8

187 31 2
                                    

Taehyung na pewno nie nazwałby Seokjina przyjacielem. Ale nie nazwałby go teraz też nieznajomym.
Po całych trzech tygodniach spędzonych z Jinem (sam dał mu to przezwisko) i naprawdę, naprawdę ciężkiej pracy wyższego, bo trzeba wspomnieć, że chłopakowi bardzo zależało na tym, żeby Taehyung się choć trochę otworzył, mógł powiedzieć, że Seokjin już nie jest dla niego nieznajomym jak wszyscy dookoła. Był kimś pomiędzy znajomym a nieznajomym. Nieznajomym do końca znajomym. O, dokładnie.
Te trzy tygodnie były oczywiście po brzegi wypełnione paplaniną Jina, ale z dnia na dzień Tae zaobserwował, że coraz mniej mu to przeszkadza, a właściwie to... Polubił go słuchać. Gdyby chłopak miał głos starego grzyba od chemii, to może wtedy nie mógł by tego znieść, ale głos Seokjina był wspaniały. Głęboki, ale nie niski. Miły i słodki. Przyjemny i nie piskliwy. Jednym słowem: idealny.
Teraz Taehyung się cieszył, kiedy Jin mówił nawet o tym, jak pierze swoje skarpety. Mógł go słuchać godzinami, a że sam nadal nic praktycznie nie mówił, to nie przerywał mu. Był to świetny schemat.
Jednak nadal też nie przekonał się do balkonowych spotkań w nocy.
Zaczynał o nich myśleć już gdy wracał ze szkoły, ale trochę się bał, jak mogą wyglądać te spotkania. Bał się, że powie za dużo...
Bał się mówić.
I bał się aż tak otworzyć na Jina.
Ale pomimo tego całego strachu, zrozumiał, że oprócz jego lęku są jeszcze dobre chęci chłopaka. Taehyung wiedział, że Seokjin każdej nocy czekał na niego przy oknie. Wiedział, że bardzo mu zależy na poznaniu go.
Ale przecież nie był jakimś dzikim lądem. Może wyższy był nim zainteresowany, ale jeśli odkryje w nim już wszystko, to czu nadal będzie nim zainteresowany? Nie porzuci go?
W głębi serca Tae naprawdę cenił sobie towarzystwo Jina. Jego życie jeszcze nigdy nie było tak głośne i radosne, a źródłem tego całego szczęścia był właśnie Kim Seokjin. Dlatego też Tehyung myślał trzykrotnie nim coś powiedział i starał się nie wyjść na oziębłego starca. I udawało mu się.
Dziwak odkrył jeszcze jeden fakt, który różnił ich obu diametralnie.
Seokjin był kujonem. Nie wyglądał jak kujon, ale definitywnie nim był. Może nie był jeszcze na tyle psychiczny, by cały swój czas poświęcać książkom i przygotowaniom do egzaminów, ale na pewno uczył się o wiele więcej niż Tae. I wymiatał z matematyki. W sumie ze wszystkich przedmiotów.
Kilka razy niższy Kim żalił się, że on nic nie rozumie, że nie daje już sobie rady i Jin chciał mu pomóc, jednak Taehyung, będąc aspołecznym ziemniokiem, nie był gotowy na bezruchome siedzenie blisko Seokjina przez koło trzy godziny i to jeszcze z samymi cyferkami przed oczyma.
Chłopak zaczął zauważać poszczególne reakcje.
Przyspieszony oddech, denerwowanie się, nerwowe błądzenie wzrokiem po ziemi.
I to wszystko przy Jinie.
Aż niesamowite, ile emocji wzudzał ten brązowo włosy, wyglądający jak książę chłopak o głębokich oczach, w których Tae zatracał się czasem na kilka sekund.
Ale potrafił szybko wyzbyć się wszystkiego. Podejrzeń też.
I w końcu, po tych kilkudniach refleksji chyba się zdecydował.
- Wyjdź dzisiaj na balkon - oznajmił nagle Taehyung.
Oczy Jina zrobiły się o wiele większe.
Taehyung dostrzegł w nich iskierkę szczęścia.
Aż dziwne, że chłopakowi do szczęścia wystarczyło to jedno zdanie. To jedno stwierdzenia. Jedna zdecydowana odpowiedź Taehyunga.
Seokjin jedynie skinął energicznie głową i zniknął za drzwiami swojego bloku.
Tae tylko odprowadził go wzrokiem.
Całe jego ciało przeszył dziwny dreszcz i nagła fala jakiegoś zmartwienia, które niewiadomo czym było spowodowane. A przynajmniej Tae tego nie wiedział. Ale cóż, to normalne. On nie znał tego uczucia.

