2 część 1 rozdziału

32 2 0
                                    

- To się przesiądź. Jest sobota. Idź do pierwszej klasy i dopłać. Wystarzycz ci pieniędzy?
- Tak. Już się przesiadłam. Tata dał mi trochę forsy extra. Ale ponieważ to Wielkanoc, pociąg jest przeładowany i zabrakło miejsc, więc wszystkich upchnęli w pierwszej klasie. I ogrzewanie nie działa. I nie ma wagonu restauracyjnego! Nie mogę nawet sobie kupić coli. Przestań się śmiać. Nie widzę w tym nic zabawnego.
- Przepraszam. Po prostu wyobraziłam sobie, jak się chowasz w kiblu. Zawsze wybierasz najmodniejsze miejsca
- Jasne. Przezabawne. Bleee. Ale śmierdzi. Chyba ktoś tu smroda puścił. Chwileczkę, popsikam dezodorantem. Wyjęłam odświeżacz i spryskałam wnętrze łazienki.
- Tak lepiej. Lucy, okrooopnie się nudzę. Zbaw mnie.
- Wracaj do wagonu i wypróbuj medytację, których uczyliśmy się w szkole.
- Och daj spokój. To robota Izy.
- A kiedy wracasz?
- Nie wiem. Wygląda na to, że nigdy. Widocznie to katastrofa. Może umarłam, poszłam do nieba i na całą wieczność umknęłam w tym pociągu z wariatami i chłopcem diabłem (podejrzewam, że to on puścił bączka :/ ) ?
-Dramatyzujesz. Pociąg ruszy, zanim się obejrzysz.
- Mam taką nadzieję. Tata podrzucił mnie na dworzec o pierwszej, a podróż miała trwać 3 godziny. Już dawno minęły. Chyba pociąg się zepsuł, chociaż niczego nie ogłosili. Co mam robić?
-Yyy... nie wiem. Może się pomaluj, w końcu zrobisz coś ze swoją twarzą :)
-Oj Lucy twoje żarty nie są śmieszne, ale dobry pomysł z tym malowaniem. - Wyjęłam kosmetyczkę i zaczęłam malować usta. - Bożenko!!! - krzyknęła, bo nagle pociąg szarpnął do przodu i usmarowałam sobie szminką policzek. - Chyba ruszyliśmy. Tak. Zanowu jedziemy... Lucy, Lucy...? Przetrwało połączenie, więc przejrzałam się w lusterku w komnacie tajemnic ( "luksusowym" śmierdzącym WC ) i szybko uczesałam włosy. Zaczęłam się zastanawiać, czy spleść je w warkoczyki, czy zostawić rozpuszczone. Pzrez całą podróż przyglądał mi się taki jeden chłopak. Całkiem przystojny 😏. Ludzie mówią, że włosy to jeden z moich atutów. Są długie aż do pasa. Postanowiłam, że ich nie spłatę. Chciałam wyglądać dobrze, na wypadek gdyby przystojniak w kącie wagonu chciał zrobić pierwszy krok. To tylko kwestia czasu ( no, bo heloł kto by nie chciał się ze mną umówić? ). Pasażerowie gapili się na mnie, kiedy ruszyłam z powrotem przez wagon. Już do tego przywykłam, bo jako wyjątkowo atrakcyjna dziewczyna zawsze wyróżnia się z tłumu, ale sądzę, że ludzie przyglądają mi sie też dlatego, że nie mogę wykombinować, skąd pochodzę. Niemal widzę, jak obracają się śrubki w ich mózgach, gdy próbują się domyślić mojej narodowości. Mój tata jest Włochem , a mama Jamajką.

~~~~~~~~~~~~~~~
Koniec kolejnej części rozdziału⛄⛄⛄ Kolejna część niedługo❤❤❤ Pozderko dla Martynki ❤ Zuzy❤ Paci❤ Oliwci❤ Paci.Ch❤ i Kukiełki❤

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 16, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Kumpelki, randki i ...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz