Rozdział III.

254 19 16
                                    

Wracając z basenu, Sakura nie wiedziała, że spotka swojego byłego przyjaciela. Było to dla niej niemałym szokiem, zwłaszcza, że była prawie pewna, że wyjechał na studia do Sunagakure. Ale prawie robi wielką różnicę, czyż nie?

Zmarszczyła lekko nos, chcąc przeprosić na osobę, na którą właśnie wpadła. Jednak tak się nie stało. Uniosła wzrok i rozchyliła lekko usta w niedowierzaniu. Musiała przyznać, że chłopak bardzo się zmienił od ich ostatniego spotkania. Na jego twarzy było można dostrzec delikatny zarost, a jego wygląd dodatkowo mówił, że niedawno ćwiczył na siłowni.

— Oh, Sakura-chan — odezwał się pierwszy blondyn, przyglądając się dziewczynie uważnie. — Miło mi ciebie widzieć, po tak długim czasie!

Haruno poprawiła swoją torbę na ramieniu i uśmiechnęła się do niego serdecznie. W zasadzie bardzo cieszyła się, że go spotkała. Ostatnio nawet zastanawiała się, jak on sobie radzi i chciała w jakiś sposób odnowić ich kontakty... Napisać do niego na facebook'u czy zdobyć jego nowy numer telefonu.

— Hej, Naruto. — Przywitała się z nim, lekko się odsuwając ze środka chodnika. Co jak co, nie chciała znowu na kogoś wpaść. — Więc... Jak sobie radzisz? — zapytała nieśmiało. Doskonale zdawała sobie sprawę, że Naruto się w niej swego czasu podkochiwał. Musiała przyznać, że była bardzo ciekawa, czy sobie zmienił obiekt westchnień, czy dalej go coś przy niej trzyma. Uśmiechnęła się szeroko, wyczekując jego odpowiedzi.

— Może pogadamy przy kawie? Masz czas? Rany! Mam ci tyle do powiedzenia! — powiedział entuzjastycznie, wyrzucając ręce do góry. Sakura mogła przysiąc, że widzi w jego oczach szalejące szczęście, że ją spotkał. Teraz zrozumiała jaki zrobiła błąd, że zerwała z nim kontakt.

— Jasne, mam trochę czasu — zaśmiała się cicho, jednak po chwili zachłysnęła się powietrzem, gdy Uzumaki raptownie pociągnął ją za rękaw bluzy do najbliższej kawiarni.

Usiadła przy stoliku dwuosobowym, czekając na Naruto, który składał zamówienie przy ladzie. Nie chciała nic specjalnego, więc poprosiła go o herbatę owocową. Chwilę później Naruto usiadł na przeciwko, informując ją, że za niecałe dziesięć minut przyniosą im ich zamówienia. Sakura skinęła głową, zakrywając się szczelniej bluzą. Klimatyzacja w tamtym miejscu dawała jej w kość, a ona była dopiero co po basenie. Bała się, że się zaziębi. Studia medyczne to wcale nie był żart. Opuścisz choćby jeden dzień - już masz mnóstwo zaległości. A po trzech dniach jesteś usuwany z uczelni.

Naruto z entuzjazmem opowiedział jej co się działo przez czas, gdy nie mieli ze sobą kontaktu. Zaciekawiona Sakura pochłaniała każde słowo chłopaka, naprawdę była ciekawa co z nim było, gdy zerwała z nim kontakt, czego potem cholernie żałowała.

Zmarszczyła lekko nos, gdy Uzumaki nagle przerwał, a jego usta lekko się rozchyliły, jednak szybko je zamknął. Wyglądał jakby właśnie chciał coś powiedzieć, jednak się wahał.

— Widziałem się niedawno z Sasuke... — powiedział szeptem, dokładnie obserwując reakcję różowowłosej, której usta ułożyły się w grymas. — Pytał o ciebie no i ten...

— Nawet mi o nim nie mów — Haruno natychmiast mu przerwała. W jej głosie czuć było lekką złość.

— A powiedz co u ciebie? Teraz twoja kolej — zaśmiał się blondyn, chcąc nieco zmienić niewygodny temat dla nich obojga.

— Studiuję medycynę, jak chciałam — odpowiedziała dumnie, wypinając lekko piersi do przodu. — Jedynym minusem jest to, że Sasuke tam jest — jego imię zaakcentowała z wyraźnym obrzydzeniem. — I co chwilę się na mnie gapi.

Zamoczyła usta w herbacie, która już dawno zdążyła ostygnąć. Uzumaki lekko zmarszczył brwi, zastanawiając się nad kolejnym tematem, który mógł ich odciągnąć od osoby Uchihy.

— Właśnie! — Naruto krzyknął w ponownym przepływie optymistycznej energii. — Miałem zamiar zdobyć twój numer, żeby coś ci przekazać! Za tydzień jest spotkanie naszej starej klasy... Z gimnazjum... Może wpadniesz? Będzie ognisko, kiełbaski... Dobra muzyka. Wpadniesz? — zapytał, przechylając głowę w bok.

— Czemu nie — zaśmiała się Sakura i podała mu swój telefon z odpaloną klawiaturą, gdzie miał wpisać swój numer. — W domu wyślę do ciebie sms-a, a ty mi prześlesz adres, ok? Wybacz, ale muszę już iść. Umówiłam się jeszcze z Ino wieczorem i muszę się ogarnąć.

Blondyn potrząsnął szybko głową i zapisał szybko swój numer, po chwili oddał telefon zielonookiej.

— To... Do zobaczenia! — Sakura pośpiesznie schowała komórkę i zostawiła należytą sumę pieniędzy na stole.

Sasuke co jakiś czas wyjmował ze swoich ust zabłąkane kosmyki czerwonych włosów z ust. Cholernie go to irytowało, jednak nic nie mówił. To miał być ich wieczór. Objął kobietę w pasie i przycisnął mocniej do siebie, nie dając po sobie poznać, że wcale to mu nie sprawiało przyjemności. Nie dość, że film był nudny, to jeszcze nie mógł znieść obecności swojej dziewczyny, która kontrolowała go na każdym kroku.

Gdy po pomieszczeniu rozległ się dźwięk telefonu, natychmiast się od niej odsunął i wyciągnął z kieszeni komórkę. Karin spojrzała mu przez ramię, zastanawiając się kto do niego dzwoni, jednak ten ją lekko odepchnął, na co ta fuknęła ze zdenerwowania. Doskonale wiedziała, że odkąd pojawili się w Konosze coś między nimi zaczynało pękać.

— Gdzie? — zapytał Sasuke do słuchawki, unosząc lekko kącik ust ku górze. — Kiedy? — dodał po chwili. — A Sakura będzie?

Parę sekund później się rozłączył, ignorując pytania wścibskiej Karin. 

dziękuję za wszystkie miłe komentarze z Waszej strony! :D Aż opublikowałam rozdział wcześniej niż zamierzałam! Następny pojawi za dwa tygodnie, o ile dam radę. Zaczyna się chyba jak dla mnie najgorszy miesiąc. Poprawki i masa sprawdzianów. W wakacje rozdziały na 100% będą pojawiały się co tydzień :D
planuję również ruszyć z kolejnym opowiadaniem z SasuSaku
trzymajcie za mnie kciuki, żeby mi się wszystko udało!
- Tsu

poker face || sasusakuWhere stories live. Discover now