1 września.

107 9 13
                                    


   Dzisiaj musiałam ubrać się na galowo. Nie chciałam tego, jednak dzisiaj jest pierwszy dzień szkoły. Kiedy, tak naprawdę, byłam w szkole?

   Siedemnaście lat spędziłam w szpitalu, lekarze codziennie zastanawiali, jak uratować mi słuch. Nadal nie wiem, co naprawdę się stało. Żyłam jak we śnie, nie pamiętam nic. Jedyne co zapamiętałam, to moja nauczycielka od języka migowego. Została moją przyjaciółką, pokazała mi wszystko, co powinnam wiedzieć o życiu.

   Opowiadała mi najróżniejsze historie, raz smutne, raz wesołe. Najbardziej spodobały mi się te gorsze, ponieważ były one o jej życiu. Mąż ją zdradził ponad trzy razy, za każdym razem po pijanemu. Zaszła z nim w ciąże, jednak przez nadmierny stres, poroniła. Dlaczego postanowiła nauczyć się migowego? Chciałaby pomagać ludziom niepełnosprawnym, czyli takim, jak ja. Kiedy to opowiadała w szpitalu, przytuliłam ją mocno i podziękowałam, że natrafiłam akurat na nią.

   Migowy opanowałam do perfekcji. W czasie wakacji, codziennie ćwiczyłam z mamą, którą musiałam nauczyć, żeby mogła mnie zrozumieć. Jednak wiem, że w nowej szkole, z nikim nie będę mogła rozmawiać. Podczas tych dwóch miesięcy, mama kontaktowała się z dyrektorem. Wszystko świetnie ustalili. Mam udawać głuchą, żeby z nikim nie móc przyjaźnić. Nie chciałam tego, jednak rodzicielka wie lepiej.

   Stanęłam przed lustrem, przeglądałam się. Biała koszula, czarna do kolan spódnica. Moje włosy upięłam w niechlujny kok, a na stopach elegancie baleriny. Przez chwile chciałam zrobić sobie makijaż, ale odpuściłam sobie, nie było czasu. Mama stanęła obok mnie i przytuliła. Pachniała truskawką i wanilią, są to jej ulubione perfumy, tak jak moje.

Możemy już iść? Mignęłam do mamy, która patrzyła się w nasze odbicie.

– Jasne, tylko poszukam kluczy i wychodzimy. – Całuje mnie w policzek i wchodzi do kuchni.

   Czy stresowałam się przed nową szkołą? Tak i to bardzo. Moi przyjaciele postanowili mnie zostawić, dlaczego? Bo byłam dla nich niepełnosprawna i nigdy nie wyzdrowieję. Wiem, że jedna osoba chciała zostać, jednak poszła za resztą.

Jednak nie wiedzą, dlaczego nie potrafię wypowiedzieć słowa. I niech tak zostanie.

* * * *

Razem z mamą stanęłam obok drabinek, żeby wszystko widzieć. Za pięć minut miało rozpocząć się całe widowisko, a ja już chciałam wracać do domu. Przytłaczały mnie osoby, które stały obok. Jednak musiałam kiedyś zacząć liceum, żeby później pójść na wymarzone studia. To tylko trzy lata, minie to tak szybko, jak w szpitalu. Tylko tutaj nie ma białych sal, łóżek i pielęgniarek, są sale lekcyjne, nauczyciele oraz, co gorsza, ludzie.

Z zamyśleń wyrwał mnie piskliwy dźwięk mikrofonu, tak jakby został źle podłączony. Udawałam, że tego nie słyszałam i rozglądałam się dookoła. Wszyscy zasłonili uszy, tylko ja tego nie zrobiłam. Rodzicielka poparzyła się na mnie ze zmartwieniem.

Też tak miałam zrobić? Mignęłam szybko, żeby nikt nie widział. Nie wiedziałam naprawdę, kto wie, że jestem nowa i niepełnosprawna, dlatego wolałam się ukrywać.

– Nie, bardzo dobrze się zachowałaś, a teraz słuchaj dyrektora – powiedziała i uklękła na jedno kolano. Całe szczęście, że założyła granatowe spodnie.

Boli mnie prawe ucho przez to wszystko.

