brother issues ; εïз

2.6K 270 12
                                    

Mydlana sfera goryczy kreowała się wewnątrz gardła, niebezpiecznie sunąć ku tętnicy, gdy Jungkook wbiegł do niemalże opustoszałego pomieszczenia, schlanego plugawością oraz utopionego w swądzie leniuchującej starości, jak i nieładu. Ognistowłosa lwica opierała drogocenne (przynajmniej dla niej) opuszki na zakrzepniętym w koniakowej farbie parapecie, stukając przydługimi tipsami o chropowatą teksturę. Przebrana została w kleisty, miodowy uśmiech, gdy dojrzała zdyszanego mężczyznę, strzelającego w nią niezrozumiałym, acz również srogim spojrzeniem. Okoliczności zmusiły ją do melodyjnego śmiechu, a ona sama okryła pulchne, wypełnione botoksem wargi za pośrednictwem mieniącej się brokatem, wyperfumowanej dłoni. 

Spóźniłeś się misiaczku, twojego maleństwa już tu nie ma — wyznała, a tęczówka kolorem nieodbiegająca od opierzonego puchem bitej śmietany kakao zalśniła. Jungkook zaś zacisnął szorstkie palce, a przy tym czyste szkliwo. Spóźnił? Gdzie był Taehyung? Wiedział, iż jeśli go w przeciągu kilku chwil nie znajdzie to zamorduje ją na miejscu. Musiał jednak wyciągnąć z niej jak najwięcej informacji, chociaż wolałby, aby drapieżny, lecz i seksualny wzrok tej baby już nigdy nie zagnieździł się na opasanym wstęgami gwiazd licu. 

Masz sekundę, żeby mi wszystko wyśpiewać — zagroził, a kobieta oparła kościsty policzek na własnej dłoni. To ona w tej chwili tutaj rządziła, a brunet musiał to zaakceptować.  

  • °✦☼✦°• 

Krystaliczne listki łez zakotłowały się, ochlapując gałki oczne Taehyunga, gdy spoglądał za ściemnione szyby grobowego range rovera. Przystopował szamotaninę, bowiem jechali już zbyt długo, aby mógł uciec w objęcia korzennych, acz różanych ramion swojego mężczyzny, a nawet gdyby złapał wtedy za klamkę nie mógłby się wydostać bez utraty życia. Auto prowadził Hoseok, który nawet nie zaszczycił jego uszu jakąkolwiek muzyką, wilczy wzrok wżynał się w autostradę, katując mijające ich samochody. Na szczęście do zbliżenia nie doszło, aczkolwiek co z tego? Mężczyzna wywoził go miś gogo wie gdzie, a Kim nieważne co do niego mówił, ten nie odpowiadał lub kazał mu się zamknąć. Spocone fałdki zatrzaskiwały się ze zmęczenia psychicznego, a kilometrowa willa zupełnie niespodziewanie wyrosła przed skradzionej aureoli słońca rogówce. Migoczące sfery pozwoliły, aby pajęcze, usmolone rzęsy zatrzepotały kilka razy, a on już po chwili został prowadzony ku przejrzystym drzwiom, zezwalającym na wstąp światła kolosalnej gwiazdy. Znajomy mężczyzna zapukał chaotycznie, aby zaraz na planszę wkroczyła wysoka, anemiczna brunetka. Kobieta pozwoliła wejść obojgu, zapraszając ich tym samym do jadalni, gdzie spożywała samotnie śniadanie pod postacią jajka sadzonego. Wróciła ona na swoje miejsce, poprawiając serwetkę zaścielającą soczyste obojczyki. Ta posiadłość na pewno kosztowała fortunę, bowiem nawet i świece tonacją przypominały roztapiane złoto. Kremowa tapeta goszcząca ściany umilała czas spędzany wewnątrz czterech ścian, a maratoński, przejrzysty stół stał bacznie, zapraszając osoby, by się dosiadły. 

Spodziewałam się was wcześniej, mam nadzieję, że nie powiesz mi niczego, przez co musiałabym się za ciebie wstydzić — zaczęła, przecinając żółtko zaostrzonym nożem, aby sprawdzić, czy rozlewało się idealnie czy może odrobinę mniej. 

Oczywiście, że nie. Nastraszyliśmy go tylko, jak pani sama chciała — odparł Hoseok, aby spotkać się z kiwnięciem głową, owianym aprobatą. Taehyung zaś przyglądał się kobiecie kompletnie osowiały. Chciał do Jungkooka, niczego nie rozumiał. 

W porządku, możesz już iść i zająć się swoimi sprawami, a ja zapoznam się z Taehyungiem — dodała, na co drugi przystał, skłaniając się, aby opuścić bezpiecznie pomieszczenie. Kim nie był wstanie przyznać, czy wolał zostać z nią sam czy pewniej czuł się ze znanym mężczyzną, który próbował go skrzywdzić. Gdy kobieta o to poprosiła, zasiadł na przeciwko niej. — A więc może wytłumaczysz mi, na co jest ci mój brat potrzebny?

˹Pacifier˼ ✧ ᵛᵏᵒᵒᵏOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz