Rozdział 24 - "Turning point"

331 42 63
                                    

Godzinę po tym, jak dotarłam do domu rozpętało się w internecie piekło. Za jednym portalem plotkarskim podążyły inne, mniejsze i większe, wszystkie pokazując zdjęcie Hoseoka w restauracji trzymającego jakąś osobę za dłoń. Osoby tej nie można było rozpoznać, ale zielony lakier na paznokciach wskazywał, że była to kobieta, co oczywiście gorąco podkreślali. BigHit nie zdążył jeszcze wydać oficjalnego oświadczenia, a artykuły i tak tętniły życiem od nadmiaru komentarzy.

Przerażona wcisnęłam się w kanapę, ściskając przed sobą ogromną poduszkę. Wybrałam numer Hobiego, ale jego telefon był wyłączony. Bałam się ruszyć z domu i jechać do wytwórni. Jakiekolwiek podejrzenia skierowane w moją stronę mogłyby się dla wszystkich źle skończyć.

Postanowiłam zadzwonić do Jina. Odebrał natychmiast.

- Jin'ah, co się tam dzieje? - wyjęczałam.

- Poczekaj chwilę... - usłyszałam trzaski, jakby schował telefon do kieszeni. Odsunęłam słuchawkę od uszu aby nie ogłuchnąć i przełączyłam na tryb głośnomówiący.

Po minucie odezwał się niespokojnym głosem.

- Sorry Lili, musiałem znaleźć jakieś ustronne miejsce, aby rozmawiać. Tu jest piekło, Bang wezwał sztab kryzysowy. Odwołali nam zaplanowane na dzisiaj zajęcia i kwitniemy tu, nie mogąc nawet wyjść na zewnątrz bo pod budynkiem koczuje stado reporterów i fanek.

- A Hobi? - zapytałam cicho.

- Zabrali go ze sobą i już go nie widzieliśmy... nic więcej nie mogę ci powiedzieć.

- Ma wyłączony telefon, martwię się... czy... czy wiedzą co to była za dziewczyna? - wstrzymałam na chwilę oddech.

Usłyszałam jęknięcie po drugiej stronie słuchawki.

- Lili... nie wiedzą, a przynajmniej nam nie powiedzieli. Obserwuję Namjoona, bo jeśli ktokolwiek dowie się pierwszy, to będzie on. Ale... to byłaś ty, prawda?

Zamilkłam, zastanawiając się chwilę co odpowiedzieć.

- Dobra, nic nie mów, wiem jak jest. Nikomu nie powiem. Będę cię informował na bieżąco. Tylko tutaj nie przyjeżdżaj, ktoś może skojarzyć i będzie po wszystkim...

Otworzyłam ekran wiadomości na telefonie i napisałam - "Odezwij się proszę, martwię się!!!!!!!". Jednak po chwili namysłu skasowałam tekst. Czy to było bezpieczne? Czy ktoś mógł przejąć jego telefon? A może już popadałam w paranoję? Stwierdziłam, że lepiej napisać coś neutralnego. Hoseok i tak będzie wiedział...

"Słyszałam co się stało, mam nadzieję, że wszystko OK!".

Kilka następnych godzin upłynęło mi na zamartwianiu się. Mój telefon milczał, Hoseoka był zablokowany. Siedziałam w pokoju na dywanie, otoczona kilkoma ogromnymi poduszkami. Laptop niemiłosiernie palił skórę na moich udach a ja wsiąkałam coraz bardziej w komentarze, które pojawiały się dosłownie wszędzie. Dużo z nich było wspierających JHope'a, przez pozostałe hejt po prostu się przelewał.

"Co za głupia krowa", "Na pewno leci tylko na kasę!", "Pewnie jest brzydka jak noc, dlatego siedzi z kapturem na ryju".

Niektóre były bezlitosne dla nieznanej nikomu kobiety na zdjęciach.

Około godziny osiemnastej oblał mnie zimny pot, kiedy zobaczyłam kolejny nagłówek w tej sprawie. BigHit ogłosił tożsamość dziewczyny ze zdjęcia.... I nie byłam nią ja. W niemałym szoku przewijałam artykuł w górę i w dół, próbując zrozumieć jego treść, bo hangul nie układał się w logiczną całość.

Artykuł opatrzony był zdjęciem Hoseoka z dziewczyną, która grała w jego części filmu Highlight Reel. Zdjęcie zrobione było na jednej z prób, gdzie tańczyli razem układ z Jiminem. Oboje uśmiechnięci od ucha do ucha, stojący dość blisko siebie ale nie stykający się ciałami. Taka była polityka firmy, która starała się chronić wszystkie zainteresowane osoby przed atakiem agresywnych fanów.

Your arms, your warmth, your heart...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz