Rozdział III

68 3 0
                                    

Lori

Na dyskotekę weszłam jak pierwsza. Lisa i Leon podążali odrazu za mną. Wiele par oczu - w szczególności męskich - zwróciło na mnie uwagę. Widziałam tylko, że Leon zerka na każdego. Tak jakby chciał powiedzieć wszystkim - ona jest moja. Ale pewności co do tego nie miałam. Pierwsze, na co miałam ochotę, było napicie się czegoś co mnie trochę rozluźni. Postawiłam na piwo. Nie mam 18 lat, ale to było tylko piwo.
Zapytałam Lisy czy idzie ze mną. Zgodziła się - lubimy to samo i myślimy tak samo - więc poszłyśmy do lady kupić dwa piwa. Leon kupił sobie coś mocniejszego. Stał od nas dość daleko.
Nadeszła chwila, w której miałam pokazać mu co potrafię. Wyszłam na parkiet i zaczęłam tańczyć w rytmie muzyki. Zaczęłam ruszać delikatnie biodrami. Po chwili podszedł do mnie nieznany chłopak. Podał mi dłoń.
- Cześć. Jestem Aleks. A ty?
- Lori Smith.
- Jesteś tu sama? - zapytał.
- Tak. - postanowiłam, że nie będę mówić prawdy. Facet, by się jeszcze zraził i mój plan nie był by, aż tak mocny.
- Świetnie tańczysz.
- Dziękuję - powiedziałam uśmiechając się do niego zalotnie.
- Zatańczymy? - powiedział z błyskiem  w oku.
- Jasne, chodźmy.
Leciał akurat dobry kawałek. Mogłam pokazać w 100% na co mnie stać.
Poczułam się bardzo swobodnie. Chłopak to wyczuł i zaczął coraz bardziej się do mnie kleić. Mocno trzymał mnie za biodra, a czasem nawet zjeżdżał na tyłek i zaczynał go macać. Nie przeszkadzało mi to, ale Leonowi przeciwnie. Stał przy ladzie i patrzył na nas z szaleńczą uwagą, pijąc drinka. Spostrzegając to, sama zaczęłam dotykać Aleksa po barkach. Widać, że mu się to podobało. Po chwili oparł mnie o ścianę i zaczął namiętnie całować mnie po szyji. Staliśmy tak kilka minut. Cudem udało mi się odepchać od siebie napalone chłopaka. Spojrzałam w miejsce, w którym stał Leon. Nie było go tam.
- Mój plan chyba działa - powiedziałam do siebie w myśli i wyszłam na dwór się przewietrzyć.
Leona tam nie było. Chwilę zastanawiałam się gdzie może być, ale po chwili moje myśli przerwała świetna muzyka z klubu. Po przyjściu znowu zaczęłam tańczyć. Nie zwracałam już uwagi czy Leon jest czy nie. Chciałam się dobrze bawić. Nagle ktoś objął mnie od tyłu w pasie. Zaczął mi jeździć po nogach, tyłku, biuście. Przyznam, że robił to naprawdę świetnie. Podobało mi się.
- Ten Aleks jest niezły - pomyślałam.
Obróciłam się, ale go już nie było. Nadszedł czas by wracać do domu. Zadzwoniłam po Lisę i poszłyśmy na parking gdzie czekał już na nas Leon. Po powrocie byłam już tak zmęczona, że nie miałam siły iść do swojego domu. Położyłyłam się na łóżku i czekałam na Lisę, aż się umyje. Nie wiedziałam nawet kiedy zamknęłam oczy i zasnęłam.

Leon

Wyszliśmy z samochodu i weszliśmy  się do środka. Dziewczyny poszły kupić sobie po piwie. Ja stwierdziłem, że napije się czegoś mocnego. Stanąłem po drugiej stronie lady i zamówiłem dobrego drinka. Po chwili na parkiet wyszła Lori. Piękna blodynka. Piękne ciało, które poruszało się harmonijnie w rytm muzyki. Nie mogłem oderwać od niej oczu. Myślałem, że to prosta dziewczyna, ale się myliłem. To niezła laska, która ma zajebiste ciało i przepiękną twarz. Wszyscy faceci się na nią gapili. A z pysków leciała im ślina na widok jej kołyszących się bioder. Ja sam ledwo dawałem radę. W spodniach robiło mi się ciasno i pragnąłem zedrzeć z niej ubranie. Sączyłem sobie drinka, gdy nagle podszedł do niej jakiś koleś. Oczywiście nie lepszy niż ja. Taki sam jak ci wszyscy jej koledzy. Niscy, słabi i bez tej charyzmy, którą ja posiadam w 100%. Podał jej dłoń - okej - przestawili się sobie - spoko - zaczęli tańczyć - to tylko taniec - typ zaczął ją macać. Patrzyłem na nich z wielką uwagą. Zaczął ją macać. Wkurzało mnie to, no bo, ci on sobie myśli. Podchodzi do dziewczyny i zaczyna ją macać?  Prostak... Po chwili nieuwagi ten debil oparł ją pod ścianę i zaczął całować po szyji...
- Nie wytrzymam kurwa!!! - krzyczało moje serce, które prawie już wyskakiwało z klatki piersiowej, ale rozum mi mówił - uspokój się Leon, ta dziewczyna to twój wróg, pamiętasz? Nie patrząc na nikogo wybiegłem na zewnątrz. Usiadłem na masve od samochodu i odpaliłem fajkę.
- Co za debil. Co on sobie myśli? Uważa, że można mu wszystko? O niee, ja ci pokażę frajerze jak to się robi, zobaczysz. - w mojej głowie dalej pojawiały się nowe pytania.
Kończąc fajkę zauważyłem Lori, która także wyszła na dwór zaczerpnąć świeżego powietrza. Nie rzucając się w oczu wszedłem szybko do środka. Po chwili w środku znajdowała się także ona. Tańczyła, ale tym razem była odwrócona tyłem. Delikatnie podeszełem do niej i objąłem w pasie.
- W końcu - powiedziałem w myślach. - Jest cudowna.
Zacząłem delikatnie jeździć jej po udach, które było doskonale widać w krótkiej sukience, która ledwo zakrywała pośladki. Ahh. Ta dziewczyna ma uda jak marzenie. W spodniach mam coraz ciaśniej i nie wiem co za chwilę może się stać. Nie mogąc wytrzymać zaczynam energicznie macać dziewczynę po tyłku i biuście.
- Boże, co ja bym teraz z nią zrobił - myślę, coraz bardziej eksplodując od wewnątrz. Widać, że jest naprawdę w siódmym niebie - zupełnie jak ja - i nawet nie wie, że facetem, który sprawia, że jest jej dobrze jestem ja.
Dziewczyna po mału zaczyna się obracać.
- Kurde. Trzeba wiać. Nie może wiedzieć, że to ja. - szybko myślę i uciekam.
Kiedy się obraca mnie już nie ma. Po chwili z klubu wychodzą dziewczyny. Natychmiast jedziemy do domu. Wychodzimy do domu. Lisa idzie się myć. Ja siedzę w pokoju i rozmyślam o  dzisiejszym wieczorze. Było rewelacyjnie. Ta dziewczyna sprawia, że wszystko we mnie się pobudza i ma ochotę posunąć się o krok dalej. W tyle głowy nadal widzę faceta, z którym się obściskuje - ochyda - stwierdzam z obrzydzeniem. Leżę tak jeszcze przez kilka minut, ale dalej nie mogę przestać o niej myśleć. Postanawiam pójść zajrzeć co robi. Otwieram drzwi, a Lori już śpi. Przyglądam jej się i zauważam, że ma podwiniętą sukienke. Podchodzę do niej łapie za tyłek i daje jej gorącego buziaka w czoło.
- Śpij dobrze słonko - mówię szeptem i wychodze.
Kładę się na łóżko i usypiam zanurzając się marzeniach związanych z moją słodką blondi, Lori.

Stworzeni dla siebieWhere stories live. Discover now