Stałam z moją siostrą podpierając ścianę i rozmawiając. Nigdy nie byłam osobą, która lubiła być w centrum uwagi, więc taka opcja spędzenia balu bardzo mi pasowała. Muzyka grała, a ludzie tańczyli.
Angelica oczami już lustrowała salę, ale od dobrych paru minut nie znalazła nikogo godnego uwagi. Już kilkoro mężczyzn prosiło nas do tańca, ale my zawsze odmawiałyśmy. Moja siostra nie przyjmowała ich próśb, ponieważ szukała kogoś bogatego, kto mógłby zostać jej mężem i jednocześnie zapewnić dobry byt. A ja po prostu nie miałam za bardzo ochoty z nikim tańczyć.
No i teraz można sobie pomyśleć: Przyszła na bal, a nie chce tańczyć! Ale to do końca nie tak. Angelica prosiła mnie od kilku dni, żebym z nią poszła. Tak po prostu, dla towarzystwa. Peggy co prawda też była, ale ona co chwila tańczyła z kimś innym.
No więc, stałyśmy pod ścianą rozmawiając o wszystkim i o niczym. Właśnie byłyśmy przy temacie mojej nowej książki, kiedy Angelica ni stąd ni z owąd zciszyła ton i wskazując na mężczyzn w drzwiach sali, powiedziała z przekąsem:
- Zobacz kto przyszedł. Jestem tylko ciekawa po co...
I nagle moją uwagę przykuł czarnowłosy mężczyzna o ciemnych oczach. Wyglądał trochę niechlujnie, a jego dłonie były umazane czarnym atramentem. Angelica mówiła coś jeszcze, ale zupełnie nie zwaracałam na nią uwagi. Na pewno nie wyglądał na bogacza, ale w tamtej chwili, to była ostatnia rzecz, o której mogłabym pomyśleć. Na jego ustach gościł szarmancki uśmiech, a w oczach jarzyły się iskry.
Byłam zupełnie bezradna!
Poczułam, że się rumienię. Moje serce zabiło mocniej, a po klatce piersiowej rozlało się przyjemne ciepło. Starałam się zwrócić na siebie jego uwagę z końca sali. Cały świat nagle stracił znaczenie. Widziałam tylko te jego piękne, mądre oczy...- Ziemia do Elizy! Słyszysz mnie, czy twój mózg nagle się wyłączył?!
- Co? A tak jasne... To znaczy, nie! Nie wyłączył mi się... - Z zamyślenia wyrawało mnie dopiero pytanie mojej siostry. Nadal nie mogłam otrząsnąć się po tym, kogo zobaczyłam. Eh, dzięki siostra - pomyślałam. Zgubiłam go. Nie zauważyłam nawet, że razem z tym, który tak zawrócił mi w głowie, weszło jeszcze kilku innych mężczyzn.
- Przez chwilę byłaś czerwona jak pomidor i zdawało się, że nie wiesz co się wokół dzieje! Dobrze się czujesz? - zapytała z troską Angelica.
- Tak, jasne - odpowiedziałam z uśmiechem, bo czułam się dobrze jak nigdy dotąd!
Kilka minut upłynęło nam na milczeniu, po czym przyciągnęłam ją bliżej siebie i wyszeptałam wskazując na mojego wybranka, którego udało mi się odaleźć przez tą chwilę:
- Ten, jest mój - Moja siostra spojarzała na mnie z miną mówiącą "Ach tak?!" i pomaszerowała w jego stronę torując sobie drogę wśród tłumu.
A ja stałam jak słup soli, cała w nerwach myśląc: Co ona zamierza zrobić?
I wtedy Angelica złapała go za rękę, a ja pomyślałam: Jestem skończona!
Zaczęli tańczyć, a ja biłam się z myślami. Pójść, nie pójść? Jak tam pójdę, to wszystko im zepsuję, no i to trochę niekulturalnie tak wcinać się komuś w rozmowę. Ale z drugiej strony tak mi na nim zależy! - myślałam gorączkowo.
Słyszałam tylko strzępki ich rozmowy, ale nie wywnioskowałam z niej nic konkretnego.W końcu postanowiłam zaryzykować i zaczęłam przedzierać się przez salę w kierunku mojej siostry i nieznajomego. Po drodze potrąciłam kilku ludzi i zdaje się, że chyba coś przewróciłam.
Ale w końcu dotarłam do nich i nieśmiało się przedstawiłam:
- Elizabeth Schuyler. Miło mi pana poznać - uśmiechnęłam się delikatnie i elegancko się ukłoniłam. W tym momencie nieznajomy mężczyna i moja siostra przerwali taniec, spojrzeli się na mnie, a ja widząc wzrok mojego wybranka spłonęłam rumieńcem. Odcień mojej twarzy musiał przypominać wtedy pomidora.
CZYTASZ
Helpless | one shot
FanfictionCzyli co stało się na tym pamiętnym, zimowym balu z perspektywy Elizy, napisane po mojemu. Tak, wiem, że to wszystko jest już gdzieś opisane i to na pewno lepiej, ale trudno. Pobawię się w pisarkę i zobaczymy jak mi to wyjdzie. Konstruktywna krytyk...