Rozdział 27

3.8K 203 30
                                    

Od czasu wyjazdu ze szkoły Magii i Czarodziejstwa w której placówce zmuszono mnie do wzięcia udziału w turnieju trujmagicznym minęło sporo czasu. Mimo wszystko nadal pamiętam chwile spędzone z przyjaciółmi na błoniach jak i kłótnie z bratem i jego paczką. Zastanawiam się jak mu się żyje ? Czy ma już dziewczynę ? Czy zdał do wyższej klasy ? Czy zdrowo się odżywia ? Prawda jest taka , że mimo iż on mnie nie zaakceptował , nie polubił , to ja przyzwyczaiłam się do myśli , że mam inną rodzinę oprócz tych osób których znam i kocham.

To już pięć lat. Pięć lat minęło od kiedy jestem na studiach medycznych. Pięć lat minęło od kiedy nie widziałam Fleur i Viktora. Mieliśmy jedynie kontakt listowy. Pięć lat minęło od kiedy zyskałam drugiego ... przepraszam trzeciego ojca. Jestem zadowolona z decyzji jaką podjęłam podczas trzeciego zadania. Dzięki temu , że odwiedzam go w jego posiadłości , nauczyłam się wiele pożytecznych rzeczy , które na pewno przydadzą mi się w przyszłości. Jestem mu wdzięczna. Dzięki niemu nauczyłam się kontrolować czarną magię , chociaż częściej korzystam z neutralnej. Ojciec wspominał , że chce zacząć od strony politycznej. Mam mu w tym pomóc , tylko nie wiem jeszcze jak i kiedy. Cóż na razie powinnam się chyba skupić na licencji którą trzymam w dłoni.

- Jestem lekarzem ! Aaa ! Tak , tak ! - Krzyczałam ze szczęścia w swoim pokoju. Opadłam z westchnięciem na łóżko , podniosłam na wysokość twarzy papier i przeczytałam jeszcze raz jej zawartość. Uśmiechnęłam się pokazując białe zęby.

- Lotte , obiad ! - Usłyszałam z dołu. Wstałam , zbiegłam z piętra pojawiając się w kuchni i wytrzeszczyłam oczy patrząc na zastawiony stół.

- Jest jakieś święto ? - Zapytałam. - Eryk wraca ?! - Krzyknęłam z nadzieją w oczach. Matka spojrzała na mnie z radością w oczach.

- O czym Ty mówisz głuptasie ? Eryk wraca za dwa miesiące i dobrze o tym wiesz. A co do powodu tak zastawionego stołu to ... świętujemy twój doktorat kochanie ! - Powiedziała przytulając rudowłosą. W moich zielonych oczach zebrały się łzy wzruszenia. Gdy moja mama to zauważa mówi.

- Jeśli za chwilę się popłaczesz to całe te jedzenie , które jest na stole zniknie i nie będziesz miała szansy spróbować mych pysznych dań... - Pogroziła palcem. Pociągnęłam nosem , przetarłam oczy i zasiadłam do stołu. Gdy już miałam sięgnąć po udko z kurczaka , moja dłoń została uderzona przez ścierkę.

- Nie poczekasz na ojca ? - Zapytała. - Jak ja Cię wychowałam ? - Zadała sama siebie pytanie.

- Bardzo dobrze mamuś , bardzo dobrze.. - Pochwaliłam ją i mimo nagany w oczach kobiety sięgnęłam po skrzydełko i zaczęłam jeść.

......................

Dlaczego gdy wszystko Ci się układa i mam niedługo zacząć pracę w świetnie prosperującym szpitalu , to pojawiają się problemy ? Moje szczęście sięga nieba. Dosłownie i w przenośni. W dzień kiedy chciałam zanieść CV do szpitala wojskowego w mojej miejscowości za drzwiami zastałam osobę , której nie chciałabym nigdy więcej zobaczyć , mimo tęsknoty za nią. Gdy wyszłam z domu i przeszłam kilka kroków ujrzałam mężczyznę. Był przystojny , miał zielone oczy i okulary na nosie. W skrócie , widziałam Harry'ego. Nie chcąc pokazać szoku na swojej twarzy ruszyłam przed siebie. Udawałam , że go nie znam. Jak to możliwe , że w ogóle się nie zmienił ? Ma inną fryzurę , to pewne... Ciekawe czy jego zachowanie względem mnie się zmieniło ? A co najważniejsze ... Jak on mnie znalazł i po jaką cholerę !? Próbując znaleźć pytania na te odpowiedzi szłam przed siebie , próbując się nie odwracać co było trudne zważywszy na to , że za mną słyszałam kroki. Miałam dość. Odwróciłam się i spojrzałam na brata.

Siostra Pottera -  NiechcianaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz