Rozdział 11

6.2K 295 3
                                    


Siedzieliśmy w salonie i patrzyliśmy sobie w oczy. To niebywałe. Nie jestem sama. Moja rodzina także korzysta z magii. Dowiedziałam się o tym dosłownie przez przypadek , kiedy moja matka była w kuchni i przyrządzała posiłek. Chciała włożyć do wazonu kwiatki , lecz ten jak na złość był za wysoko. Kobieta rozejrzała się dookoła i nie widząc by koś patrzył , wyjęła patyk i wypowiedziała „Wingardium Leviosa". Gdy w następnym momencie się odwróciła i mnie ujrzała , trzymany w dłoniach szklany wazon , wypadł jej z rąk , rozbijając się o podłogę.

- Widziałaś ? - Zapytała z widocznym przerażeniem w oczach. Mimo kłębiących w mym ciele uczuć , jedyne co zrobiłam to kiwnęłam spokojnie głową. Kobieta westchnęła zrezygnowana po czym krzyknęła na cały dom imię swego męża. Zanim ten przyszedł ta ponownie wyjęła patyk i szepnęła Reparo. Kawałki szkła ponownie stały się pięknym , szklanym wazonem jak na początku.

Kiedy do pomieszczenia wszedł brązowowłosy , to gdy ujrzał wzrok żony , wiedział o co chodzi. Spojrzał na dziewczynę , westchnął po czym pokazał by poszli za nim. Rozsiedliśmy się w salonie. W pokoju panowała cisza.

- Możecie mi to wytłumaczyć ? - Zapytała. Mimo że jej głos był spokojny to należało się martwić. Gdy jej oczy są obojętne wtedy jest jeszcze gorzej.

- Chodzi o to ... - Gdy mężczyzna zaczął mówic , dziewczyna mu przerwała.

- Nie poczekamy na Eryka ? - Zapytała.

- Nie. Poprostu nie przerywaj , dobrze. - Zapytał zielonooki. Dziewczyna kiwnęła głową , zgadzając się na ten warunek.

- Wszystko zaczęło się rok po waszych narodzinach. Polował na was czarnoksiężnik , który nazywał się ... Voldemort. - Powiedział by za chwile zacząć się rozglądać. - Usłyszał on pewną przepowiednie. Nie wiadomo czy była ona prawdziwa , ale uwziął się na waszą rodzinę. Rok później wtargnął do waszego domu. Wasi rodzice zginęli w waszej obronie , walcząc z nim. Kiedy już się z nimi rozprawił , udał się na górę. Tam była wasza sypialnia. Chciał pozbyć się was za jednym razem , lecz coś nie wyszło. Gdy rzucił klątwę , ta odbiła się od was. Pozostawił po sobie tylko blizny na czole i znikną. Nie wiadomo czy umarł. Raczej nie. Tej bestii nie pokona się tak łatwo. - Powiedział z niezidentyfikowanym błyskiem w oczach. - Ktoś zabrał was z domu i prawdopodobnie umieszczono was w domu siostry Twojej matki. Jakimś cudem znaleźliśmy Cię w sierocińcu. Chcieliśmy się wami zająć , lecz Dumbledore nie pozwolił. Był pewny swej decyzji.

- Nie wiem jak mógł nie sprawdzić co się z wami dzieje ! Przez niego was rozdzielili. On mieszkał z ciotką a Ciebie biedną wysłali do sierocińca. Bezduszni mugole ! - Przetwała wypowiedz ojca. Rudowłosa spojrzała na męża. Widząc jego wzrok , zmieszała się.

- Przepraszam , ale nie mogłam się powstrzymac. - Broniła się.

-Tak więc ... Był pewny swej decyzji i to był błąd. On ani razu nie sprawdził co się z wami dzieje. My zrobiliśmy to tylko raz a widząc że Ciecie tam nie ma , postanowiliśmy Cię znaleźć i się Tobą zająć. Tak właśnie znalazłaś się z nami. Poznaliśmy Cię po bliźnie. - W tej sytuacji cisza jaka zapanowała po wypowiedzi mężczyzny nie była komfortowa. Zielonooka wzięła oddech.

- Mówiłeś „was". Z tego co zrozumiałam mam rodzeństwo ? - Zapytała.

- Tak. Nazywa się Harry. Mieszka wraz z siostrą Twojej mamy i jej rodziną. - Poinformowała córkę kobieta.

- Co to „mugole" ? - Zapytała.

- To zwykli ludzie , którzy nie mają w sobie magii. - Odpowiedział na zadane pytanie Matt.

- Brzmi ... obraźliwie.

- Bo takie ma być. - Odparła kobieta.

- Dlaczego Eryk ... - Nie dokończyła , ponieważ jej wypowiedz została przerwana przez mężczyznę.

- Eryk urodził się bez magii. Gdy w rodzinie czarodziei rodzi się dziecko , bez ani krzty magii , jest się charłakiem. Eryk jest charłakiem , ale wie o magicznej społeczności. Zna się na eliksirach. Gdyby nie charłactwo , zapewne zdobył by mistrzostwo - Wyjaśnił.

- Rozumiem. - Już miała wstać i udać się do pokoju w celu przemyślenia nowych informacji , gdy przypomniała sobie scenę z kuchni.

- A ten patyk , który wyciągnęłaś i dziwne słowa ? -

- Ten patyk to różdżka. - Odezwała się kobieta wyciągając przedmiot o którym było mowa i podała go dziewczynie. - Każdy czarodziej który chce uczyć się w szkole magii , musi taką posiadać. Te dziwne słowa to zaklęcia. Ty znasz magię bezróżdżkową i jej nie potrzebujesz , ale gdy Cię znajdą to zapewne będą chcieli cię zatrzymać , kusząc nauką. Nie chcemy Cię stracić. - Powiedziała matka dziewczyny.

- Dlaczego wcześniej nie powiedzieliście , że jesteście magiczni ? - Zapytała odwracając wzrok.

- Przez to , że Eryk jest charłakiem zdecydowaliśmy zamieszkać w świecie mugoli , mimo że nie przepdamy za nimi. Używanie magii , także zminimalizowaliśmy , by nie czuł się wyobcowany. - Wyjaśnił. Rozumiała. Gdyby w przyszłości była w podobnej sytuacji , postąpiłaby podobnie. Postanowiła nie drążyć tematu. Dla odwrócenia uwagi od ponurych myśli , zadała pytanie , które zaczęło jej chodzić po głowie.

- Macie jakieś stare księgi ? Wolałabym pouczyć się teorii... - Zapytała z nadzieją dziewczyna. Dorośli spojrzeli na siebie po czym oboje wyjęli patyki ... przepraszam Różdżki , powiedzieli dwa słowa a przede mną stał stos ksiąg. Muszę je przeczytać. Spojrzałam na ojca a on jakby rozumiejąc o co chodzi machną różdżką i zniknęły. Mam nadzieję że są w moim pokoju , bo jeśli nie to zadźgam go , jego tym patykiem !

- Wreszcie znam prawdę. - Powiedziałam kładąc się na łóżku z dość starą księgą w dłoni. Czułam ulgę. Mam nadzieję , że mój brat mieszkający z ciotką ma się dobrze. Ciekawe jak wygląda ?

Siostra Pottera -  NiechcianaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz