Dobre chęci

81 1 5
                                    

Pewnego razu gdy Balladyna zajmowała się swoją pracą, a dokładnie egzekucjami, jeden z jej poddanych z fajka w ustach powiedział.
- Wielmożna pani, znam dobrego psychoterapeutę który może Wielmożnej pani pomóc w tej trudnej sytuacji. Mieszka w małym zagajniku w największej chacie. Nazywa się... - Balladyna nie dała dokończyć poddanemu.
- Hmm... Przemyśle tę podróż - odpowiedziała z widoczną na jej twarzy złością. Chwilę po tym odeszła do swej komnaty. Była trochę zawiedziona tym że jej stan jest aż, tak zły, że nawet poddani chcą jej pomóc. Po kilku godzinach namysłu ubrała się w swoje galowe szaty wysadzane diamentami i skierowała się do swojego wozu - karety, której siedzenia były z prawdziwego jedwabiu, a same drzwi miały w sobie aż 70 diamentów.

Balladyna a psycholog.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz