Ważna notka na dole.
-Perspektywa Kidou-
Właściwie to nie wiem, od czego zacząć. Przedstawiać się chyba nie muszę, nie? Tak dla pewności: Nazywam się Kidou Yuuto. Jestem uczniem gimnazjum. Gram w piłkę nożną, w klubie piłkarskim Gimnazjum Raimona. Grałem kiedyś w Akademii Królewskiej, gdzie byłem kapitanem.
Kiedy to wszystko się zaczęło, byłem w szkole, stałem przy sklepiku szkolnym. Często dziękuję losowi za to, że ktoś wymyślił tak wspaniałą rzecz, zwłaszcza, że dosyć często zapominałem śniadania do szkoły. W pewnym sensie sklepiki szkolne to zło, doprowadziły do otyłości dzieci, ale czy to jest w tym momencie ważne?
Kupiłem sobie coś do jedzenia, a oprócz tego paczkę żelków, w końcu jak jedną zjem, to chyba nic się nie stanie? Myślałem, że nikt się o tym nie dowie, ale musiał pojawić się on...
Fudou Akio.
Fudou był typowym dupkiem i sępem. Zapewne niektórzy z Was zadadzą sobie pytanie: ,,Kim lub czym są sępy?" Odpowiem Wam na to pytanie.
Każdy uczeń chociaż raz musiał zostać zapytany: "Masz pożyczyć?"
Chłopak należał do tej grupy społecznej, jednakże nie był takim amatorem, znał się trochę na tym. Najpierw co prawda się nienawidziliśmy, potem stał się spoko kolegą. Typek nie pyta o pozwolenie tylko jak gdyby nigdy nic bierze sobie kartkę, linijkę, pieniądze... Tym razem też tak było, po prostu wziął sobie garść żelków. Nic nie powiedziałem i nie miałem zamiaru.
— Kidou-kun!— usłyszeliśmy ten znajomy, dziewczęcy głos. Ula Zalewska. Czasem na poważnie myślałem, czemu my jesteśmy razem, naprawdę. Z resztą, wspomnę o tym później.
Ula była Polką. Dobrze mówiła po japońsku, nie będę się czepiał.
Porozmawialiśmy chwilę, a po następnej lekcji udaliśmy się na stołówkę. Siedzieliśmy naprzeciw siebie, a między nami panowała niezręczna cisza. Dziewczyna popatrzyła w stronę piernika i śnieżynki.
— Czyż oni nie wyglądają razem słodko?— odezwała się po chwili.
I to była jej największa wada. Szukałem już tabletek na yaoizm, ale nic nie znalazłem. Szkoda. Mimo tego, że byliśmy razem to i tak skrycie shipowała mnie z Fudou. Już od jakiegoś czasu cały czas mówiła o Gouenjim i Fubukim. To było naprawdę irytujące. Westchnąłem i zacząłem grzebać widelcem w swoim jedzeniu, jakbym chciał wykopać ze swojej porcji skrzynię złota.
— A ty znowu to samo.— prychnęła.— Nie rozumiem, o co ci chodzi. Ja jakoś zaakceptowałam to, że nosisz gogle i pelerynę, że masz obsesję na punkcie pingwinów...— zaczęła wymieniać, ale przerwałem jej.
— Starczy.— powiedziałem stanowczo.
— Wiesz co? Pójdźmy na pewien układ.— zaproponowała. Pokiwałem głową, jednak obawiałem się najgorszego.
— Dzisiaj jest poniedziałek. Masz tydzień na zeswatanie Gouenjiego i Fubukiego. Jeżeli ci się nie uda, zerwę z tobą, a do tego będziesz musiał chodzić tydzień bez gogli i miesiąc bez peleryny. Jeżeli wypełnisz wyzwanie przez dwa miesiące nie pisnę nawet słówkiem o yaoi.— powiedziała poważnym tonem głosu.
Już miałem się nie zgodzić, ale coś mnie powstrzymało. Pomimo tylu wad, kocham ją. Poza tym nie chcę wyjść na tchórza. Na moją twarz wstąpił złośliwy uśmieszek.
— Zgoda.— podaliśmy sobie ręce.
Wyszedłem ze stołówki. Mam tylko tydzień. Czy mi się uda? Mam co do tego pewne wątpliwości... Musi się udać...
Gouenji i Fubuki będą razem już w następny poniedziałek.
-----
Witajcie drodzy czytelnicy. Mam nadzieję, że nie zrazi Was obecność oc, jednakże wprowadziłam ją, gdyż nie wyobrażam sobie Kidou w związku z Riką, Natsumi, Touko lub Aki :/ Mam nadzieję (powtarzam się), że mi wybaczycie i miło będzie się Wam czytało książkę. To na razie wszystko co mam do napisania. Jeżeli macie jakieś pytania, piszcie w komentarzu lub na priv :)
~Jokiszek
CZYTASZ
O tym jak zeswatałem kolegów z drużyny. || Gouenji x Fubuki
FanfictionKidou Yuuto to doskonały strateg. Ma bardzo bogatą wiedzę na temat piłki nożnej, prawdopodobnie nie ma zawodnika , o którym nie słyszał. Jest zarówno kochającym bratem jak i chłopakiem, ale... Co by było gdyby stał się również doskonałą swatką? ☞ o...