Delikatne promienie słońca otuliły bladą twarz Alissy, gdy wysiadła z samochodu ciotki. Choć dawno temu podjęła decyzję o locie do Kanady, wciąż się wahała. Bała się spotkania z mamą twarzą w twarz po prawie siedmiu latach. Przeanalizowała każdy temat, na który mogłyby porozmawiać, odpowiedź na każde pytanie, które mogłaby zadać rodzicielka. Naprawdę chciałaby mieć z nią dobry kontakt, jednak nic nie nadrobi straconego czasu. Po prostu ją zostawiła.
Chwyciła za plastikowy uchwyt swojej walizki. Niekomfortową ciszę między nią a ciocią wypełniał odgłos kółek ciągniętego bagażu. Skierowały się do odpowiedniego terminalu, dalej trwając w milczeniu. Lecz nie na długo.
— Wiesz, że nie musisz tam lecieć — zaczęła Lilianne. — Twoja matka się nie obrazi. W końcu nie przeszkadzało jej to przez siedem lat.
— To jest jedyna szansa, żebym mogła z nią porozmawiać. — Poprawiła spadające ramiączko torebki. — Zaraz skończę osiemnaście lat, nie będę odkładać tego całe życie.
Lili przewróciła oczami. Chciała jak najlepiej dla Alissy. To ona przez cały ten czas wychowywała siostrzenicę. Postanowiła uszanować decyzję dziewczyny i dać jej wolną rękę.
Po nadaniu bagażu przyszła pora na odprawę. Kolejka nie była długa, liczyła może pięć osób.
— Pamiętaj, że możesz dzwonić do mnie o każdej porze, nawet jeśli będzie dzielił nas ocean — oświadczyła Lilianne.
— Będę pamiętać.
Uścisnęła mocno ciotkę i ustawiła się w kolejce. Po przejściu odprawy pomachała jej ostatni raz.
***
Prawie dwunastogodzinny lot nieco zmęczyła Alissę. Było przed trzecią w nocy, a do tego nie mogła znaleźć mamy. Dokładnie przyglądała się twarzą osób odbierających ludzi z lotniska.
— Alissa! — Usłyszała za sobą.
Odwróciła się, dostrzegając Florence Bright – kobietę, z którą tak długo się nie widziała. Miała do niej żal. Zostawiła ją, gdy ta najbardziej jej potrzebowała. Przez chwilę chciała wygarnąć jej wszystko, jednak nie zdążyła wydusić z siebie słowa, gdyż została zamknięta w uścisku matki.
— Zmieniłaś się — dodała Florence.
— W to nie wątpię — prychnęła pod nosem, jednak umknęło to uwadze kobiety.
Rodzicielka zaczęła dokładnie jej się przyglądać. Były bardzo podobne. Proste, jasnobrązowe włosy przed łokcie, niebieskoszare oczy oraz blada cera. Choć z wyglądu przypominały siostry, całkowicie różniły się charakterem.
— Powinnyśmy iść. Na pewno jesteś zmęczona.
Mamy pierwszy rozdział za sobą. Następne powinny być dłuższe.
CZYTASZ
moonlight☾f.w
Fanfic❝Nie potrafiłem rozmawiać o tym z ludźmi, więc powiedziałem tylko księżycowi❞