Oboje zawsze byli razem. Po niezręcznych i jąkających się przedstawieniach "Cz-cześć! J-jestem Kuroo!" ukryte rumieńce i spojrzenia, na zawsze w końcu się rozpoczęły.Kenma kochał ideę wieczności. Żył dla niego. Nigdy nie opuściła go myśl o niekończących się dotknięciach i spojrzeniach. Przypomniał sobie dzień, w którym jego matka wróciła do domu, a obcasy zastukały o kafelki podłogi. Przypomniał sobie światło płynące z oknien i delikatność chwili, a także wrażliwą atmosferę, która delikatnie unosiła się wokół niego. Pamiętał, że pytał ją o to, co było na zawsze. Uśmiechnęła się i zmierzwiła mu włosy.
"Na zawsze nie jest czas, na zawsze są ludzie."
A potem wróciła do robienia obiadu. Kenma głęboko zastanawiał się później. Na zawsze znaczyłoby, że nie będzie ograniczony czasem? Czy oznaczałoby to, że nigdy nie będziesz się martwić, ani troszczyć? Czy oznaczałoby to nieskończone uśmiechy i nieskończoność dni nie znaczących? Czy oznaczałoby to, że lekki wiatr wiosny nigdy się nie skończy, że jasny blask lata nigdy się nie zachwieję? Czy oznaczałoby to nieskończoność czystych, białych płatków śniegu i pomarańczowo, trzeszczących kasztanowych liści? Pomysł wydawał się zbyt duży dla świata, zbyt duży jak na wszechświat.
Jeśli na zawsze był zbyt wielki na wszechświat, Kenma zastanawiał się, jak mógłby go znaleźć w człowieku.
CZYTASZ
✔️ na zawsze ; kuroken
FanfictionPo prostu chciał uciec z czasu. *** tą super okładkę zrobiła @xSasek , wbijajcie do niej ;;>> Opowiadanie nie jest moje. Oryginał możecie znaleźć na profilu @tofupudding w języku angielskim. Nie przywłaszczam sobie postaci z Haikyuu!!, ani inn...