Prolog

45 5 12
                                    

Tinky Winky, Lala, po nigdy ich nie odróżniałam, ale wśród tych wszystkich wbrew pozorom czterech stworów był jeszcze jeden, inny telehój... Dipsy swoją torebką rozpalał wszystkie moje rządze, dzikie i nie poskromione. Tylko dla niego godziłam się oglądać tę dziwaczną i pozbawioną sensu bajkę, bajkę wycisągniętą prosto z moich najstarszniejszych koszmarów

-Agatka telehóje lecą! - zawołała moja matka, odwieczna fanka tego serialu, ale ona tak jak ja ogląda tę mieszankę horroru z pozornie bezpieczną bajką dla dzieci tylko dla Tynkiego Wynkiego. 

-Już idę - zawołałam  po czym odłożyłam pustą miseczkę w której przed chwilą jadłam telehójowe płatki. Dziwaczna mieszanka zwykłych owsianych płatków z szatańską miksturą tych słodkich stworzeń, urocze prawda ? 

Ruszyłam w kierunku wielkiego salonu przypominającą architekturą starożytne pałace cesarzów, piękny cód architektury w zasięgu mojego wzroku, mogłabym się nim zachwycać wiecznością, z przerwą na ogladanie telehójów, aby Dipsy rozpalił moje rządze jeszcze bardziej. 

Usłyszałam dźwięk włączonego telewizora, przez który po całym domu rozprzestrzeniała się melodia dla mych uszu, i w końcu usłyszałam te kilka słów za którymi podążałabym przez cały świat czyli '' Pora na telehójisie'' pierwszy wyłonił się Tinky Winky na co moja rodzicielka założyła swoje okulary  chcąc dogłębnie zbadać tą postać,  a następnie zobaczyłam jego... Jeszcze piękniejszego Dipsy... 




Uwa

Dla jasności Agatka jest w tej opowieści pełnoletnią osobą, a błąd w postaci telehójów został popełniony celowo! 

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 12, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

TelehóizmOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz