Bliźnięta

195 30 15
                                    

Klasa siedziała cicho, wpatrując się w dwoje uczniów, stojących pod tablicą. Dziewczyna miała ciemne włosy spięte w kucyk. Jej twarz zdobiły setki piegów. Niższy, jasnowłosy chłopak w okularach uśmiechał się nieśmiało.

- Ela i Wojtek Mruczkowie przyjechali do nas z Warszawy. Przyjmijcie ich z otwartymi ramionami.- powiedział nauczyciel i przeszedł do lekcji, a nowi usiedli w pustej ławce z tyłu.

Nie obyło się bez chichotów i szeptów na temat Mruczków. Matematyk odwrócił się od zielonej tablicy i już otwierał usta, lecz niespodziewanie w pół ruchu, zmienił zdanie i wrócił do przerwanej czynności. Rozmowy stały się głośniejsze, ale mężczyzna nie reagował. W spokoju tłumaczył lekcje, kompletnie nie zwracając uwagi na rumor. Pod koniec lekcji nawet powiedział, że nigdy nie prowadził równie wzorowej lekcji, takie grzeczne dzieci, nie rozmawiają, wszystko starannie zapisują- marzenie pedagoga!

Zadzwonił dzwonek. Siódma C prawie wybiegła z sali. Lena, brązowooka, uśmiechnięta okularnica została dłużej, by omówić sprawę poprawy kartkówki. Kiedy już miała wychodzić, kucnęła, zmuszona zawiązać sznurówkę. Usłyszała rozmowę bliźniąt.

- Czemu to zrobiłaś?- szeptał Wojtek- Nie powinnaś rzucać iluzji. A jeśli zrobisz sobie krzywdę tak, jak ostatnio?

- Oj tam, oj tam. Wszystko mam pod kontrolą. To nie całe miasto, tylko jeden człowiek.- Ela zbyła niepokój brata- W dodatku urok utrzyma się maks do jutra. Potem wspomnienie się zamaże i po kłopocie.

- A jak znowu zasłabniesz? Martwię się o ciebie. Nie możemy przeceniać swoich sił.

- Nic mi nie będzie. To jeden, prościutki urok. Dramatyzujesz...

- Przepraszam- wcięła się Lena- ale niechcący usłyszałyśmy waszą rozmowę... To, co się stało na matmie, było od początku dziwne. Pan Makowski nigdy nie...

- Zapomnij.- powiedziała Ela, pstrykaj przed twarzą szatynki. Lena zamrugała.

- Po co to? Miało się coś stać? Chciałaś rzucić urok?- ku zdziwieniu rodzeństwa dziewczyna nie przejawiała najmniejszych oznak złości. Podekscytowanie i fascynacja wybrzmiewały w jej słowach.

- Kurczę. Jest odporna.- mruknęła Ela.

- Jestem?- Zdziwiła się Lena- To rzadkie? Bo wiecie, ja kocham fantasy i nigdy bym nie pomyślała, że... Boże, jeśli to prawda... Oh, będę musiała to wykorzystać w opowiadaniu!

- Ciszej.- poprosił Wojtek.

- Przepraszam.- Lena zakryła usta dłońmi- Jak to działa? Te całe uro...

Nie dane jej było dokończyć. Ni stąd, ni z owąd, drzwi zatrzasnęły się z hukiem. Nikt ich nie dotknął, nie było przeciągu. Mruczkowie spojrzeli po sobie i w niemym porozumieniu stanęli po obu bokach niemagicznej koleżanki z rękami uniesionymi na wysokości oczu.

- Co się dzieje? To zły czarodziej? Demon? Potwór? Mistyczna siła szukająca na was zemsty? Mogę jakoś pomóc? Nie znam się na magii, nie takiej prawdziwej, ale umiem się obronić przeciw fizycznemu atakowi.- z ust dziewczyny wydobył się nerwowy słowotok.

- Jeszcze nie wiemy. Trzymaj się blisko nas i pamiętaj, choćby nie wiem co, nie mogą cię dotknąć, rozumiesz?- zapytała z naciskiem Ela.

Lena skinęła głową.

- Rozumiem.- przełknęła ślinę.

Bliźnięta |ᴏɴᴇ sʜᴏᴛ| ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz