Prolog

1.1K 79 32
                                    

Dorosłe dzieci mają żal, za kiepski przepis na ten świat.

Nikt nie nauczył go upadać bezboleśnie. Każde potknięcie i niepowodzenie zostawiało po sobie ledwo widoczny ślad. Siniak, szramę na przedramieniu czy ból gdzieś wewnątrz, niemożliwy do zlokalizowania, kłujący tak samo boleśnie za każdym poruszeniem.

A teraz porusza się szybko. Być może zbyt szybko. Stawia zdecydowane kroki na podmokłej trawie, próbując uwolnić się z uścisku krawatu, przez który zaczyna się dusić. A może wcale się nie dusi? Może podświadomość płata mu figle i nawet zbyt potężne kołatanie serca jest tylko wytworem jego wyobraźni? Może to wszystko jest fikcją? Śmieje się nerwowo, nie mogąc uwolnić się z tego przeklętego uścisku. Przyśpiesza chodu, coraz łapczywiej łapiąc powietrze w płuca. Podmuch mroźnego powietrza sprawia, że mruży zaczerwione oczy i drży. A może drży z rozpaczy?

— Halvor! — wrzeszczy ktoś z tyłu, próbując przekrzyczeć głośny lament dwudziestki osób. Nie zatrzymuje się, nie zwalnia kroku, nie może złapać powietrza w płuca, na tyle skutecznie, by coś przestało palić go w samym środku klatki piersiowej. — Halvor! — Kolejna próba, kolejna porażka. Szybki chód przeradza się w bieg, pojedyncze łzy w strumień, spływający po jego przemarzniętych policzkach, potknięcie w upadek. Najbardziej bolesny z nich wszystkich.

I kiedy w końcu się zatrzymuje, a powietrze wypełnia jego płuca, kaszle. Znów się dusi, bynajmniej z braku tlenu. Teraz chodzi o coś więcej, o katorgę, którą przeżywa wewnątrz, o cierpienie i smutek. Przeraźliwe zawodzi, opadając na kolana, patrzy na swoje dłonie zabrudzone ziemią, którą rozkazano mu rzucić  na trumnę i nadal nie potrafi nabrać powietrza w płuca, nadal drży, nadal wbija paznokcie w wewnętrzną część dłoni, by coś poczuć. A przecież czuje teraz zbyt wiele.

— Nikt nie ostrzegał, że będzie boleć, co? — I gdy podnosi wzrok, spojrzenia dwóch, zgubionych w zupełnie inny sposób osób, krzyżują się.

I wtedy obydwoje przepadają.

***
Tak, lubię ranić bohaterów swoich fanfików. Tak, siebie też lubię ranić. Tak, was też. Ale kochajcie mnie mimo to, ok? A pierwszy rozdział pojawi się wtedy, kiedy będę miała pewność, że na sto procent dokończę tę opowieść 😈

Goner | H.E.granerud ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz