Rozdział I.

479 16 20
                                    

  Różowowłosa kobieta przyglądała się swojej zabieganej kuzynce, która pojawiła się w salonie, chwilę później zniknęła w kuchni, skąd udała się do sypialni, a następnie znów znalazła się w dużym pokoju. Sakura zaproponowała, że odwiedzi ją innym razem, jednak ta odpowiedziała, że wcale jej nie przeszkadza. Sakura zmarszczyła lekko nos, splatając swoje ręce na piersiach.

— Już jestem. — Białowłosa kobieta usiadła na kanapie, spoglądając na drobnej postury kuzynkę. — Madara ci wszystko przekazał? — zapytała, przechylając głowę w bok i unosząc jedną brew do góry.

Haruno jedynie zmarszczyła lekko nos, zastanawiając się, czy było coś, czego nie wiedziała.

— Nie... Chyba wszystko mi przekazał... Najwyżej powiem ci w samochodzie.

Sakumi klasnęła w dłonie i wstając z kanapy, szeroko się uśmiechnęła.

— To świetnie! — odpowiedziała z entuzjazmem.

Z krzesła wzięła czarną sukienkę.

— Chcemy, żeby hostessy były ubrane jednakowo, więc zobacz czy ci pasuje.

Sakura bez słowa wzięła ubranie do ręki i udała się do łazienki, gdzie się przebrała. Okazało się, że była za szeroka w pasie. Westchnęła cicho i udała się z powrotem do salonu. Pokazała żonie Madary, o co jej chodzi, a ta wzięła zwykłą agrafkę i spięła lekko materiał z tyłu, tak by nie było widać metalowego drucika.

— Jutro się tym zajmę — powiedziała kobieta, prostując się i oparła dłonie na biodrach.— Zrobiłabym to dzisiaj, gdyby nie to, że musimy wychodzić.

Kobiety udały się do przedpokoju. Sakura trochę się spięła, tym że za chwilę będzie pracowała jako hostessa w jednym z największych kasyn w Konosze.

— Coś się stało? — zapytała zaciekawiona Sakumi, spoglądając na swoją kuzynkę.

— Wiesz... Trochę się stresuję — przyznała szczerze, poprawiając włosy, które wpadły jej do ust. — To jednak moja pierwsza praca i... no... Jeszcze kasyno

Białowłosa jedynie machnęła ręką, zakładając marynarkę.

— Też się stresowałam przed pierwszą pracą — powiedziała, by dodać jej otuchy. — To normalne u każdego człowieka, więc nie przejmuj się tym. Atmosfera jest tam super, więc na pewno pracownicy ciepło ciebie przyjmą, a nawet jak nie, to ja tam przyjdę i załatwię to jak trzeba — dodała żartobliwie, cicho się śmiejąc. — No chodź już, Madara się wkurzy, jak się spóźnisz. — Pogoniła różowowłosą, ciągnąc ją za rękę.

Po niecałych piętnastu minutach dotarły na miejsce, a różowowłosa wysiadła z samochodu i spojrzała na szyld kasyna, który był w odcieniu neonowej czerwieni. Kuzynka położyła dłoń na jej ramieniu i lekko się uśmiechnęła.

— Spokojnie, pójdę z tobą i ci wszystko wytłumaczę. — Sakumi pociągnęła Sakurę za sobą, a już po chwili były w środku pomieszczenia. Gdy kobieta wytłumaczyła wszystko swojej nowej pracownicy, uśmiechnęła się i skierowała się do wyjścia.

— Idę odebrać córkę od rodziców, trzymaj się, Sakura! — Pomachała jej, zostawiając Haruno samą w nowym miejscu.

***

Gdy czarnowłosy dowiedział się, gdzie znajduje się jego kuzyn, natychmiast udał się w tamto miejsce, chcąc się z nim przywitać. Przez ostatnie trzy lata mieszkał w Oto i tam chodził do szkoły.

Wszystko stało się tak nagle. Z dnia na dzień dowiedział się, że jego rodzina musi się przeprowadzić do innego miasta. Nie był zadowolony z tego faktu ze względu na to, że nie za bardzo przepadał za rodziną, która tam mieszkała. Miał już zaplanowane, gdzie uda się do szkoły średniej, a tu w jednej chwili wszystko się rozsypało. Może to było związane z lustrem, które zbił w szóstej klasie. Miał wrażenie, że od tamtego dnia, pech go nie opuszczał ani na krok i co chwilę miał jakieś nieszczęśliwe wypadki. Wcześniej niespecjalnie wierzył w przesądy, jednak w tamtej chwili nie miał wyboru, jak najzwyczajniej w świecie uwierzyć w te wszystkie głupie "tradycje".

Nie miał również ciekawych wspomnień z Oto. Stracił tam brata w wypadku. Do tej pory obwiniał się za ten incydent. Nie mógł spać w nocy, ciągle dręczyły go koszmary. Pogorszyły się również jego relacje z rówieśnikami oraz z rodzicami. Nie mógł sobie z tym poradzić, przez co wylądował u psychologa, ale sesje mu nie pomogły.

Sasuke wiedział, że będzie żyć z poczuciem winy do końca swoich dni. Bo w końcu Itachi był dla niego wzorem. Zawsze go podziwiał i chciał być taki jak on.

Przeszedł próg kasyna, rozglądając się po pomieszczeniu za Madarą. Jednak natknął się na kogoś innego.

W tłumie dostrzegł różowe włosy, które przypomniały mu o byłej przyjaciółce. Nie miał pewności, że to ona. Byłoby mu o wiele łatwiej, gdyby ta dziewczyna się do niego odwróciła, ale z jakiegoś powodu się tego obawiał.

Kobieta obsłużyła jeden ze stolików i skierowała się w stronę baru. Przełknął ślinę, cofając się kilka kroków. Czy chciał widzieć właśnie teraz?

###wreszcie po miesiącu coś wrzuciłam! łapcie idealny prezent na święta! rozdział pomagała poprawić bluebell, za co jej mega dziękuję <3oraz normal_psycho, która jeszcze rzuciła okiem na to wszystko (lepiej, żeby dwie osoby widziały niż jedna, hah)Jak to ostatnio powiedziałam do swojej przyjaciółki: Mokrych Świąt!- Tsu

poker face || sasusakuWhere stories live. Discover now