Nazywam się Victoria Brown . Mam 17 lat . Mieszkam w samym centrum Nowego Jorku . Mam kochającego chłopaka Peter ‘a , cudownych znajomych . Łącznie prowadzę życie idealne ,a może prowadziłam? Moje życie wygląda jak bajka , ale rodzice postanowili to zmienić ... Zabierają mnie do dziadków na wieś . Całe 2 miesiące spędzę na jakimś pustkowi z dala od cywilizacji... - Zamknęłam laptopa i rzuciłam się na łóżko .
- Victoria ! Jeśli zaraz nie zejdziesz na dół wyciągniemy cię stamtąd siła ! Masz 5 minut . Razem z ojcem czekamy w samochodzie . Czy wyraziłam się jasno ? - Z dołu usłyszałam nieprzyjemny głos mojej rodzicielki . Twarz przykryłam poduszką i zaczęłam krzyczeć . Zebrałam w sobie wszystkie siły sięgnęłam po walizkę. Z komody zabrałam telefon i laptopa . Wzrokiem ogarnęłam pokój sprawdzając czy, aby niczego nie zapomniałam. Ciężko wzdychając zatrzasnęłam drzwi i zeszłam po drewnianych schodach w głąb korytarza . Czarna toyota stała przed domem, czekając na swojego niewolnika . Podałam walizki ojcu i zajęłam miejsce na tylnym siedzeniu .Obróciłam się do tyłu . Mój dom stawał się coraz to mniejszy , aby w końcu mógł zniknąć z pola widzenia .
- Ugh.. Nienawidzę was ! Wakacje mają być czasem relaksu i spokoju dla mnie . - Warknęłam z irytacją .-Na te słowa moja matka odwróciła się do mnie i zaczęła mówić jedną ze swoich gadek . Uśmiechając się przy tym nad podziw spokojnie.
- Kochanie , ale to tylko dla twojego dobra . Od kąt masz tego chłoptasia zmieniłaś się . Opuściłaś się w nauce. Stałaś się arogancka i zbyt pewna siebie. Te wakacje mają cię nauczyć szacunku jaki zgubiłaś jakiś czas temu , a poza tym korona nie spadnie ci z głowy jeśli przez kilka tygodni pomożesz dziadkom . Dowiesz się jak pracuje się na kawałek chleba , bo nigdy nie pytasz skąd mamy pieniądze ,ale zawsze chcesz je dostać . - Przewróciłam oczami .Fakt moje stopnie uległy lekkiemu pogorszeniu ,ale to nie powód żeby wywozić mnie na wieś . Kocham dziadków i w jakimś stopniu się cieszę , że się z nimi spotkam , ale nie wytrzymam tam całych wakacji . Dziwię się jak udaje im się wytrzymać tam 40 lat i prowadzić tak świetnie prosperującą agroturytstykę .
- O cholera - Wydusiłam z siebie .
- Słońce mówiłaś coś ? - Zapytała mama z troską w głosie.
- Nie , nie .- Bąknęłam i z tylnej kieszeni spodni wyjęłam telefon .Zapomniałam poinformować Peter ‘a o "moich " planach wakacyjnych . Szybko wysłałam mu SMS-a : " Kochanie przepraszam . Jadę na wieś do dziadków . Wrócę niedługo. Kocham Cię :*" Długo nie musiałam czekać na odpowiedź : " Ty sobie jaja ze mnie robisz ? Rychło w porę zdecydowałaś się mi o tym powiedzieć. " Przewróciłam oczami .Z torebki wyjęłam słuchawki i podłączyłam je do telefonu . Kurde no czemu ja musze być zależna cały czas od tego kolesia ? Niby jesteśmy razem , ale czuję , że to co było na początku wypala się . Męczymy się razem . To już nie jest to co było kilka miesięcy temu . Każdemu z nas brakuje wolności . Może to odpowiedni moment żeby zakończyć tą znajomość? Odsunęłam od siebie te myśli na później i wsłuchałam się w piosenkę , która aktualnie leciała .
CZYTASZ
Nigdy nie mów nigdy !
Novela Juvenil"Łatwo jest powiedzieć "witaj" komuś nieznajomemu, trudniej powiedzieć "żegnaj" komuś bardzo kochanemu." "Zostań potrzebuję Cię tu, To co w sobie mam, Tylko ciągnie mnie w dół..."