Finałowa rozgrywka Odetta (przed)

8 1 0
                                    


,,pierdole to"- Odetta wysłużonym kluczem, lekko zardzewiałym z jednej strony uporała się z zamkiem w drzwiach. W środku pomieszczenia panowała ciemność, muzyka grała jednak na maksymalnej głośności.

Dziewczyna szybko ją wyłączyła. W głowie miała tylko szum i jakieś niezrozumiałe strzępki zdań, a zawartość jej żołądka przewracała się niecierpliwie, uporczywie próbując wydostać się na zewnątrz. Odetta z trudem dobiegła do toalety, by pozbyć się wszystkiego, co dzisiaj zjadła. 

Dziewczyna położyła się na zimnych kafelkach i z ulgą przyłożyła policzek do zimnej powierzchni. Czuła smród, który ją otaczał, a był zarówno na jej ubraniach, jak i na całym odkrytym ciele. Zapach wódki, dymu i potu. Jej zapach.

,, jutro będzie gorzej"- doskonale zdawała sobie z tego sprawę i ta myśl ani trochę nie poprawiła jej samopoczucia.

Z trudem podniosła się z ziemi, bo mięśnie odmawiały jej posłuszeństwa. Miała mroczki przed oczami. Gdy w końcu udało jej się ustawić w pozycji pionowej, świat zawirował przed jej oczami.

Głucha cisza była przejmująca i wszechogarniająca, ale w głowie Odetty wciąż pozostały odgłosy imprezy.

,, po cholerę tyle wypiłam ?"- pytanie obijało się o ścianki jej mózgu, powodując jeszcze większy chaos.

,, po prostu pójdę spać"- pomyślała dziewczyna.

Udało jej się jeszcze jakimś cudem dojść do łazienki, gdzie umyła zęby i przemyła też twarz.

Uniosła głowę i jej oczom ukazała się wierna kopia jej samej.

Duże brązowe oczy, umalowane trochę za mocno. Ciemne włosy, które do niedawna opadały delikatnymi falami aż do ostatniego żebra. Teraz sięgają ramion i mienią się odcieniami fioletu. W miarę symetryczna twarz- blada jak ściana, wykonturowana trochę za mocno. Całkiem ładne usta. Wąskie, ale ładne- czerwona szminka rozmazana aż do podbródka zwieńczonego małym dołeczkiem. I to tyle.

Cała głowa zwieńczona na trochę za chudym ciele.

Odetta trochę za długo zapatrzyła się na swoje odbicie, jakby oczekiwała, że za nią ktokolwiek się pojawi. Ale nie. Była sama.

,, jak doszło to tego wszystkiego?''- to pytanie pojawiało się w jej głowie wiele razy w ciągu doby. Przecież miało być tak pięknie- wyprowadzka z patologicznego domu, studia, akademik, przerwanie złej passy. Czy jej naprawdę zdawało się, że może skończyć inaczej niż jej rodzice? Czy ona naprawdę wierzyła, że z takiego bagna może wyrosnąć coś pożytecznego? Była przecież beznadziejna, a to, że szybko przyswajała nowe informacje nie mogło sprawić, że jej życie obróci się o sto osiemdziesiąt stopni.

W głowie dziewczyny hulało echo, a przed oczami majaczyły obrazy. Zacisnęła powieki i osunęła się po przeciwległej ścianie. Znowu wpadała w dołek, matka by się zawiodła.

Najchętniej wróciłaby na imprezę i jeszcze popiła.

Można by było lekceważyć sprawę i uważać, że przegina. Ale życie Odetty nigdy nie było łatwe. Począwszy od trudnej sytuacji rodziny, przez mafię w domu, po samobójstwo ojca. To wszystko spadło na barki dziewczyny prędzej niżby się tego mogła spodziewać. A jej matka?

Zawsze stała obok. Gdy ojciec ją bił- kuliła się. Gdy bił Odettę- przynosiła lód.

Dziewczyna ze świstem wypuściła powietrze i otarła spływającą łzę. Po alkoholu zawsze się rozklejała.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Apr 09, 2018 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Nasze nowe jaWhere stories live. Discover now