– Chcesz jechać do szpitala czy dasz radę?

Dam radę, dziękuje za troskę, mamo. Przytuliłam ją i wskazałam na dyrektora. Ona podniosła się i odwróciła. Obie słuchaliśmy uważnie, żeby nie przegapić żadnej wiadomości.

    Po całym monologu wypowiedzianego przez dyrektora, zastępcę i przedstawienie nowych nauczycieli, rozeszliśmy się do klas. Pamiętam, że miałam głowę opuszczoną w dół, a rodzicielka ciągnęła mnie za rękę. Gdzieś w między czasie mówiła coś, a ja jedynie kiwałam głową. Zatrzymała się obok sali, przed którą stali uczniowie.

    Jedna grupka dziewczyn była wystrojona, grube kreski na oczach, stykające się z końcem brwi, tipsy długości małego palca i mini spódniczki, które prawie odkrywały im pośladki. Włosy farbowane, a o sztucznych piersiach nie wspomnę. Cała trójka trzymała w rękach najnowsze telefony komórkowe i robiły sobie wspólne zdjęcie, a później obgadywały wszystkich po kolei, kto stał przy sali.

   Czas na męską część klasy. Przede mną stali chyba kujony, mieli na sobie wielkie jasne okulary, a w rękach trzymali zeszyty z długopisami. Podsłuchiwałam ich rozmowy, z której wyszło, że wszyscy lubią tą samą serie książek. Zaczęli opowiadać całą fabułę, dodając czasem komentarz na dany temat. Później rozmowa przeszła na oceny z gimnazjum. Cała piątka miała na końcu roku czerwony pasek, jednak zaczęli się kłócić o średnie, które według nich, pokazywały ilość wiedzy.

Serio, o takie pierdoły?

   Na ławkach siedzieli rodzice, a obok nich uczniowie. Dziewczyna o rudych włosach i zielonych oczach rozmawiała ze swoją bliźniaczką. Czym się różniły? Według mnie niczym, jednak gdy przyjrzałam się lepiej, zauważyłam, że jedna ma inny kolor oczu. Tuż obok nich siedzieli dwóch wysokich i wysportowanych chłopaków, którzy patrzyli w ekrany telefonów. Raz do czasu pokazywali sobie coś nawzajem i śmieli się, a później wracali do przeglądania Internetu. Ich rodzice byli zajęci krzyczeniem na siebie, przez co mogłam usłyszeć, jaki jest powód podniesionych głosów. Chodziło o edukacje swoich synów, mama nie chciała, aby jej synowie, uczyli się włoskiego. Za to ojciec chciał, żeby umieli rozmawiać, podobno, pięcioma językami.

Niech pójdą na fiński, spodoba im się.

   Kiedy byłam już w sali, zajęłam z mamą ostatnią ławkę przy oknie. Uwielbiałam te miejsce, kiedy jeszcze chodziłam do starej szkoły. Do pomieszczenia wszedł młody mężczyzna, który przywitał się z nami i usiadł na miejscu nauczyciela.

– Dzień dobry, nazywam się Cezary Ikiński, będę waszym wychowawcą. Jestem nauczycielem przedmiotowym języka polskiego i historii, pracuję w tej szkole od trzech lat, kiedy jedna z nauczycielek przeszła na emeryturę. Zacznijmy od przeczytania listy obecności.

    Po sprawdzeniu obecności, zaczął opowiadać o sobie i innych osobach, które nauczały w szkole. Nie interesowało mnie to, tak naprawdę. Chce już stąd pójść, jak najdalej od tych wszystkich uczniów. Przede mną siedziała drobna dziewczyna w granatowych włosach, które były długie, aż do bioder. Kolor ich był niesamowity, nigdy nie widziałam takich. Niby był czarny, ale pod słońce stawał się granatowy. Chciałam ich dotknąć, jednak powstrzymałam się. Co by sobie o mnie pomyślała? Wolałam o tym nie myśleć. Zastanawiało mnie, kim ona jest. Nie widziałam jej pod salą, możliwe, że trochę się spóźniła, a ja tego nie zauważyłam. 

Co ze mną jest nie tak?

Nieme serce [wolno pisane]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz