Prolog

3.3K 230 52
                                    

1. Nie wykonuj gwałtownych ruchów.

2. Nie oddychaj w stronę zatrzasków znajdujących się po prawej stronie maski.

3. Nosząc kostium pamiętaj o całkowitym zakazie zdejmowania go w miejscu innym niż pokój bezpieczeństwa.

4. W przypadku awarii stroju sprężynowego zachowaj spokój i natychmiast udaj się do pokoju bezpieczeństwa.

5. Pokój bezpieczeństwa jest miejscem jedynie dla personelu.

Światło pojedyńczej, zwisającej z sufitu na pojedyńczym kablu żarówki szybko niknęło w gęstej, otaczającej wszystko w tym miejscu ciemności. Jego nikłe i migające raz za razem promienie w pierwszej kolejności przedzierały się przez stertę wszelakiego rodzaju złomu, składowanego na ziemi praktycznie tuż pod żarówką. W migoczącym świetle zobaczyć można było całą masę dziwacznych metalowych odlewów, wszelkiego rodzaju kolorowych kabli oraz bliżej nieokreślonych elementów jakiejś maszynerii. Na skutek światła znajdujące się gdzieniegdzie pośród tej sterty rupieci nadnaturalnych rozmiarów szklane oczy wydawały się nieco ożywiać; ich różnokolorowe tęczówki wciąż starały się podołać swojemu bezsensownemu celowi, jakim było imitowanie życia. Zupełnie tak, jakby liczyły na to, że ktoś jeszcze da się oszukać. Na to, że jeśli będą wystarczająco żywe znów będą mogły zobaczyć szeroko uśmiechnięte twarze. Że znów znajdą się na scenie. Że nie zostaną schowane, by już na zawsze patrzeć się na pozbawione wyrazu rdzewiejące ciała, których kiedyś były częścią. Zapomniane.

Po minięciu wpatrzonych w nicość oczu światło mknęło dalej by dotrzeć do opartego o pobliską ścianę pustego w środku żółtego robota. Żarówka była zbyt słaba by oświetlić całe jego ciało, ale zobaczyć można było, że jest to imitacja ludzkich rozmiarów złotego niedźwiedzia. Opierał się o ścianę w pozycji półleżącej; jego szerokie nogi były zgięte w kolanach, ręce z dużych rozmiarów łapami zwisały bezwładnie wzdłuż wydętego tułowia, a sama głowa zawieszona była bezładnie na piersi. Nad pustymi oczodołami znajdował się spory fioletowy cylinder, który z jakiegoś powodu był przekrzywiony na bok. Wzdłuż tułowia biegł cały rząd masywnych czarnych guzików, w których widać było przebłyski odbijanego światła. Sama twarz niedźwiedzia była ledwie widoczna na skutek tego, że głowa zwisała niemalże dotykając piersi, ale zobaczyć można było sporych rozmiarów otwarty pysk, z którego wystawał rząd dużych kwadratowych zębów, sprawiających wrażenie, że niedźwiedź szczerzy się spode łba.

Z drugiej strony pokoju światło w swojej odwiecznej walce z ciemnością próbowało wyrwać z jej wnętrza jakiś niewyraźny, pionowy kształt, zupełnie jakby chciało go zachęcić tym do pokazania się, ciemność jednak chciwie je pożerała, nie dając najmniejszych szans na przejście dalej. Kształt jednak sam się poruszył.

Pięciopalczasta dłoń zakuta w żółty kostium czule pogładziła starą kartkę znajdującą się nad niedźwiedziem opartym o ścianę.

Prawo do śmierci (WIP)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz