Po osiodłaniu Lindy, weszłyśmy na halę. Na początku było 5 minut stępa, następnie Linda zakłusowała i na koniec zagalopowała.
Nie mogłam w to wszystko uwierzyć! Dostałam na urodziny konia, który w dodatku pięknie galopuje i kłusuje! Mówię Wam to jest najlepszy prezent świata! Lepszego już sobie wymarzyć nie mogę...
Po 2 godzinach wyruszyłam z Lindą na jazdę w terenie. Trochę się bałam tej jazdy, bo nie wiedziałam czy Linda kiedyś jeździła w lesie.
Jechaliśmy wąską dróżką. Na początku jechałam chwilę stępa. Kiedy pojawiła się szersza droga, przeszłam do galopu.
Był to bardzo ładny i łagodny galop. Normalnie coś pięknego! To uczucie kiedy jesteś sam, galopujesz na koniu, w spokoju, ciszy i w dodatku, w lesie.
Po paru minutach przeszłam z galopu do stępa i wróciłam do stadniny. Zdjęłam siodło, czaprak, ogłowie i ochraniacze. Następnie udałam się na przystanek i wróciłam do domu.
Hejka! To jest druga część książki Linda. Mam nadzieję, że Wam się podoba. Komentujcie i gwiazdkujcie!
Pozdrawiam!