*                *                *

Taehyung wziął jeszcze jeden, ostatni głęboki wdech i otworzył drzwi na balkon. Dopiero po kilku sekundach dostrzegł w ciemnościach nocy Jina, opartego o barierkę balkonową, z szerokim uśmiechem na ustach.
- Łap! - wrzasnął wyższy i rzucił w stronę chłopaka kubeczek, który to ostatnim razem Jin zaprezentował Taehyungowi jako swój nowy wynalazek.
Oczywiście dziwak nie chciał wyjść na życiowe gówno, więc w ułamku sekundy zmobilizował wszystkie swoje mięśnie i pobudził wszystkie swoje zmysły, po czym złapał kubeczek, bez psucia sobie reputacji u Jina.
- A, i to - dodał, po czym przeciągnął po sznurku bukiet małych, delikatnie różowawych róż.
Taehyung nie wiedział, jak zareagować. Dostał właśnie kwiaty. Od Seokjina.
Od, kurna, Seokjina.
I o co z tym chodzi?
Błędny wzrok Tae przeniósł się z róż na wyższego chłopaka. Tamten chyba to zauważył, bo jego uśmiech się jeszcze powiększył.
- Oznaczają wdzięczność - wyjaśnił - Jestem ci wdzięczny, że przyszedłeś.
Serce Tae mimowolnie zabiło mocniej, lecz jego usta nadal milczały.  Dopiero po kilku minutach gapienia się w postać chłopaka, Taehyung się otrząsnął.
- Ja... Dzięki - wydukał.
Nie był nawet pewien, czy Seokjin wszystko usłyszał przez ten kubek.
- Jak się czujesz? - spytał nagle Jin, kompletnie zabierając Tae przyjemność chwili i mobilizując jego mózg do roboty, bo niższy nie mógł pozwolić sobie na jakiekolwiek błędy w konwersacji. Rozmowa musiała się kleić. Pomimo faktu, iż Tae był najmniej rozmowną osobą w mieście.
- Jak zwykle - odburknął Tae.
- To znaczy? - zapytał drugi.
- To znaczy jak zwykle - powtórzył Taehyung.
Z ust Jina dało się słyszeć ciche: ,,tsk".
Tae przełknął ślinę. Musi się ogarnąć.
- Dobrze - dodał po chwili.
Tak, niższy Kim zawsze był kreatywny.
- Ok.
Przez kilka następnych minut gapili się na siebie, nie wiedząc, co powiedzieć, jednak cisza między nimi nie była wcale niezręczna. Była wręcz kojąca.
- Zajmij się nimi, zgoda? - poprosił wyższy.
- Spoko.
- Jutro też wyjdziesz?
- Tak.
- O tej samej godzinie?
- Tak.
- I nie będziesz już kłamać co do twojego stanu mentalnego?
Oczy Tae zrobiły się nieco większe.
Dlaczego miałby? Skąd Jin wiedział? Dlaczego podejrzewał?...
Jak?...
Niższy brunet znowu wlepił swoje głęboko brązowe oczy w wyższego.
- Nie wiem.
Tak zakończyła się balkonowa rozmowa dwóch, kompletnie różnych, a zarazem całkiem podobnych światów.





_________________________
Long time no see. Thanks for motivation.

Music: some lofi hip hop shit or something

🌻• Flower Boy •🌻  {kth+ksj}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz