Kylo przypadkiem, pod wpływem gniewu zabija Huxa.
Wszyscy wiemy, że Ren szybciej robi niż myśli....
Kylo nie chciał, żeby tak to się skończyło.
Wściekły wparował do pokoju narad. Jego ciało całe dygotało ze wściekłości, a paznokcie boleśnie wbijały mu się w wewnętrzną część dłoni. W takim stanie wybiegł
z mostku, kiedy okazało się, że Sokołowi znowu udało się uciec. Znowu przegrali, chociaż ich przewaga była znacząca. Jaki z niego Dowódca, jeśli nie może sobie poradzić z grupką rebeliantów?
Cholerny Ruch Oporu, cholerna Rey
i jego matka, która znowu próbowała go zdekoncentrować próbując nawiązać z nim połączenie przez Moc. Hux też był wściekły. Czuł to na mostku, kiedy stali obok siebie nadzorując poczynania jego floty.
Hux miał inny pomysł na atak. Gdyby go posłuchał może udałoby się zniszczyć ich wrogów.
Otrząsną się z zamyślenia
i aktywował miecz świetlny. Jak zwykle w sytuacjach stresowych zaczął siekać nim najbliższą ścianę, stół i krzesła, wszystko wokół. Zmłomiarka mogła po pokonać tym razem, ale to już niedługo się zmieni. Teraz nadszedł jego ruch.
Pomiędzy swoimi krzykami,
a odgłosami niszczonego metalu
usłyszał dźwięk otwierających się drzwi i szybkie kroki. Ktoś pożałuje tego, że przeszkodził Najwyższemu Dowódcy. Nie mógł zidentyfikować przybysza, jego umysł był zbyt przytłoczony ilością negatywnej energii. Zaryzykował. Jak zwykle.
To musiał być zwyczajny szturmowiec.
Kto inny zostałby wysłany za nim?
Szybko odwrócił się i wbił w ciało przybysza ostrze miecza. Trafił prosto w środek klatki piersiowej. Tylko jedna osoba była tak chuda i miała
aż tak idealnie wyprasowany mundur. Przerażony spojrzał na twarz swojej ofiary i ujrzał przenikliwe oczy jego Generała. Cholera.
-To- to wyjątkowo ciepłe powitanie, Najwyższy Przywódco- jego wzrok powędrował do ostrza.
Przerażony Kylo dezaktywował swój miecz i złapał bezwładnie opadające ciało Huxa. Ułożył je na kolanach
i dotknął rany. Wypalona na wylot dziura nie krwawiła mocno.
Urok miecza świetlnego.
-Nie, nie, kurwa przepraszam.
Trzymaj się, już wzywam pomoc.- używając Mocy przywołał swój komunikator i zawiadomił medyków. Czuł jednak, że siły Generała słabną. Rudy mężczyzna pokręcił tylko głową, złapał przód munduru Rena
i przybliżył się do niego.
-Obiecaj mi Ren- wychrypiał, a z jego ust wypłynęła stróżka krwi- Że będziesz rządzić w tej galaktyce.
Dla mnie.
-Ja, ja...Obiecuje Ci.- do oczu napłynęły mu zły.- Będę. Dla nas.
Na te słowa Hux uśmiechnął się słabo z satysfakcją i puścił młodszego mężczyznę, opadają na jego ramiona.
-Cholera Hux, nie zasypiaj. Słyszysz mnie? Armitage, błagam nie rób tego!
Ale ten już go nie usłyszał....
Też was kocham 😉
Powstanie tego ficzka jest spowodowane tym, że nudzi mi się na poprawinach. Morał jest taki- zabierzcie mi alkohol.
CZYTASZ
Wszystkie śmierci Generała 《Kylux》
FanfictionKilka niepołączonych ze sobą ficzków o śmieci Huxa. "Miłej" lektury.