63

1.6K 154 59
                                    

– Muszę być tam koło niego Louis! – Po domu roznosiły się krzyki Liama.

– Liam, nie – powiedział stanowczo Tomlinson.

– Co byś zrobił gdyby to był Harry? – Odparł przez zęby. I tu go miał.

– Dobra! Ale potem nie wracaj ze złamanym sercem! – Odparł dając mu telefon, by zadzwonił po swój helikopter.

– Jasne, kocham cię Lewis – odezwał się po chwili, wybierając już właściwy numer.

*

Liam biegł przez szpital z kapturem na głowie.

Próbował być silnym, chociaż nie ma pojęcia jak zareaguje, gdy zobaczy Zayna, na szpitalnym łóżku. Starał się o tym zbytnio nie myśleć

– Liam? – Spytała zdziwiona Gigi, patrząc na bruneta.

– H-hej – mruknął cicho.

– Sala pięć – powiedziała, pokazując na drzwi. – Jest sam.

– Czy o-on.. Chce żebym tam był? – Spytał, patrząc na dziewczynę.

– On cię kocha, dlatego cię zostawił – westchnęła cicho.

Liam zmarszczył brwi, nie rozumiejąc jej słów. Niepewnie odtworzył duże drzwi i wychylił zza nich głowę, nim cały przez nie, nie przeszedł.

– Tak mamo – odparł ledwo Zayn. – Weź mi jeszcze te czarne –  dodał, patrząc w sufit.

Brunet zobaczył leżącego na łóżku chłopaka, który cichutko rozmawiał przez telefon. Postanowił podejść bliżej, nie wiedząc kiedy dwie, samotne łzy zleciały z jego policzka. Kiedy się zorientował, szybko je otarł.

– Mamo? Muszę kończyć... – odparł, rozłączając się i spojrzał w bok. – Liam? – Wyjąkał.

– M-moge u-usiąść? – Spytał cicho, łamiącym głosem.

- S-siadaj – odparł, pokazując na krzesło. – Mógłbyś usiąść na łóżku, ale nie mogę się za bardzo ruszać.

– Shh.. N-nie przemęczaj s-się – posłał mu krótki uśmiech, siadając na niskim krześle.

– C-co ty tu robisz? – Zdziwił się Malik, patrząc na swojego... Byłego chłopaka.

– Sądziłeś, że na wieść o tym, że jesteś w... sz-szpitalu, t-tak po prostu wzruszę ramionami? – Przełknął ślinę.

– Po tym jak cię potraktowałem? Tak. Nie powinieneś tu być. Jak się o.. Znaczy po prostu...em... – zaczął się gubić.

– Spokojnie – położył dłoń na tej drobniejszej, do której przypięte były kabelki aparatury. Szybko jednak ją zabrał, przecież nie są już razem, nie może tak robić. – Przepraszam – odparł cicho.

– Dzięki... Za odwiedziny, ale nie możemy się widywać – powiedział, patrząc w bok.

– Porozmawiaj ze mną. Proszę Zayn – błagał.

– O czym?

– M-może, najpierw ja ci wszystko powiem i później ty mi... wszystko – odparł, patrząc na chłopaka.

– Nie mogę Liam... – powiedział tylko, próbując nie płakać.

– Należą mi się wyjaśnienia. N-nie uważasz? Zayn, ja cię proszę – nalegał.

– Jeżeli powiem będzie gorzej. Wolę byś był bezpieczny – odpowiedział.

– Nie martw się o mnie. Jedyne czego chce to poznać prawdę. Spójrz, już nie może być gorzej – załkał cicho.

– Może być, robię to dla ciebie ... – mruknął.

– Co dalej? – spytał, przybliżając się lekko.

– O-odsuń się – wyjąkał. Czuł jego perfumy, przez to było trudniej.

– Wybacz.. – powiedział szybko i odsunął się. – Możesz dalej mówić.

– Po prostu wyjdź. To będzie najlepsze rozwiązanie. – mruknął. – I Liam... Zapomnij o mnie – dodał.

– Ale ja nie mogę..tak, po prostu – powiedział smutno. – Próbowałem, ale ja tęsknię za tobą i uh.. codziennie chciałbym, żebyś wszedł przez te pieprzone drzwi i mnie przytulił – załkał.

– Nie możemy być razem – wymamrotał cicho.

– Brakuje mi ciebie.. – odparł. – Tak jak nikogo innego. Nie chce już wychodzić z łóżka, nawet moje urodziny przeleżałem.

Zayn podniósł rękę, łapiąc za kołnierzyk bluzki Liama i wpił sie w jego wargi.

– Wszystkiego najlepszego – wyszeptał.

– J-ja.. – Liam wyjąkał. – Możesz jeszcze raz? – spytał niepewnie i cicho. Zayn znów zbliżył się i musnął jego usta. 

– Powiedziałeś kiedyś, że mnie nie zostawisz. Dlaczego, więc to zrobiłeś? – załkał cicho, opierając czoło o to mulata.

– Robię te dla ciebie – szepnął, cmoakajc go ponownie w usta.

– Powiedz mi co sprawiło, że tak się o mnie martwisz – burknął.

– Chcę byś był szczęśliwy – lekko się uśmiechnął. – A teraz wyjdź. I tak za długo tu jesteś.

– Jestem szczęśliwy z tobą.. – westchnął smutno i podniósł się, by następnie pocałować czoło Zayna. – Kocham cię – dodał cicho, otwierając drzwi.

– Tylko tak myślisz – szepnął sam do siebie.

Liam usłyszał słowa chłopaka i zamknął drzwi, pozwalając kilku łzom wypłynąć spod jego powiek.

sᴛɪʟʟ ɢᴏᴛ ᴛɪᴍᴇ ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz