odpowiedział mu.
- Podoba mi się to- przerwała im Niedźwiedzia Stopa- Będą mieli na imie DęboweKocie. Paprotkowe Oko wyszedł ze żłobka zostawiając ich samych w spokoju. Wrócił on do swojego legowiska czekając, aż słońce zniknie z horyzontu. Gdy nareszcie zaszło ruszył w strone ust matki na spotkanie medyków.
Zatrzymał się przy czterech drzewach by zaczekać na resztę.
Po krótkiej chwili czekania dołączył do niego Cienisty Pazur medyk klanu Cienia i Strumienny Liść medyczka klani rzeki. Ruszyli oni razem by po drodze spotkać się z Wietrznym Wąsem Medykiem klanu Wiatru. Wszyscy  medycy znali się od wielu sezonów i bardzo się szanowali, a szczególnie własne poglądy. Gdy nareszcie doszli na miejsce księżyc był już prawie nad nimi więc szybko zbiegli w dół by po raz kolejny ujrzeć księżycowy głaz, który oświetla jaskinie. Każdy z nich ułożył się na zimnej podłodze i przyłożył nos do głazu. Paprotkowe Oko jako jedyny stał dalej nie zdecydowany czy aby napewno chce pójść w ślady reszty.
" Oh Klanie Gwiazdy wybacz, ale już nie mogę...Nie dziś i już nigdy.." - powiedział w myślach odsuwając się od kamienia.
Myśl o tym, że znów ujrzy swojego martwego ucznia przerażała go tak bardzo, że wolał zrezygnować z spotkania z Klanem Gwiazdy. Gdy reszta medyków przestała z nimi dzielić sny księżyc właśnie schował się za chmurami. Wyszli oni spokojnie i poszli w strone swoich domów. Paprotkowe Oko musiał skłamać Ciernistej Gwieździe o wizji, czuł się z tym źle, ale było to dla dobra klanu. Jednak gdy wszedł do środka zastał przywódcę leżącego w swoim posłaniu, podszedł in bliżej i hi szturchnął łapą.
- Ciernista Gwiazdo wróciłem- znów go szturchnął, ale ten nic nie zrobił. Nagle medyk zorientował się, że przywódca nie żyje było to jego ostatnie życie. Wybiegł on na zewnątrz i spojrzał spojrzał niebo przez, które przeleciała sowa.
- Ciernista Gwiazda nie żyje!- krzyknął na cały obóz. Koty, które usłyszały tą wiadomość wyszły z legowisk. Niedźwiedzia Stopa wyszła z żłobka i spojrzała przerażona na Paprotkowe Oko, który dzielił z nią myśli.
"Co nadejdzie teraz?"

Dziennik Paprotkowego OkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz