Rozdział 10 -

212 14 6
                                    


Niemalże wszyscy zebrali się radośnie w kółku. 'Zupełnie jak dzieci'-rzucił w myślach Karma. Zimne, nocne powietrze wypełniało płuca obecnie tam zebranych, dając przy tym przyjemną odskocznie od tego, co wdychać musieli za dnia. Nawet, gdy nikt nic nie mówił, to zamiast ciszy słychać było cykanie świerszczy, czasem nocne śpiewy ptaków. Doprawdy, dzisiejsza noc dla białowłosej była niezwykłe w swej zwykłości: grupa znajomych i głupie zabawy, wesołe konwersowanie na niezbyt ważne tematy, dziecięca beztroskość. 

Sugino ułożył butelkę pośrodku luki, wokół której wszyscy spoczywali. Zamaszyście, jak przystało na bejsbolistę, zakręcił nią. Był to ten moment, w którym atmosfera stawała się jeszcze luźniejsza niż wcześniej, choć pomimo tego każdy spowity był w swego rodzaju strach przed tym, że to właśnie na niego trafi korek od przedmiotu. Każdy musiał przyznać, że wolał patrzeć, jak ktoś inny coś odwala niż samemu to zrobić. Wylosowano Hiroto, który natychmiast wybrał pytanie w obawie przed tym, że będzie musiał zrobić coś nieprzyzwoitego. 

- Skorzystajmy z okazji, że Hiniku-san jest tu z nami!- zaczął radośnie.- Co o niej uważasz?

Momentalnie zapanowała, bądź co bądź krótka, cisza. Był to moment, w którym praktycznie wszyscy zrozumieli, że to wokół dziewki obracać się będą zadania, czasem pytania. Można powiedzieć, że stała się główną atrakcją tego wieczora.

- Piękna i inteligenta dziewczyna, a jak ją poznasz, to nie dasz rady jej nie polubić- odpowiedział wyszczerzony rudowłosy. Lekko się rumienił, ale było to raczej normalne dla takich sytuacji. Odparł mu życzliwy uśmiech dziewczyny i ciche podziękowania. Zakręcił, tym razem wypadło na Karmę, który obecnie zaśmiał się krótko, szyderczo, jakby już wiedział, co będzie musiał zrobić. 

Szkarłatnowłosy wybrał wyzwanie, co nie było ciężkie do przewidzenia. Ze swoim typowym bananem na ustach i oczami, po których można było zobaczyć, że na pewno wykona swe zadanie, czekał.

- Wyślij sms-a do kogoś z wyznaniem miłosnym- zarzucił Maehara.- Oczywiście ta osoba nie może być obecnie w tym pomieszczeniu.- Może i było to dziecinne, ale skoro zaczęli od wyrażania opinii o kobiecie, to będą to ciągnąć pewnie do końca. 

Złotooki westchnął głośno i ruszył powolnym krokiem po swój telefon. Gdy już z nim powrócił i usiadł do reszty, wybrał losowy numer, jaki akurat miał zapisany. Pisanie ''listu'' miłosnego do pizzeri nie było niczym dziwnym, prawda?

-Hiniku-chan, co powinienem napisać?- spytał się z podejrzanym uśmiechem. Można powiedzieć, że miał pewien, dość banalny, plan na to, by wzbudzić w niej zazdrość.

- Czemu się mnie pytasz? Sam nad tym pomyśl!- warknęła. Akabane natychmiast zaczął wytykać zmiennookiej, że nie chce udzielić mu odpowiedzi, ponieważ nie zna się na tych tematach. Punkt pierwszy jakiegokolwiek planu, dzięki któremu chcemy zapewnić sobie czyjąś uwagę: prowokacja.- Naprawdę, Karma, nie radzę ci mnie wkurzać, puki jestem jeszcze na pigułach.

-No trudno...- Poddał się. Pierwszy punkt: porażka. Zaczął pisać tak, jakby faktycznie chciał wyznać komuś swe zauroczenie. W tym czasie wszyscy pogrążyli się w dyskusji o tym, czy lepiej zabić kogoś bronią białą czy palną.- Chociaż sprawdź, czy dobrze to zrobiłem- fuknął cicho podając nastolatce urządzenie. Nawet pokusił się o umyślne wywołanie rumieńców, co łatwe nie było.

''Ma jaśnie oświecona Panno,

Choć trudno, ma droga pisać tak śmiale, uczucie, jakim pawam do Ciebie przezwycięży tom trudność.

Ma Pani, żyć ku tobie nie mogę, lecz śmierć w oczy me patrza, gdy pomyślę, że mógłbym bez ciebie. Twe czarnokrucze włosy, brązowe oczy, alabastrowa cera, skradzione słowo, uśmiech, gest, napawają minie takim szczęściem, iż wydaje mi się, że gdyby tegoż zabrakło, me żywoto straciłoby sens.

Odmieniec - Ansatsu KyoushitsuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz